(...) Ty za mordę lubisz trzymać mnie
Ty za mordę musisz trzymac mnie
Ty za mordę nawet powinieneś trzymac mnie
więc mnie trzymaj, trzymaj mnie!"
Stareńki ten hicior z przeglądu piosenki studenckiej - dziś już nawet nie pamietam tytułu i autora...szkoda. ale przypomniał mi się podczas lektury Reczypospolitej, gdy dwie notki zwróciły moją uwagę.
Od stu z okładem lat wiadomo, że lewica choć ma wiele szczytnych haseł, to jednak pozostają one tylko hasłami. Równość - owszem "alem świnie są równiejsze", wolność owszem, ale wyłącznie jako "uświadomiona konieczność", braterstwo - ale druzja z naganem, czy gilotyną to reguła nie wyjątek itd. itp.
Nie od rzeczy jest też walka o "wolność słowa" jako prawo do swobodnego głoszenia lewicowej ciemnoty i skuteczne (albo przynajmniej uporczywe) dławienie tych którzy chcieli by mówić coś innego.
Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji - prawda jakie szczytne ?
No więc lewicy pewni ludzie, pewne media a zwłaszcza pewne idee, są solą w ślepiach.
Nie wolno mówić, pisać a najlepiej nawet myśleć o sprawach takich jak: kanalie które wypowiedziały wojnę własnemu narodowi, lub ludzie którzy skazuję nienarodzone dzieci na śmierć.
Nie wolno było wyemitować filmu na temat Jaruzelskiego - co to, to nie! SLD dotąd się tłukła na zarządzie TVP aż odwołano Anitę Gargas. Innym dano tym samym nader czytelny sygnał - mordy w kubeł, wolność słowa jest...ale bez przesady towarzysze, bo panuje zasada jednomyślności - jak nie będziecie jednomyślni to się was szurnie...
Drugą strona tego samego medalu jest pani Alicja Tysiąc - wykorzystując daleko idąca pomoc lewackich organizacji, stać ją na pozwy przeciwko Gościowi Niedzielnemu a straszy jeszcze innych, którzy uważają iż zabijanie nienarodzonych jest zbrodnią. A pani Tysiąc powinna myśleć zanim zaszła w ciążę, a nie potem - bo w dzisiejszych czasach zabezpieczenie się antykoncepcyjne to żaden problem!
Fajny świat nam się zapowiada - za mówienie prawdy na bruk, lub pod sąd...