Leopold Zgoda Leopold Zgoda
1792
BLOG

Czy państwo może popaść w stan upadłości?

Leopold Zgoda Leopold Zgoda Rozmaitości Obserwuj notkę 28

Europa i świat testują odpowiedzi na Grecji. W kolejce są takie kraje jak: Włochy, Hiszpania, Portugalia, Irlandia, mówi się, że także Polska. Wszystkie te kraje, poza Polską, są w strefie euro. Dlaczego więc Polska tym, co w Grecji, ma być żywotnie zainteresowana? Niepokój Niemiec i Francji ma swe uzasadnienie. Tam są ich pieniądze. Niemcy już mówią, że za długi są gotowi przejmować (kupować) wyspy. Premier Georgios Papandreu zapewnia, że dziedzictwa narodowego Grecja nie może się pozbywać. Prosi o pomoc UE, MFW, przystaje na warunki, chce przeprowadzić reformy. Grecy protestują. Tymczasem dług publiczny nadal rośnie. To jest już - mówią eksperci - "spirala zadłużenia". Na co my możemy być przygotowani?

Wszystkie wskaźniki, poza długiem publicznym, są poniżej przeciętnej europejskiej. Tymczasem partia rządząca ma wyjątkowo wysokie poparcie. Donald Tusk uchodzi za przystojnego, inteligentnego premiera. Z badań profesora J. Czapińskiego "Diagnoza Społeczna 2011" wynika, że Polacy, jak nigdy dotąd, mają się za szczęśliwych obywateli. Jedynie renciści i osoby na zasiłku mówią, że są jeszcze bardziej ubodzy. Bezdomnych nikt nie pyta o satysfakcję z życia. Być może wychodzi się z założenia, że skoro potrafią żyć w tak trudnych warunkach bezdomności, to znaczy, że są bardzo zaradni i potrafią cieszyć się życiem. Przyznaję, że kiedy przed szóstą rano wychodzę z psem na spacer, to znajomi bezdomni i pijaczkowie pięknie mi się kłaniają.

Z przeprowadzonych badań wynika, że najbardziej cenimy sobie zdrowie, małżeństwo, dzieci i pracę. Pieniądze są dopiero na piątym miejscu. Czas zapytać, jak to się dzieje, że ci sami Polacy, którzy są już dzisiaj tak bardzo szczęśliwi, nadal ryzykują zdrowiem, rozpadem małżeństw, brakiem opieki nad dziećmi, poniewieraniem się poza granicami kraju, aby tylko więcej zarobić? Jak to się dzieje, że stosunki międzyludzkie, w tym także stosunki sąsiedzkie i małżeńskie, są coraz gorsze? Profesor przyznaje, że Polacy sobie nie ufają i podkreśla, że to może zadecydować o klęsce polskiej gospodarki.

Grecy są pełni radości życia. Powieść Nikosa Kazantzakisa "Grek Zorba", a także film z Anthonym Quinnem w roli głównej, łącznie z muzyką i krajobrazem kreteńskim, są nie tylko piękne, ale także niepokojąco prawdziwe. Spontaniczna radość życia, bezgraniczny optymizm, wyjątkowe zaangażowanie, bez mała wszystko się udaje, tyle tylko, że zamiast sukcesu gospodarczego bohaterowie ponoszą klęskę. Ale to jeszcze nie znaczy, że zatracili poczucie sensu życia. Czy było to preludium do tego, co dziś przeżywa Grecja?

Eksperci mówią, że u podstaw kryzysu w Grecji jest fałszowanie danych statystycznych, korupcja, unikanie płacenia podatków. O tym, co leży u podstaw tego rodzaju praktyk już się raczej nie mówi. Czy świat polityki, biznesu i finansów nie wiedział, że Hellada żyje ponad stan? Nie wiedział czy nie chciał wiedzieć, bo tak mu było wygodniej? Czego dzisiaj chcą Grecy? Po co są strajki powszechne? Jaka jest wymowa wieców na placu Syntagma w Atenach?

Protestujący mówią, że chcą rozpisania nowych wyborów, ale tak naprawdę to chcą zachowania status quo, co - jak wiemy - nie jest już możliwe. Kryzys na tym polega, że dotychczasowe praktyki życiowe są już nieskuteczne.  Okazuje się, że zawsze jest jakiś obiektywny stan rzeczy, którego nie można nie brać pod uwagę, jeśli chce się przynajmniej zachować obecny stan posiadania. Kreatywna księgowość do kryzysu prowadzi.

Ujawnienie kryzysu może mieć swoje dobre strony. Kryzys skłania do pytania o prawdę o tym, co jest, aby umieć jej sprostać. Skłania do krytycznego namysłu nad przyczynami zaistniałej sytuacji, a także, do opracowania i wdrożenia skutecznych środków naprawczych. Zmiana sposobów sprawowania władzy i stylu życia obywateli jest jednym z nich. Zawsze ważny jest tutaj upływ czasu. Im później dochodzi do zmian, tym jest kosztowniej. Poza tym, wprowadzane zmiany muszą być skuteczne. Marketing polityczny już nie na wiele się zda. Obywatele nie mogą być tylko oszukiwani. Ale czy będą na tyle dojrzali, aby dokonać koniecznych zmian? Bo bunt - w czystej postaci - jest raczej postawą niewolniczą, nie zaś sposobem zaradzenia złu na miarę wolnego człowieka.

Zauważmy tutaj, że problem ma szerszy wymiar kulturowy i cywilizacyjny. Kryzys finansowo-bankowy potrafi ogarnąć cały zglobalizowany świat. Korzystamy z dorobku minionych pokoleń i niszcząc nadmiernie zasoby stajemy się dłużnikami tych, którzy mają przyjść po nas. Można zapytać, co nas to obchodzi? Zawsze można powiedzieć, że wszystko jedno, jaki będzie świat, skoro nas już nie będzie. Do takiego myślenia, ściślej mówiąc, do bezmyślności i braku odpowiedzialności za przyszłość, skłania strategia życia nastawionego wyłącznie na zabieganie o doraźną wygodę i przyjemności. A do takiej strategii coraz intensywniej namawia świat. Można zauważyć, że Grecja jest ofiarą takiej właśnie strategii. Czy tej wiedzy prawdziwej o przyczynach kryzysu w Grecji będziemy umieli (poznawczo i praktycznie) sprostać?

O niezbędnych reformach nie wystarczy mówić. Trzeba je chcieć i umieć wprowadzać. Czy władza, która daje do zrozumienia, że najważniejszym problemem do rozwiązania na dziś jest opozycja, będzie umiała to zrobić?

Jedną z reform, o których mówi się od lat, jest reforma administracji publicznej. Głównie ma to polegać na ograniczeniu biurokracji. Słowo "biurokracja" ma tutaj jednoznacznie negatywny charakter. Jak to się stało, że praca przy biurku, która przez lata kojarzyła się w naszym kraju z awansem społecznym, jawi się dzisiaj, jako jakaś fatalna konieczność, której pozbyć się nie umiemy, a zatem mówimy, że trzeba przynajmniej ją ograniczyć?

Zauważmy, że to nie jest tylko nasza przypadłość. Wielu myślicieli światowego formatu od wielu już lat nad tym myślało. Bakterie i wirusy mogą być, ale to jeszcze nie znaczy, że jest epidemia. Kryzys to taka epidemia Czy biurokracja w naszym kraju przybrała rozmiary kryzysu? Na czym tak naprawdę to niepokojące zjawisko polega?

Biurokracja troszczy się o stan swego posiadania i dąży do wzrostu. Taka jest jej natura, tak po prostu się dzieje. Przy braku dyscypliny, dostatecznych mechanizmów kontrolnych, proces ekspansji doprowadza do takiego momentu, w którym biurokracja jest wszechwładna i sama sobie wystarcza. Potrafi wyprodukować taką ilość przepisów, trudności, zapisanego papieru, że zadania, do których została powołana, przestaje realizować. Sprawy mają się dokładnie tak, jak przy strajku włoskim.

Strajk włoski jest wyrafinowaną formą protestu. Strajkujący są w miejscu pracy, podejmują przewidziane umową czynności, tyle tylko, iż wykonują swe obowiązki służbowe tak dokładnie, że blokuje to pracę instytucji, przedsiębiorstwa, firmy, zakładu. Można powiedzieć, że strajkujący są bezpieczni, bo postępują zgodnie z prawem i procedurami. Potrafią być bardzo skuteczni, jako że ich postępowanie przypomina strajk bierny i może być bardzo kosztowne. Traci firma, tracą klienci, rzecz w tym, aby zyskali strajkujący. Lecz jeśli strajk miałby trwać odpowiednio długo, to niewątpliwie straci firma, stracą właściciele, stracą i strajkujący. Firma może popaść w stan upadłości. Taka firma odmawia dalszego respektowania swych zobowiązań. Można powiedzieć, że tracą (bez mała) wszyscy.

Mówiąc o biurokracji najczęściej myślimy o niewydolnej administracji. Czy państwo może popaść w stan upadłości za sprawą niewydolnej administracji? Strajk włoski, jak każdy strajk, jest jakimś protestem. Przeciwko czemu mieliby protestować biurokraci? Są niepotrzebni, a chcą być potrzebni i uzasadniają swoje istnienie nadmiarem zbędnej pracy. Zamiast rozwiązywać trudności i zapobiegać konfliktom, pogłębiają brak zaufania, są podatni na korupcję i eskalują trudności.  Trudności potęguje władza, która nie podejmuje twórczych decyzji i tylko administruje. W obawie przed utratą społecznego poparcia taka władza ukrywa skalę zagrożeń i niszczy opozycję. Opozycja zaś stara się zniszczyć tych, którzy ją niszczą.. Trudne zadania do podjęcia, które potrzebują zaufania społecznego, umiejętności porozumiewania się i twórczej współpracy, schodzą na dalszy plan. Wartościowy, dobrze wykształcony i twórczy kapitał ludzki, przy braku kapitału społecznego, którego istotnym elementem jest zaufanie, opuszcza granice kraju. Ci wszyscy, którym się powiodło, chcą na ogół zachować istniejący stan rzeczy. "Spirala niemocy" pogrąża kraj. Czy system społeczny, który nie potrafi temu na czas zaradzić, może rozwijać się? Czy może trwać? Czy takie państwo nie może popaść w stan upadłości? Stan upadłości jest zawsze jakimś przejawem zniewolenia.           

Profesor Izydora Dąmbska (1904-1983), której Zbigniew Herbert zadedykował swój wiersz Potęga smaku, wypowiadając się o wolności napisała: "Zakłamanie życia społecznego, wyrażające się między innymi w używaniu słów bez pokrycia lub dowolnym zmienianiu ich znaczeń celem wprowadzenia w błąd, a tym samym ogłupiania ludzi, narusza podstawową wolność człowieka jako istoty rozumnej".

Pani Profesor napisała te słowa w czasach realnego socjalizmu. Czy dzisiaj nie trzeba nam przypominać tych słów? Czy zakłamanie życia społecznego nie prowadzi do zniewolenia? To nie jest tak, że to, co dzieje się w Grecji, jest dla nas bez większego znaczenia

Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości