Maciej Rybiński Maciej Rybiński
89
BLOG

Rokita na Madagaskar

Maciej Rybiński Maciej Rybiński Polityka Obserwuj notkę 7
Niewielu jest wśród naszych polityków z pierwszych stron gazet żywych ludzi. Nie mówię o fizjologicznych objawach życia, jakie ostatnio wykryto w Samoobronie. Mówię o życiu intelektualnym i takimż temperamencie. O ludziach ze skłonnością do samodzielnego myślenia i o horyzontach trochę rozleglejszych niż następna doba, kolejne głosowanie, kolejne wybory. Większość naszych polityków to są urzędnicy partyjni, biurokraci swego ugrupowania po linii i na bazie.

Dawno już miałem pomysł umundurowania poszczególnych partii sejmowych, żeby obywatel i wyborca wiedział na pierwszy rzut oka, z kim ma do czynienia, a nie musiał czekać, aż polityk otworzy usta i wyda z siebie parę rytualnych stęknięć, uświęconych i zaleconych przez prezydium. Zrobić to barwnie, a Sejm bardzo by malowniczo wyglądał: SLD na czerwono ze szlaczkiem, LPR na czarno i w komżach, Samoobrona oczywiście w paski, PSL w kratkę, PO drelich w rzucik marengo, a PiS na biało z wyłogami.

Mundury szyłaby Kancelaria Sejmu, oferując powierzchnię, tak jak w przypadku strojów sportowców, jako miejsce na umieszczanie reklam. Od razu wyjaśniłaby się, bez żadnych badań na telefonicznej próbie 100 osób, sprawa popularności i wiarygodności. Niektórzy, ale nieliczni, łaziliby oblepieni reklamami jak Małysz, a inni świeciliby pustkami. Nikt by się nie chciał na nich ogłaszać, żeby nie pogarszać rynkowej szansy produktu.

Jesteśmy właśnie świadkami demontażu i spławiania Wisłą do Szczecina jednego z nielicznych polityków, którzy w takim rankingu byliby pozycją rozrywaną. Jednego z pełnokrwistych, nie pozbawionego wad i błędów, ale żywego i myślącego człowieka. Jan Maria Rokita jest właśnie kasowany przez kierownictwo własnej partii, a wraz z nim pewien sposób myślenia o Polsce nie jak o terenach łowieckich i miejscu zaspokajania ambicji, tylko kraju, który trzeba jednak urządzić lepiej. I warto o tym myśleć z długą perspektywą.

Towarzysze partyjni Rokity, bez uniformów na grzbiecie, ale z głowami zuniformowanymi, nawet ci, którzy po cichu, prywatnie przyznają Rokicie rację, odmówili mu wsparcia. Oficjalnie za to, że zdradził Hannę Gronkiewicz-Waltz z hippisem z Krakowa o pseudonimie Pies. Idź precz, niewierny, my Polacy bardziej się w lewicy lubujemy. Przyszłość jest w sojuszu z tymi, których Rokita dręczył przed komisją Rywinową, a nie we współpracy z inkwizytorami.

Jako nagrodę pocieszenia zaproponowano Rokicie marszałkowanie województwu szczecińskiemu. Gdyby nawet przyjął, Szczecin jest trochę za blisko. Gdybyście mieli lepsze stosunki z Kaczyńskim i Fotygą, moglibyście wysłać Rokitę na placówkę. Do Mongolii, albo na Madagaskar. U nas zrobiłoby się nudniej i bardziej ponuro, ale o to właśnie chodzi, żeby już nikt tego nie mógł zauważyć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka