Co jakiś czas tu i tam można napotkać na rozważania dotyczące Frondy i tego, co tak naprawdę ten byt wydawniczo-kwartanikowo-portalowy sobą reprezentuje.
Po tym, co ostatnio obserwujemy wydawać by się mogło, że Fronda sama tego nie wie.
Po co jednak snuć te rozważania dalej, skoro można sięgnąć do źródła.
Oto panowie Jeżewski, Terlikowski i Matyszkowicz zrobili swoisty coming out. Jak rozumiem, miała być to forma promocji, chyba jednak nie wyszło. Tak drewnianej dyskusji dawno nie było mi dane obejrzeć.
No i wszystko jasne. Dość ograniczony-jak sam przyznaje- intelektualnie i rubaszny Jeżewski, Matyszkowicz, który ma na celu promocję autorów urodzonych po 1990 roku, absolwentów ASP oraz publicystów o nazwisku Niedziela i Terlikowski, któremu poziom kibla, przepraszam, pudla czy też innego superexpresu odpowiada i on do niego dąży, bo to przynamniej ludzie czytają a takiego portalu jak np. nie nazwana po imieniu Polonia Christiana- nie (na marginesie- sądzę , że sprzedaż kwartalnika PCh regularnie rośnie, a Frondy maleje no ale to tylko moje obserwacje).
Wszystkim trzem panom oko się bieli i gęba się cieszy gdy wspominają o tym, że GW ich cytuje, że GW zamieszcza ich nazwę na stronie, że stoisko Krytyki Politycznej jest tuż obok stoiska wydawniczego Frondy a specjalna firma zewnętrzna opłacana z tych złotych jaj znoszonych przez kurę pędzoną klikalnością w pseudokatolicko-pseudoprawicową odmianę 'Pudelka' sporządza specjalne statystyki mające na celu wykrycie, ile razy nazwa Fronda wspominana jest na internetowym portalu GW.
Myślę że dalszy komentarz nie jest potrzebny. Coming out w pełni. Link poniżej.
http://www.youtube.com/watch?v=c5bkCEJSV_s
