Jak zapewne wiecie, Coryllus pisze bajki. Ale są tacy, którzy jednak wierzą, że to, co przez Coryllusa jest podawane jako fakty, jest faktem. Nie chce mi się pisać o wszystkicj jego zmyśleniach. Są od tego lepsi (Ebenezer Rojt)
Więc tylko dwa moje przykłady.
Dziś w notce pt. "Imperialista Gombrowicz i święte krowy" (http://coryllus.salon24.pl/511299,imperialista-gombrowicz-i-swiete-krowy) pisze tak
"Napisał Bułhakow powieść pod tytułem „Biała Gwardia”. Była to ulubiona powieść towarzysza Stalina. Podejrzewam, że ze względu na negację i gwałtowne zaprzeczenie istnieniu narodu ukraińskiego, jakie mamy w tej książce"
Tylko że żaden biograf tego nie potwierdza. Owszem, pisze np. Montefiore w biografi Stalina pt. "Stalin. Dwór czerwonego cara" tak (s. 97): "Szczególnie fascynujące są jego (Stalina) komentarze, kiedy miał do czynienia z mistrzem w rodzaju Bułhakowa, którego sztuka z czasów wojny domowej "Dni Turbinów", oparta na powieści "Biała gwardia", należała do jego ulubionych: widział j ą piętnaście razy."
Czy Coryllus widzi różnicę między powieścią, a sztuką? A już naprawdę trzeba mieć coś nie tak żeby pisać, że w książce tej mamy "negację istnienia narodu ukraińskiego". Nie ma tam żadnej negacji. Jest akurat odwrotnie :)
A taka na marginesie, prawdopodobnie ulubioną powieścią Stalina był "Faraon" Prusa.
Albo drugi przykład. Coryllus nawet pisząc o bajkach potrafi zmyślić :) Że zacytuję swój komentarz pod postem piko.
Coryllus w notce pt. "Kłopotowski niefruwak" (http://coryllus.salon24.pl/510711,klopotowski-niefruwak) pisze tak:
"Jedna z moich ulubionych współczesnych bajek nosi tytuł „Niefruwak piechotny”. To krótka, prosta i dobrze ilustrowana książeczka o istocie, której ktoś przy narodzinach powiedział, że nazywa się niefruwak piechotny i jedyne co potrafi to chodzić na długie dystansy. I on biedny idzie i idzie i idzie, bez świadomości kim jest naprawdę. W końcu spotyka różę, która pyta go dlaczego nie lata jak inne istoty jego gatunku. On zaś nie rozumie o czym róża mówi. No, a ona wprost oznajmia mu, że nie jest żadnym niefruwakiem, ale po prostu motylem i może latać gdzie chce, bo ma skrzydła. I on, były już niefruwak piechotny, wzbija się w powietrze i wreszcie odnajduje sens życia. "
Ale wystarczy zajrzeć do tej bajki pt. "Niefruwak piechotny", żeby się przekonać, gdzie coryllus zmyślił. Prawda jest bowiem taka, że:
- róza nie pyta niefruwaka dlaczego nie lata, jak inne istoty jego gatunku
- nie jest prawdą, że niefruwak "nie rozumie o czym róża mówi"
- nie jest prawdą, że róża oznajmia mu, że nie jest niefruwakiem, a motylem
- nie jest prawdą, że róża mówi niefruwakoi, że może latać gdzie chce, bo ma ma skrzydła
- nie jest prawdą, że "niefruwak piechotny, wzbija się w powietrze i wreszcie odnajduje sens życia"
Tylko Coryllus potrafi w 4 zdaniach zmyślić 5 razy.
I taka jest ta cała pisanina Coryllusa. Bujdy i zmyślenia. Ale jak ktoś lubi, to jego sprawa.