maciejlowicz maciejlowicz
44
BLOG

TO OKROPNE DZIECKO: POLAŃSKI

maciejlowicz maciejlowicz Kultura Obserwuj notkę 2

Aresztowanie Romana Polańskiego rozpaliło powszechną dyskusję na jego temat. Motywem przewodnim jest sprawa sprzed trzydziestu lat, niejasna i – wbrew pozorom i jednostronnym opiniom – wielowątkowa: Hollywood, pieniądze, sędzia marzący o sławie, blichtr, rozpusta. Na ulicach i w mediach słyszy się głosy poparcia lub oburzenia. Przybierają skrajne formy. Królują emocje; wyraźny niedobór wyważonych i stonowanych opinii. Emocje są domeną tłumu. Chór etatowych (internetowych) moralistów podnosi larum, odsądza reżysera od czci i wiary. Pomiędzy wierszami można usłyszeć i wyczytać typowo polską zawiść i zazdrość: Dobrze mu tak, a niech ma za swoje. Schadenfreude, złośliwa satysfakcja dla niepoznaki polukrowana cudownym wzmożeniem wartości, przykładem własnej świętości, twierdzeniami o sprawiedliwości, której stanie się w końcu zadość i poszanowaniu prawa po latach. Zdarzenie znane od trzech dziesięcioleci - wielokrotnie komentowane i opisywane – w powiązaniu z zatrzymaniem reżysera rozgrzało do czerwoności głowy polskich prawych i sprawiedliwych. Jak wcześniej nie zajmowano się tą postacią, tak teraz wysunęła się na plan pierwszy, stając się przyczynkiem do krótszych i dłuższych elaboratów zamieszczanych gdzie popadnie. Ostry, często grubiański, ton wypowiedzi i komentarzy, żądanie bezwarunkowej kary, poczuwający się do zachowania minimum przyzwoitości próbują łagodzić napomknięciem, że owszem, całkiem dobry reżyser, a jego niektóre filmy nawet im się podobają. Inni nie przebierają w słowach i na równi z potępieniem czynu i człowieka dyskredytują twórczość reżysera „Chinatown”, wytykają żydowskie pochodzenie.

Warto chyba oddzielić od siebie dwie rzeczy: zasługujący na napiętnowanie i karę, ale przecież jednostkowy incydent, i twórcze życie Polańskiego, jego dorobek, nieprzeciętne zdolności, talent, wkład w światową kulturę, kinematografię.

Mamy w zwyczaju potępiać jednostki, które wyrosły ponad polską normę przeciętności. Postrzegać i oceniać je przez pryzmat jednorazowego zdarzenia często słusznie określanego jako niegodne, haniebne, złe. Pokuta, świadectwo całego życia, wyznanie grzechu nie powoduje miłosiernego wybaczenia. Przeciwnie, pogłębia krytykę i budzi ślepą nienawiść. Wiele może przemawiać za rozgrzeszeniem. Mimo to uparcie trwamy przy jednostronnym osądzie. Nasze szkło powiększające kierujemy na budzący spory i kontrowersje wycinek życia człowieka. Wszystko inne pozostaje nieistotne. Tak było w przypadku lustracji. Szantaż, chwila słabości i stygmat zdrajcy, konfidenta pozostaje na całe życie. Polak nie przepuści okazji, żeby o tym w odpowiedniej chwili przypomnieć. Zwłaszcza wybitność, inność, ponadprzeciętność musi zmierzyć się w Polsce z silnym oporem części społeczeństwa, z wielką glajchszaltującą machiną. Jeśli nie jesteś taki jak większość, nie licz na szacunek i docenienie. Może po śmierci będzie ci to w końcu dane. Choć to też nic pewnego. Przypomina mi się Miłosz i niesmaczne perypetie związane z pochówkiem poety. Grupa przekonanych o niewystarczająco „narodowym” („bo przecież mówił o sobie: Litwin”) i, tym bardziej, katolickim życiorysie noblisty domagała się zdecydowanego zrewidowania powszechnej opinii o nim, sprzeciwiała pochowaniu artysty w Krypcie Zasłużonych na krakowskiej Skałce.

Czy Polański nie jest kolejnym enfant terrible polskości, „okropnym dzieckiem”, które zupełnie nie pasuje do statecznej (może pozorującej stateczność) drobnomieszczańsko-chłopskiej zbiorowości? Na pewno wywołuje kontrowersje i pobudza do wydawania skrajnych sądów.

Aby spróbować odpowiedzieć na postawione wyżej pytanie, warto sięgnąć do prostego zestawienia cech w formie przeciwstawnych biegunów. Opozycje stają się przydatnymi kategoriami pozwalającymi lepiej zrozumieć i opisać tę postać. Z przeciwstawień, jak się wydaje, wynikają motywy ambiwalentnej relacji wytwarzającej się pomiędzy Polakami a tą postacią. Pierwszą, chyba najistotniejszą będzie opozycja związana z pochodzeniem etnicznym reżysera. Jego żydowskie korzenie kontra tradycyjnie rozumiana polskość, w której powszechnym, ludowym nurcie głęboko osadzony tkwi negatywny obraz Żyda. Ściśle wiąże się z tym również dominująca w Polsce wersja katolicyzmu, w której nieufność i mniej lub bardziej skrywana niechęć do judaizmu są na porządku dziennym. Kolejnym budzącym kontrowersje elementem sylwetki reżysera jest kosmopolityzm. Polański jako obywatel świata nie mieści się w terytorialnie i mentalnie zamkniętej wspólnocie „swoich”. Podział „swój-obcy” pozwala wyodrębnić i zdefiniować wspólnotę. Ten, kto odbiega od utartego wzorca „normalności” przyjętego przez daną grupę staje się automatycznie „ciałem obcym”. Należy go napiętnować i „wydalić”; chociażby do Stanów, gdzie dopełniony zostanie obrządek stygmatyzacji reżysera jako przestępcy, kryminalisty. Wszystko ma się oczywiście odbyć w majestacie panującego prawa. Prawa będącego wyrazem woli powszechnej. Artysta nie pozostaje poza zasięgiem wzroku czy - raczej bardzo płytkiej i stereotypowej - refleksji współobywateli. Przeciwnie: jest stale narażony na ciekawskie, karcące, dyscyplinujące, wartościujące spojrzenia i osądy większości. Panującą hierarchię wartości, przyjęte przez ogół normy i zachowania społeczne można także skonfrontować z nonkonformizmem reżysera. Wydarzenie, które określamy mianem skandalu, wywołujące mnie lub bardziej szczere zgorszenie i oburzenie, jest przykładem złamania powszechnej normy. Wykroczenie przeciwko normom, przeciwstawienie się im nie pozostaje bez kontrakcji ludzi je tworzących czy bezwiednie uznających coś za wzorzec.

Powyższe zestawienie - z konieczności krótkie i pobieżne – ma za zadanie zarysować problem „inności” w konfrontacji z „normą”. Wychodząc od tzw. medialnego wydarzenia, poszerzając pole rozważań, doszliśmy do ogólniejszych wniosków dotykających natury relacji pomiędzy jednostką a społeczeństwem. Inne nasuwające mi się przykłady „ciał obcych” w tkance społecznej to Witold Gombrowicz, Oscar Wilde, Jean Genet... Gdy mowa o Gombrowiczu wiele środowisk w Polsce reaguje alergicznie. W publicznym dyskursie sporo miejsca zajmuje opinia, że to pisarz, który „kala swoje gniazdo”. Swego czasu dominujący wzorzec polskości zostaje przez niego podany w wątpliwość. Pisarz ujawnia niedojrzałość, nieodpowiedzialność Polaków, hipokryzję i sztuczność zachowań i narodowych postaw. Wszystko skrywane za maską wzniosłych słów, patriotycznych haseł, „dzieckiem podszytej ułańskiej fantazji”.

Wracając do kwestii aresztowania Polańskiego przychylam się do opinii Tadeusza Sobolewskiego wyrażonej w Gazecie Wyborczej: „(...) najlepszym wyjściem byłoby zakończenie tej sprawy przed amerykańskim sądem. Inaczej reżyser pozostanie do końca życia człowiekiem ściganym. W tym sensie ekstradycja mogłaby okazać się szansą na jego ułaskawienie i prawdziwe uwolnienie.” To rozwiązanie sprawiłoby, że życie Polańskiego niejako domknie się, zatoczy krąg.

"Na uniwersytecie bawiłem się trochę w literata - pisywałem nawet przez rok pełne powagi i naiwności artykuły wstępne w 'Yale News' - i teraz wszystkie te zainteresowania chciałem przywrócić memu życiu, aby znów stać się tym najbardziej ograniczonym ze wszystkich specjalistów - człowiekiem wszechstronnym" F. Scott Fitzgerald "Człowiek musi przede wszystkim działać a nie poddawać się działaniu innych" Isaiah Berlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura