Mało jest płyt polskich wykonawców, które byłyby w stanie tak bardzo mnie poruszyć, jak to miało miejsce w przypadku „Lewej Strony Literki M” Kombajnu Do Zbierania Kur Po Wioskach.
Ich debiut, mimo że bardzo dobry, nie przekonał mnie do końca. Natomiast najnowsze dziecko to dla mnie jedno z najważniejszych wydawnictw A.D. 2006. Porywające od pierwszej do ostatniej sekundy, klimatyczne i niebanalne. Z tekstami dość abstrakcyjnymi, aby każdy mógł sobie ułożyć z nich własną historię.
Już otwierające całość „O Czym Ja Mam Z Tobą Myśleć” udowadnia, że mamy do czynienia z rzeczą niecodzienną. Senny klimat, niby od niechcenia grana melodia z przytłumionym wokalem recytującym kolejne rzeczy, których „nie wolno”. Jest bajecznie, ale w tle czuć, że czai się coś jeszcze. To „coś” wybucha po około 3 minutach – tempo zmienia się nagle, atakuje nas przesterowana gitara wraz z przebudzonym nagle perkusistą. Transowe brzmienia wciągają bezlitośnie słuchacza, nie dając najmniejszej szansy na złapanie oddechu.
Podczas „10 Lat” wynurzamy się z mrocznej głębi serwowanej przez Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach. W „Dekoderach I Antenach” miło i przyjemnie jest przez kilkadziesiąt sekund, do momentu, gdy znowu pojawiają się nerwowe gitary (kłania się stary dobry Blur). Dodajmy do tego wiele „smaczków” w tle, które powodują, że czuć energię kipiącą we wszystkie strony, atakującą każdy nerw.
A później? Później jest tylko lepiej. Utwór tytułowy to zdecydowanie najpiękniejsza piosenka ubiegłego roku (może jedna z dwóch, ale o tym za chwilę). Nie ma się co dziwić, że to właśnie ona trafiła na pierwszy singiel promujący płytę. Refren powodujący, że dreszcze przechodzą całe ciało, pulsujący bas, po prostu arcydzieło… Kolejne minuty przepełnione są dalszymi hipnotyzującymi dźwiękami przepełnionymi wspaniałymi melodiami.
CAŁOŚĆ RECENZJI MOŻNA PRZECZYTAĆ OCZYWIŚCIE W MADDOGOWIE
