Maciej Rybiński Maciej Rybiński
80
BLOG

Płonie stodoła

Maciej Rybiński Maciej Rybiński Polityka Obserwuj notkę 21

Jak to jednak pozory mylą. Andrzej Lepper okazał temperament w wielu dziedzinach - potrafił organizować blokady dróg, mównicy sejmowej, łapać zlodziei, wyrzucać Balcerowicza, ciskać gromy na polityków - ale o temperament erotyczny jakoś nikt go nigdy nie podejrzewał. Rozmaite padały określenia przewodniczącego Samoobrony, ale nigdy, że jest chutliwy. Przyznawano mu zręczność do orczyka, ale nie do pieszczot. Jeszcze marniejszą reputację erotyczną miał poseł Samoobrony Stanisław Łyżwiński. W tej sferze aktywności nikt by za Łyżwińskiego nie dał pięciu groszy, może dlatego, że poseł występował często razem z małżonką, która jaka jest, każdy mógł zobaczyć.


A tu nagle, dzięki "Gazecie Wyborczej", okazało się, że Lepper z Łyżwińskim to para chwackich Rasputinów, a Samoobrona jest strukturą wypchaną`seksem jak baran, którego Szewczyk Dratewka podsunął Smokowi Wawelskiemu był wypchany siarką. Trzeba przyznać, że jest to dobra wiadomość dla Polski, skoro na aseksualność Polaków, a zwłaszcza polskich polityków tak się uskarżają elity intelektualne, ostatnio w debacie na lamach "Dziennika". A tu się okazuje, że funkcjonariusze polityczni, sprawiający wrażenie wyciętych kozikiem z pieńka sosnowego, są żywymi ludźmi, dyszącymi żądzą, opętanymi chucią, którym - wbrew pozorom i deklaracjom - jedno tylko w głowie. Jak trutniom, bzykanie. Ogniste chłopy, nie ma co mówić. Brawo. Polak potrafi. Mówią, płonie stodoła, płonie aż strach, aż dymi się z niej - jak śpiewał Czesław Niemen.


Jeśli ktoś ma wątpliwości co do prawdziwości relacji "Gazety Wyborczej" to jest tam fragment, ktory bardzo ją uwiarygadnia. Andrzej Lepper, zanim dopiął swego, czy raczej - jak zwracał uwagę na porawność tego sforumułowania Antoni Słonimski - odpiął swego, zaapelował do swej bogdanki o poddanie się higienicznym ablucjom pod prysznicem. To bardzo do Leppera podobne, bo przewodniczący jest wyjątkowo, nawet jak na hodowcę bizonów, schludny. Łyżwiński nie miał takich wymagań i kaprysów i to także patrzy na prawdę. A prawda, jak diabeł, zawsze tkwi w szczegółach.

Ale najważniejsze przesłanie, jakie płynie do społeczeństwa z rewelacji "Gazety" jest budujące moralnie. Otóż okazało się, że politycy, także Samoobrony, są znacznie bardziej uczciwi niż się powszechnie sądzi. Za figle erotyczne obiecywali wybrankom frozmaite stanowiska, a to w biurze poselskim, a to na listach wyborczych. I słowa dotrzymali. Transakcje były rzetelne, żadna z pań nie poskarżyła się, że ją wystawiono do wiatru. Politycy Sam oobrony nie mówili, jak to bywa: kupię ci futro, kupię ci futro, kuupię ci fuutrooo, nic ci nie kupię. Mówili, że kupią i kupowali. To dobrze o nich świadczy. Nam wszystkim też obiecują i jest nadzieja, że dotrzymają. Trzeba tylko uważać, żeby nas też nie wybzykali.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka