lux23 lux23
445
BLOG

Wtopa Wiplera czyli ale wieje nudą...

lux23 lux23 Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Ostatnio czytam różne wpisy na Salonie24 i innych blogowiskach i zastanawiam się, skąd u blogerów tak żywe zainteresowanie sobami typu pan Wipler, panowie Tusk, Schetyna, Gowin, Kaczyński, Macierewicz, Komorowski, Palikot etc. Bo że nasze niepokorne i niezależne media praktycznie tylko na ich temat- to zrozumiałe, z czego by się utrzymywały te ‘tygodniki opinii’, gdyby nie trzymały ręki na pulsie, a w przypadku naszego kraju to oznacza, że należy rozkminiać i międlić aż do granic wytrzymałości rozmaite wypowiedzi i zachowania panów i pań z kręgu PO-PIS, tak jakby miało to jakiekolwiek znaczenie.

Dlaczego nie ma to tak naprawdę znaczenia dla nas- o tym później.

Teraz zamierzam odnieść się krótko do nowinek o panu Wiplerze. Ja ich nie śledzę, to one mnie bombardują, ostatnio nie dało się wejść na żadną polską stronę informacyjną ani blogowisko, by nie zostać zaatakowanym informacjami na temat tego, co pan Wipler mówi o swojej poalkoholowej bójce.

Jest to wydarzenie w moim odczuciu bez znaczenia- i osobiście i globalnie. Jednak jego reminiscencje i to, co dzieje się w mediach, a za mediami we wpisach blogerów bądź to szczerze przeżywającymi to wydarzenie, lub chociażby czującymi się w obowiązku wydarzenie to skomentować, bądź z zasady komentującymi tę palącą kwestię, a jaka to zasada- o tym też za chwilę, są mimo wszystko znaczące. I o tym mój wpis.

Pan Wipler, jak rozumiem, wybrał się w Warszawie, w godzinach wieczornych, na spotkanie ze znajomymi, zakrapiane alkoholem z okazji poczęcia potomka. Po spotkaniu wyszedł z knajpy i wziął udział w jakiejś bójce. Chciał ponoć dobrze, a jak wyszło to do końca nie wiadomo, bo nagrań z taśm nie ujawniono, a zeznania uczestników tej bójki oraz  jej świadków znacznie się różnią od siebie.  Obdukcja lekarska wykazała, że pan Wipler został podczas tej bójki mocno poturbowany. No i niestety zaliczył wtopę totalną, to znaczy okazało się, że w tym incydencie brali udział policjanci, w dodatku wydaje się, że niestety nie w charakterze stróżów bezpieczeństwa zawianego pana posła RP.

Pan Wipler przeprasza publikę a przed sądem będzie dowodził sprawiedliwości i ma zamiar udowodnić, że nie złamał prawa.

Cała ta sytuacja wygląda niestety fatalnie, ale wcale nie z powodu, za który pan Wipler nas przeprasza.

Zacznę od tego, że nie mam pojęcia skąd pochodzi pan Wipler, natomiast wydaje mi się, że ogólnie wiadomo, że już parę ładnych lat temu Warszawa przestała być miejscem, w którym bezpiecznie jest chodzić samotnie po ulicy po alkoholu. Nawet nie będąc osobą publiczną. Pan Wipler powinien  to wiedzieć i dziwi mnie, że nikt mu tego nie powiedział wcześniej, że jeśli planuje jakąkolwiek karierę w polityce i to, jak rozumiem, w tak zwanej opozycji, tego typu sytuacji powinien unikać jak ognia. Nie dlatego, że jest coś nagannego w spotkaniu się z kumplami na piwie. Ale dlatego, że jest to kuszenie losu. Tzw pigułki gwałtu powodujące zmianę zachowania i niepamięć wsteczną można kupić niemalże na allegro za 20 zł za opakowanie, co to za problem komuś znanemu coś takiego podrzucić do drinka, a potem skompromitować- w dowolny sposób. Pan Wipler na pewno pamięta sytuację z senatorem Piesiewiczem, którego zdjęcia w sukience, zabawiającego się z prostytutkami i wciągającego kokę obiegły cały kraj. Zostawmy tu rozważania, czy Piesiewicz naprawdę lubi się tak zabawiać, czy został w to wrobiony. Ktoś te zdjęcia Piesiewiczowi zrobił i je opublikował, zapewne za niemałe pieniądze. Pan Wipler powinien wyciągnąć z tego wnioski a z drugiej strony cieszyć się, że został ‘tylko’ pobity a nie np. wrobiony w tego typu sesję. Dopiero ciężarnej żonie mogłoby być przykro.

Proszę więc nas, panie Wipler nie przepraszać za to, że wypił pan kilka głębszych. Podejrzewam, że większości tych, którzy się tak święcie na to oburzają i mieszają pańskie nazwisko z błotem, też się to zdarza. Wykazał się pan jednak brakiem ostrożności i rozwagi. Zalecam ‘domówki’ i to tylko w zaufanym gronie. Bezpiecznie, miło oraz dużo taniej.

Wtopa totalna natomiast, to starcie z policjantami. Nie pokuszę się o domysły, czy mogłą być to ustawka, czy nie. Nie mam danych ku temu, by stawiać tezy na ten temat, w przeciwieństwie do wielu blogerów- nie mam na ten temat zdania. Wiem natomiast bardzo dobrze, że w Polsce bójka z policjantami bądź wojskowymi, to sprawa przegrana na całej linii. Myślę, że pan Wipler też niestety o tym wie. Tylko jeśli wie, to po co ten spektakl medialny. A jeśli nie wie, to co robi w polityce, skoro jest tak naiwny.

Powoli dochodzimy do sedna sprawy. Cała ta sekwencja zdarzeń pokazuje, jaka jest pozycja pana Wiplera i jego kolegów sejmowych teraz i w przyszłości na naszej scenie politycznej. No nie jest to pozycja zaszczytna. Pan Wipler pewnie orientuje się, kto tak naprawdę rządzi w naszym kraju. Podpowiem, że nie jest to Komorowski, ani nawet Tusk. Pan Wipler wie pewnie również, że gdyby z tego samego lokalu wyszedł zawiany np. pan Kwaśniewski, policjanci zapewne odwieźli by go do domu a włos by mu z głowy nie spadł. To, co stało się z panem Wiplerem wskazuje jednoznacznie, jaka przyszłość czeka przedsięwzięcia polityczne jego obozu. No więc mniej więcej tak udana, jak finał zabawy owego wieczoru.

Nie mówię tutaj, by nie głosować na opozycję. Skoro już mamy demokrację, jakiegoś wyboru trzeba dokonywać. Niemniej sprawa pana Wiplera pokazuje nam dobitnie, że niezależnie od tego, kogo wybierzemy, niewiele się raczej zmieni. Bo prawdziwej władzy w Polsce i tak nie mają ci, na których głosujemy w naszych demokratycznych wyborach. A te wybory czy to w lewo, czy też w prawo i czy to PO czy może PIS, tak de facto niewiele zmieniają, skoro ta osławiona grupa trzymająca władzę pozostaje ta sama.

Zakończę rozpoczętymi na początku rozważaniami na temat zasad, którymi kierują się niektórzy blogerzy, do znudzenia kopiując tematykę tygodników niepokornych i patriotycznych, a więc żywo komentując wszelkie wydarzenia na osi PO-PIS i dogłębne analizy co tam u pana Schetyny etc. Moim zdaniem ci blogerzy dzielą się na dwie grupy: pierwsza grupa to osoby szczerze nakręcone tym, co im nasze niepokorne media co tydzień serwują. No a skoro są tym jakoś przejęte, piszą o tym na swoim blogu. Fair enough. Tylko szkoda, że to takie nudne i niestety kompletnie bez znaczenia, bo są całe dni i tygodnie, gdy na bardzo rozbudowanych blogowiskach nie da się praktycznie przeczytać nic na żaden inny temat.  I szkoda, że nie zdają sobie sprawy z tego, że mimo dobrych chęci pełnią oni rolę pożytecznych idiotów lub trzepaczki do picia medoalnej piany tam, gdzie temat PoPis przesłania sprawy naprawdę dla nas istotne.

Grupa druga to blogerzy cynicy. Może ich to nawet interesuje, ale nie to zainteresowanie każe im analizować rozterki pana Tuska czy błędy pana Rostowskiego. To są blogerzy, którzy z jakiś powodów nie mają w mediach znajomości i raczej ich mieć nie będą. Nieraz z małych miast, oddalonych od miasta stołecznego. Ale interesuje ich pisanina, obecność w internecie. Nakręcają się czytaniem tygodników opinii i historycznych. Czują, że gdyby nie ów brak znajomości, sami mogliby zostać takimi niezależnymi i niepokornymi publicystami. No więc piszą na masę na tego typu tematy licząc na to, że jakiś łowca talentów z któregoś z niezależnych portali internetowych bądź nawet wspomnianych już tygodników, ich zauważy. Zauważy ten cenny w mainsteramowych mediach potencjał do rozkminiania tego, co akurat rzuca się ludożerce na stół. Nie każdy tak umie. Nie każdy tak może, chociażby ze względu na poczucie przyzwoitości. Blogerzy- cynicy natomiast nie mają w tym względzie żadnych skrupułów.

Szkoda, że tak jest. Jest tyle ciekawych tematów...

lux23
O mnie lux23

interesuje mnie prawda.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości