Znany juz wowczas i zazywajacy slusznej slawy poeta Jan Kochanowski, na sejmie konwokacyjnym 1574, przemawial za kandydatura Ernesta Habsburga.
Szlachta wysluchala go uprzejmie, w milczeniu, po czem i tak wybrala Walezjusza, pozostajac wierna haslu “Aż do gardeł naszych nie chcemy Niemca”.
( byly to bowiem jeszcze owe straszne czasy, kiedy Niemcy ani nie byly naszym najwiekszym przyjacielem, ani najlepszym adwokatem w Europie, zas opinia prasy niemieckiej w Polsce tyle wazyla, co zeszloroczne sniegi ).
Nasz ukochany “orzel z Wisly” i nasza sportowa chluba, Adam Malysz, na lamach Przegladu Sportowego podzielil sie m.in. swoja opinia o polityce, Smolensku, Jaroslawie i Marcie Kaczynskiej.
Z miejsca zostalo to podjete przez polityczna tudziez blogerska tluszcze ze niby tak a siak.
Sam natrafilem na kilka obrzydliwych wpisow niezrownowazonych emocjonalnie osobnikow ( na S24 ), imputujacych jakoby teraz oburzone PiSmaki mialy odsadzac Malysza od czci i wiary i takie tam bzdety.
Adam Malysz przez lata przynosil nam swoimi sportowymi sukcesami dume, radosc i wesele, zas swoje zdanie, tak jak kazdy, ma prawo miec, nawet w sprawach, w ktorych jest kompletnym analfabeta.
Jak zawsze taktownie i z klasa skomentowal to sam przyszly premier:
Nie będę komentował wypowiedzi Adama Małysza z prostego powodu. On jest autorytetem skoków na nartach, a nie w polityce czy życiu społecznym - stwierdził Kaczyński pytany o krytyczne pod swoim adresem słowa polskiego skoczka.
Tak wiec kochany Panie Adamie, niech Pan sie nie daje wpuszczac w polityczne maliny i jeszcze raz serdeczne podziekowania za radosc, ktora nam Pan sprawial. Wszystkiego najlepszego!
