Amin Amin
94
BLOG

Rafał Ziemkiewicz po drugiej stronie bandy.

Amin Amin Polityka Obserwuj notkę 14

Jazda po bandzie dostarcza niezapomnianych emocji. I niezpomnianych upadków. Czasem bardzo bolesnych. Coś mi się zdaje, że Rafał Ziemkiewicz zaliczył właśnie upadek dość spektakularny. 

Lubię prozę RAZa, lubię publicystykę, zgadzam się z większością głoszonych poglądów. Wielokrotnie broniłem go przed niezasłużonymi zarzutami (choćby tu). Nic to jednak tym razem RAZowi nie pomoże - wypadł za bandę.

Kiedy niektórzy przedstawiciele Ludzi Rozumnych próbowali rozbroić herbertową bombę i sugerowali niedwuznacznie, że Zbigniew Herbert miał zaburzenia poczytalności i mówiąc to co mówił 'nie był sobą', RAZ trząśł się z oburzenia. Trząsł się Łysiak, Michalkiewicz, trząsł się Legutko, trząsł się Wildstein... któż się nie trząsł po stronie antysalonu? Trząsłem się i ja na miarę swoich niewielkich możliwości. Wiem, nie było to specjalnie widoczne, ale słowo honoru: trząsłem się tak jak tylko umiałem.

No bo jak tak można?!! Zamiast odnosić sie do zarzutów - ataki ad personam. I to w stylu sowieckich ekspertów od psychiatrii osadzających krytykantów w psychuszkach... Co za łajdactwo! Unieważnianie cudzych poglądów przez powołamie się na "kuku na muniu" przeciwnika jest strasznym draństwem. Tak się k... nie robi!

A może jednak się robi?

Marek Edelman udzielił Faktom i Mitom wywiadu. Bardzo przykrego wywiadu, pełnego treści skrajnie niesprawiedliwych, szkalujących, a nawet - jak pisze autor Walca Stulecia - obsesyjnych i głupich. Z tej okazji RAZ postanowił skrobnąć kilka słów o ostatnim żyjącym dowódcy powstania w getcie:

"dziś to po prostu żałosny dement, który nie wie, co mówi. (...) Nie piszę tego, by się natrząsać z trudnej i smutnej starości, która każdemu się może przytrafić. Piszę, by zaprotestować przeciwko praktyce politycznego wykorzystywania takich ludzi jak Edelman. Przecież ma on chyba jakichś przyjaciół, jakąś rodzinę. Ktoś powinien mu wyperswadować, żeby już odpuścił i uchronić go w ten sposób przed kompromitacją. Jest odwrotnie. Znane nazwisko to zawsze znane nazwisko, i zawsze się przyda w propagandowej przepychance. Więc zamiast zostawić Edelmana i paru jemu podobnych dementów w świętym spokoju, wyciąga się ich przy każdej możliwej okazji na łamy i ekrany, wtyka w drżące ręce mikrofon i szczuje - no, autorytecie nasz, bierz ich, dowal, ugryź! To jest obrzydliwe."

Aż mnie nosiło kiedy sugerowano, że Herbert nie wie co mówi o Michniku. Ale nikt nie pojechał tak po Herbercie jak RAZ po Edelmanie. Tam były sugestie - tu jest otwarty tekst.

Ktoś może zapytać: ale może Marek Edelman faktycznie jest dementem? Odpowiem: nic mnie to nie obchodzi. Albo mówi prawdę, albo nie (w tym wypadku prawdy nie mówi co zgrabnie i taktownie wypunktował Piotr Semka tu). Stan psychiki moich oponentów to sprawa ich i ich lekarzy. Nic publicystom do tego.

Stare przysłowie pszczół mówi: nie czyń drugiemu co tobie nie miłe. Publicyści i politycy prawej strony mieli już wiele okazji przekonać się jak to jest kiedy ich poglądy są unieważniane diagnozą postawioną przez gazetoworosłego psychiatrę.

Może niektórzy potrzebują powtórki?

Amin

Amin
O mnie Amin

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka