Stary płaszcz zjadły mole
a tu wiatr - wiatr
dudni młotem o szyb parasole
a tu deszcz gra werble
o dachów talerze zielone
czoło przy czole niby gołębie
tłoczą się cienie zmęczone
i wszędzie na każdą stronę
trzeba się kłaniać jaskrawej śmierci
a ona tocząc się kołem
od zawsze obecna w pamięci
purpurą brązem podnosi swój pomnik
a jeszcze rzeźbi dęby
i liści wstęgą nawiguje odloty
niebieskich ptaków ze skraju poręby
- No co ty?!
Trzeba się kłaniać w pas jesieni
i sławić czas markotny
czas pisaku i kamieni
i tego co zmierzch nawieje w oczy
Trzeba się oddać nocy
wtulić w jej powab nieodparty
i własnym sercem w oka mgnieniu
niby odłamkiem kwarcu poderżnąć gardło
a potem wtargnąć
w pożar czerwonych koron
odbarwić rdzę płomieni
trzeba się ciągle kłaniać -
trzeba się kłaniać w pas jesieni