MaciekBigos MaciekBigos
227
BLOG

Zdeptać majestat Państwa

MaciekBigos MaciekBigos Polityka Obserwuj notkę 7

Godząc się na lekceważenie Trybunału Konstytucyjnego, godzimy się nie tylko na łamanie prawa lub, jak kto woli skręcanie karku demokratycznemu państwu prawa. Godzimy się na coś, co może mieć o wiele gorsze i znacznie bardziej długotrwałe skutki. Uczymy się, jak sprawnie nie szanować majestatu państwa.

Spotkanie sędziów, które dodatkowo można podrasować kawką, ale ogólnie nic specjalnego. Ot takie sobie „pitu pitu”. Tego rodzaju przekaz próbują, a nawet nie próbują, lecz forsują w mediach obecnie rządzący. Pomijając wątpliwe (a już na pewno żadne w stosunku do Sędziów Trybunału Konstytucyjnego), kwalifikacje osób przedstawiających taki pogląd na sprawę, należy zastanowić się nad rzeczywistymi skutkami ich słów. Żeby było ciekawiej, wcale nie te polityczne mogą okazać się największe i najbardziej dotkliwe w perspektywie następnych lat.

Wszyscy uczestniczymy obecnie w wielkiej, społecznej lekcji. W lekcji publicznego i bezczelnego pomniejszania wagi państwa. Posiedzenie najważniejszego, bo Konstytucyjnego sądu nazywane jest bez odrobiny zawahania, czy wstydu przed ewentualnym skompromitowaniem się, nazywane jest „spotkaniem sędziów”. Cóż, jak już się powiedziało „a”, to wypadałoby powiedzieć – przynajmniej- też i „b”. Słyszymy więc, że to, co na owym „spotkaniu” sędziowie orzekli, jest tylko opinią. Tyle, że sposób, w jaki rządzący to mówią sugeruje, iż nie jest to rodzaj opinii mającej wiele wspólnego z rzetelnością i profesjonalizmem. Słuchając tego wszystkiego w mediach można by raczej stwierdzić, że dla obecnej władzy jest to raczej opinia w stylu lekarza orzecznika ZUS-u, który choć przecież za fachowca uchodzić powinien, to osobie bez kończyn rentę odbiera i jeszcze na tej podstawie wydawane jest uznawane przez prawo orzeczenie. Prawica przedstawia Trybunał Konstytucyjny, jako ZUS, a sędziów TK, jako  niby profesjonalnych lekarzy orzeczników.

Nasuwa się pytanie: po co, w tak nieelegancki, by użyć eufemizmu, sposób deptać majestat państwa, bo przecież do tego też w prostej linii prowadzi obniżanie rangi TK. Po co to Naszym rządzącym, którzy wszak Polskę kochają i ubóstwiają? Odpowiedź jest prosta: bo to nie jest ich Polska. No tak, nie jest ich – jest Nas wszystkich. Chodzi jednak o to, że to nie jest państwo, o którego dobre imię zechcieliby się bić. Wszak to tylko fasada zbudowana na toastach w Magdalence. Państwo, którym wciąż rządzi układ.

Problem polega na tym, że po stronie Sądu Konstytucyjnego w Naszym kraju dziś stanęły najważniejsze instytucje prawnicze i nie tylko. Tak zwani „przyjaciele sądu” nie pozostawili dziś suchej nitki na noweli autorstwa PiS-u. Czy to wszystko akt politycznej zemsty? Czy ci wszyscy przyjaciele nienawistnie zagryzają zęby czytając kolejno swoje stanowiska, bo ktoś oderwał ich od koryta, albo oderwać próbuje od cycka dojnej krowy imieniem Polska? Nie!

Im wszystkim chodzi o ład. Prawny? Owszem. Konstytucyjny? Także. Śmiem jednak twierdzić, że tym wszystkim szanowanym i cenionym osobom, które dziś na sali „broniły” Trybunału chodzi o coś jeszcze: o szacunek. Do państwa i do jego instytucji. Trzeba o sprawach związanych z Trybunałem rozmawiać. Należy to jednak robić stosownym, odpowiednim językiem – adekwatnym do rangi instytucji. Nawet, jeśli komuś nie podoba się jej skład personalny.  Ludzie bowiem się zmieniają, a instytucja zostanie.

Jeśli pozwolimy na dezawuowanie Trybunału Konstytucyjnego teraz, to w latach kolejnych, nawet gdyby zasiadali w nim ludzie kryształowi, kadrowe diamenty, perfekcjoniści wyjęci rodem z utopii, to i tak ktoś podnieść może głos, że przecież to są tylko ci panowie z tego, co urządza spotkania i wymianę opinii przy kawie. Czy naprawdę chcemy, by tak za kilka lub kilkanaście lat definiowano Najważniejszy, Konstytucyjny Sąd w Naszym kraju?

MaciekBigos
O mnie MaciekBigos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka