Leopold Zgoda Leopold Zgoda
800
BLOG

Witold Pilecki (13.05.1901-25.05.1948)

Leopold Zgoda Leopold Zgoda Rozmaitości Obserwuj notkę 15

W dniu 23 bm., w 72 rocznicę podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, odbyły się w Warszawie obchody Europejskiego Dnia Pamięci i Ofiar Reżimów Totalitarnych. Uroczystości zorganizowały Instytut Pamięci Narodowej i Ministerstwo Sprawiedliwości. Czy była to uroczystość podniosła i twórcza, czy to tylko poprawność polityczna to sprawiła, że wypadało ją zorganizować w Warszawie pod patronatem polskiej Prezydencji? Mówiąc inaczej, czy organizatorzy i uczestnicy uroczystości mieli głęboką potrzebę wewnętrzną takiego spotkania, czy tylko wykonywali swe obowiązki? Zaznaczmy, że uroczystość została zorganizowana po raz pierwszy.

Jeśli spotkanie faktycznie ma miejsce, to dochodzi do wzajemnego poznania, zrozumienia i porozumienie w jakiejś istotnej sprawie. Czy taka sprawa się pojawiła? Uczestnikami uroczystości byli ministrowie sprawiedliwości państw Unii Europejskiej i szefowie europejskich Instytutów Pamięci Narodowej. Poza inauguracyjnym wystąpieniem prof. Jerzego Buzka - przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (w przeddzień Dnia Pamięci) i innych oficjalnych gości, odbyły się dwie dyskusje panelowe. Uroczystości odbywały się głównie w Muzeum Powstania Warszawskiego. Były też kwiaty złożone pod Pomnikiem Powstańców Warszawy, pod Pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie, a także pod Pomnikiem Bohaterów Getta. Czy były to jedyne dowody pamięci o bohaterach podczas całej tej uroczystości?

Jeśli są ofiary, są i kaci, to takie oczywiste. O ofiarach należy pamiętać, nie sprowadzając tej pamięci do sporu o liczby i narodowości pomordowanych. O katach nie wolno zapomnieć, pamiętając zarazem, że są to także jakieś ofiary systemu, który odwołuje się do najbardziej mrocznych stron natury człowieka. Chodzi o systemy totalitarne, które zawiść, nienawiść i ludobójstwo uczyniły zalecanym, wręcz nakazanym, sposobem realizacji zadań, mających doprowadzić do zniszczenia wartości życia osobowego i do panowania nad światem.

Były to systemy, które na różne sposoby niszczyły poczucie godności człowieka, jako bytu wolnego i odpowiedzialnego, nieredukowalnego do zewnętrznych okoliczności swego istnienia. Już Marks pisał, że "jednostka jest całokształtem stosunków społecznych". Włodzimierz Majakowski, piewca rewolucji bolszewickiej, ujął to w słowach, które obiegły świat: "Jednostka niczym, jednostka zerem". "„Dzisiaj głos ma - pisał Majakowski - towarzysz mauzer" (chodzi o popularną markę karabinu) i samobójczym strzałem w usta dopełnił znaczenia tych słów. Wystarczyło mieć odmienne zdanie, aby zginąć. Odmienne zdanie, od kogo? "Mówimy partia, a w domyśle Lenin", pisał Majakowski.  Potem był Stalin, który nazwał Majakowskiego największym poetą Kraju Rad. A w hitlerowskich Niemczech? Pamiętamy dobrze to hasło: "Ein Volk, ein Reich, ein Fuhrer" (Jeden Naród, jedna Rzesza, jeden Wódz). Dzisiaj to są już tylko naziści.

Pisząc o katach, jako ofiarach systemu, nie chcę powiedzieć, że nie ponoszą oni osobistej odpowiedzialności za zbrodnie, których się dopuścili. To nie jest tak, że są sytuacje, w których człowiek jest tylko automatem wykonującym rozkazy. Taki człowiek miał wybór, przystał na ślepe wykonywanie rozkazów. Człowiek poza wyborem, jeśli nawet pozostaje żywym organizmem, przestaje być człowiekiem. Jeśli jesteśmy świadomi własnego istnienia, zawsze mamy jakiś wybór. Tych wszystkich, którzy w skrajnie trudnych warunkach decydują się na trafny wybór i słuszny czyn, nazywamy bohaterami.

Bohaterski czyn idzie w parze z gotowością do ponoszenia najwyższych ofiar w słusznej sprawie. Mówimy, że własne życie jest taką ofiarą. Ale mówiąc tak, mówimy zarazem, czego nie zawsze jesteśmy świadomi, że są wartości, w których obronie można swe życie poświęcić. Zatem nie jest tak, że życie, jako takie, jest najwyższą wartością. Najwyższą wartością jest godne życie, to znaczy takie, które chroni człowieczeństwo, które jest w każdym z nas. Takie było życie, czyny i ofiarność rotmistrza Witolda Pileckiego.

Do czynów miary niezwykłej zdolni są ci, którzy prawdziwie kochają. Kochając wykraczamy poza siebie chroniąc świat drugiego człowieka. Bliska jest mi myśl (nie wiem, kto pierwszy ją wypowiedział), że tak naprawdę żyjemy tylko tym, za co jesteśmy gotowi życie oddać. Witold Pilecki, żył, walczył i oddał swe życie dla wolnej Polski. Czy przez niepamięć i zaniechanie mamy marnować dokonania tej miary bohaterów narodowych?

W przyjętej przez uczestników uroczystości Deklaracji końcowej jest zdanie: "Przyszłe pokolenia mogą powtórzyć błędy swoich poprzedników, jeśli ofiary totalitaryzmów nie będą dostatecznie upamiętnione".  Deklaracja mówi o potrzebie wsparcia dla ofiar i wzywa do rozliczenia winnych popełnionych zbrodni. Minister Krzysztof Kwiatkowski poinformował o wnioskach o rehabilitację osób skazywanych na śmierć. Zapowiedział też, że będzie proponował, aby rotmistrz Witold Pilecki, dobrowolny więzień Auschwitz, autor pierwszych na świecie raportów o holokauście, skazany przez NKWD na śmierć, stał się patronem dnia pamięci ofiar. Ale dlaczego zacierać prawdę, że Witold Pilecki jest nade wszystko bohaterem, nie ofiarą? To nie jest tak, że są tylko kaci, ofiary i ich potencjalni następcy. Trzeba ratować od zapomnienia i promować pozytywne wzory osobowe, skoro tak wiele mówi się o roli edukacji, o pojednaniu i budowaniu solidarnej Europy. Nasz wkład w tym zakresie doprawdy może być imponujący.

Skąd więc ten opór przed ukazaniem całej wielkości postaci rotmistrza Pileckiego? Czy tylko stąd, że mogą żyć jeszcze świadkowie i współsprawcy tamtych haniebnych powojennych procesów? A mówi się, że młodzież nie ma dobrych wzorów osobowych do naśladowania. A może jest to lęk, aby, gdyby zaszła taka potrzeba, młodzież nie poszła w ślady Rotmistrza? Zabieganie o wygody życiowe i przyjemności cielesne, i to w każdych warunkach, wydaje się być bardziej bezpieczne. Problem godnego życia schodzi na dalszy plan.

Od stycznia 2008 r. wolontariusze akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" działają na rzecz ustanowienia rocznicy śmierci legendarnego ochotnika do Auschwitz rotmistrza Witolda Pileckiego (25.05.1948) Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. Michał Tyrpa, który jest prezesem Fundacji Paradis Judaeorum, informuje, że pani Viviane Reding, komisarz ds. sprawiedliwości, praw podstawowych i obywatelstwa, nie odpowiedziała na list w tej sprawie. Ale także apele do premiera Donalda Tuska i prezydenta Bronisława Komorowskiego pozostały bez odpowiedzi. Czy jedyną odpowiedzią (nie wprost) ma być inicjatywa ministra Kwiatkowskiego?

Czy na tym ma polegać budowanie społeczeństwa obywatelskiego, że osoby, które ośmielają się działać pro publico bono poza kalkulacjami politycznymi, są lekceważone i nie mogą mieć w tak doniosłej sprawie nic twórczego do powiedzenia? Doprawdy duszno się robi od nadmiaru zakłamania i bezduszności. Oddech staje się płytki, niezdrowy, grozi nam chroniczna zadyszka.

Zamiast haseł "Polska w budowie" i odwoływania się do rozstrzygnięć sądowych, czy Polska jest w budowie czy też nie jest, zacznijmy w polityce od panowania nad własnym oddechem. Łatwiej będzie wyjść poza doraźny interes partyjny i docenić uniwersalny wymiar postaci rotmistrza Witolda Pileckiego, także dla naszej przyszłości. Staniemy się, dla siebie i dla innych, po prostu bardziej wiarygodni i lepsi. Mniej będzie infantylnych gestów na pokaz.

Absolwent i doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Emerytowany nauczyciel akademicki dzisiejszego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie oraz wykładowca w Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Filozof, etyk. Delegat Małopolski na I Krajowy Zjazd NSZZ "Solidarność" w Gdańsku w 1981 r., radny Rady Miasta Krakowa drugiej i trzeciej kadencji, członek władz Sejmiku Samorządowego Województwa Krakowskiego drugiej kadencji, członek i były przewodniczący Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa, członek Kolegium Wigierskiego i innych stowarzyszeń, ale także wiceprzewodniczący Rady Fundacji Wspólnota Nadziei.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości