Leopold Zgoda Leopold Zgoda
1076
BLOG

Młodości! Ty nad poziomy wylatuj...

Leopold Zgoda Leopold Zgoda Rozmaitości Obserwuj notkę 45

Wiele wskazuje na to, że główne partie polityczne - w trosce o elektorat przed wyborami - "zajęły się młodością". Młodzi są potrzebni, jako wdzięczny obiekt "perswazji". Czy "dynamiczny" Kuba Wojewódzki i "elokwentny" Tomasz Nałęcz, pierwszy jeszcze dość młody, a drugi uczony, mają być ikonami naszych możliwości w zakresie kultury politycznego wyrazu?

Czas rewolucji młodzieży lat siedemdziesiątych, hasło tamtych dni "3 razy M" (Marks, Mao, Marcuse), były manifestacją wielkiego złudzenia, że może być tylko swobodnie, wygodnie i pięknie. Takie były przesłanki młodzieńczej krytyki świata, w którym młodzieży krajów zasobnych przyszło żyć. Miało być tylko pięknie, tymczasem - po latach - jest niepokojąco niepewnie. Ale wiodąca myśl tamtych lat, że można korzystać z wolności bez zobowiązań, bynajmniej się nie zagubiła. Utylitaryzm w teorii, zinterpretowany hedonistycznie, i konsumpcjonizm w praktyce wydają się bez reszty wypełniać życie człowieka. Świadomie używam tutaj czasownika "wydają się", aby dać do zrozumienia, że nie jest to jedyna wiodąca myśl i jedyna praktyka. Może warto jeszcze tutaj zauważyć, że w niemałym stopniu w dzisiejszej Europie są u władzy ci, którzy w tamtych latach tak bardzo się buntowali.

Tendencja do eksponowania zmysłowości, dowolności i seksualności, i to przy każdej okazji, jest wyjątkowo agresywna. Można zauważyć, że już dzieci potrafią być zniewalane nadmiarem takich wrażeń. Zamiast miłości rodzinnej i serdecznej, mają ułatwiony dostęp do wulgarności, przemocy i nagich ciał. Zanim dojrzeją, już są zniewolone i zdeprawowane, bo brak im właściwej opieki, kształcenia i wychowania. Wiek dojrzały, czas odpowiedzialności za siebie i innych, może już nie być ich udziałem. Od naturalnego braku odpowiedzialności w latach dziecięcych i wczesnej młodości mogą przejść wprost i przechodzą w stan infantylizmu. To są takie dziewczęta w mini i wieczni młodzieńcy po pięćdziesiątce.

Już Jose Ortega y Gasset (1883-1955), autor Buntu mas, pisał o skandalicznym ubóstwianiu młodości, i o tym, że wszyscy bez mała chcą być młodzi, bo młodość kojarzą z beztroską. Chcą mieć prawa, bo są dorośli, lecz bez obowiązków, bo są jeszcze młodzi. Jeszcze niczego nie dokonali, a już chcą mieć możliwie wszystko. Ta tendencja do życia na kredyt ogarnęła już świat i grozi kolejnym kryzysem. Jaka jest Polska naszych dni?

Podejmując jakże ważne zadania własne, publiczne, zawodowe i narodowe, niedojrzali dorośli są bezradni wobec zmiennych okoliczności życia, zwłaszcza zaś wobec pokus własnej cielesności. Czy można dziwić się tej pladze ostatnich dni w naszym kraju, która nosi nazwę transferów politycznych? Czy taka praktyka, mimo, że jest powszechna i jawna, nie ma znamion korupcji? Politycy mówią tutaj o politycznym pragmatyzmie, co sugeruje, że takie poczynania są usprawiedliwione. Może i są, ale nie muszą się podobać i nie musi tak być. Czy nie jest to przykład - dla ludzi młodych - nieodpowiedzialnych postaw? Co więcej, jawnego zakłamania i cynizmu?  Nie będę powtarzał nazwisk, nie będę opisywał sytuacji, nie będę przytaczał wypowiadanych słów. Szczerze zainteresowani polityką i życiem publicznym dobrze je znają. Zaś ci wszyscy, którzy łakną tylko sensacji, nie muszą mnie czytać.

Życie partyjne nie jest najlepszą szkołą właściwych zachowań. Do takiego, jakże pełnego rozmaitych pokus i odpowiedzialności działania, trzeba już mieć i wnieść prospołeczną postawę i mocny charakter. Nie bez znaczenia są tutaj wcześniejsze dokonania własne, także na poziomie wyników w edukacji, które mogą iść w parze z dobrze pojętą asertywnością. Mam tu na myśli poczucie własnej godności, nie zaś butne, hałaśliwe manifestacje własnego ego. Bez ukształtowanej dojrzałości, piękna, dorodna, świetnie zapowiadająca się młodość będzie skazana na łup manipulatorów i własnych nieprzemyślanych pragnień. Zatem nie tyle wolność, ile dowolność, która do destrukcji i zniewolenia prowadzi, będzie jej udziałem. Wolność - prawdziwie pełna - przybiera kształt odpowiedzialności.

Tymczasem już szkoła podstawowa nie spełnia swych podstawowych zadań. Eksperci alarmują, że nie uczy się dzieci samodzielnego myślenia i radzenia sobie w nietypowych sytuacjach. Mówią, że "dzieci są tresowane i zamykane w myśleniu schematycznym"... Czy szkoła średnia i tak bardzo rozbudowane studia wyższe potrafią temu zaradzić? Nie bez powodu mówi się, że studenci dzielą się na samouków i nieuków. 

Jeśli na poziomie szkoły podstawowej jest już tak źle, to tym większa jest odpowiedzialność rodziców. Hasła w rodzaju: "edukacja w rodzinie", "edukacja przez całe życie", mają swój głęboki sens. Dzisiejsza technika informatyczna ułatwia zadanie. Byle tylko był czas, zrozumienie i umiejętność sprostania zadaniu. Czy jest sens żyć pozorami troski o dobro własnego dziecka?                                                   

W tytule odwołałem się do Ody do młodości Adama Mickiewicza. Wiem, że tego rodzaju lektura nie jest trendy. Mam jednak nadzieję, że resort - być może przez przeoczenie -  jeszcze jej z programów szkolnych nie wykreślił. Myślę, że w nawiązaniu do słów Poety: "Młodości! Ty nad poziomy / wylatuj...”, warto odwołać się do słów Jana Pawła II, wypowiedzianych do młodzieży we Lwowie 26 czerwca 2001: "Wolność jednak wymaga sumień mocnych, odpowiedzialnych, dojrzałych. Wolność jest wymagająca i w pewnym sensie kosztuje więcej niż niewola!". Dzisiaj można zapytać, co pozostało z tych pięknych i prawdziwych słów po obu stronach Bugu? Jaki obraz wzajemnych relacji ukarze Euro 2012? A swoją drogą, to zdumiewające, jaką mobilizację i ile zamieszania w całym kraju potrafi wywołać skorumpowana piłka nożna. Czy tylko taka jest Polska?

Są młodzi ludzie w naszym kraju, którzy wiedzą, że wolność, sumienie i odpowiedzialność czynią człowieka dojrzałym. Im Euro 2012, aby się wykazać, aby pokazać, że są Polakami, nie jest potrzebne. Kuba Wojewódzki nie jest ich idolem i nie musi ich wprowadzać do Europy. Oni mają tego świadomość, że cwaniactwo nie jest jedyną receptą na sukces. Nie idą na studia, aby mieć tylko dyplom. Są asertywni, nie muszą się bać o to, co inni powiedzą. Dobrze wiedzą, że trzeba od siebie wymagać nawet wtedy, kiedy inni od nich nie wymagają. Wystarczy pozwolić tym młodym ludziom sumiennie się uczyć, twórczo pracować i współdecydować o przyszłości kraju, aby było inaczej.

Taki jest nasz kapitał ludzki i nadzieja na dobrą przyszłość Polski. Nie wolno nam własnym zakłamaniem, zawiścią, nienawiścią, prywatą, korupcją i biernością tego kapitału zmarnować. Nasze dziedzictwo narodowe, Solidarność i Jan Paweł II do tego zobowiązują. Nikt za nas, i dla nas, tego nie zrobi. Nadzieja - jak zawsze - w młodości. Oda do młodości jest dobra na każdy czas.

Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości