Jeden cytat:
"W samej Łodzi skontrolowano 700 osób. Osiem było pod wpływem alkoholu. - Jeśli przyjąć, że co setny kierowca jest pijany, a tak wynika z dzisiejszej akcji, to codziennie na łódzkich drogach jeździ 20 tys. osób pod wpływem - szacuje Wawryszuk."
Drugi cytat:
"Co ciekawe, ogólna liczba wypadków spadła. W ciągu jedenastu miesięcy tego roku było ich 1634" (w Łodzi)
Pomyslmy... Daje to srednio 4.89 wypadkow dziennie w Lodzi. Wg policji:
"Najczęstszą przyczyną wypadków zawinionych przez kierowców jest nadmierna prędkość - mówi mł. asp.Grzegorz Wawryszuk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi."
Najczestsza, wiec co najmniej polowa - zalozmy 2.5. W najgorszym w takim razie wypadku zaledwie 1.2%% (promila) osob pod wplywem powoduje wypadek. Mozna swobodnie przyjac, ze jednak jest ich zdecydowanie mniej, a za to zdecydowana wiekszosc, to osoby tzw. "wczorajsze", ktore co prawda wykazuja promile, ale sprawnosc maja wyzsza, niz faktycznie pijani.
Czy w takim razie uzasadniony (delikatniej: wspolmierny do przewinienia) jest przepis, ze osobom pod wplywem grozi grzywna, odebranie prawa jazdy i pozbawienie wolności do dwóch lat? Ze juz nie wspomne o rowerzystach...
Przypomina mi sie kawal o bacy, ktory zadal ukarania za posiadanie instrumentu gwaltu.
Inne tematy w dziale Rozmaitości