Znacie Jasia z dowcipu o gęsi i smalcu? Jeśli nie znacie to przedstawiam:
Na lekcji biologii pani pyta Jasia:
- Co mamy z gęsi?
- Smalec.
- I co jeszcze?
- Smalec.
- Jasiu, na czym śpisz w domu?
- Na łóżku.
- A co masz pod głową?
- Poduszkę.
- A co jest w poduszce?
- Dziura.
- A co wyłazi z dziury?
- Pierze.
- No właśnie. To powiedz Jasiu, co mamy z gęsi...?
- Smalec.
Od razu się przyznam, że ja Jasia bardzo lubię. Gość ma jasno sprecyzowany, słuszny pogląd i głosi go niezmordowanie. Jest jak terminator: nie można go przekupić, zbić z tropu, nie ulega manipulacji, ani zdradzieckiej sugestii, nie czuje strachu... i nigdy nie przestanie...
W tym miejscu warto odrzucić hipotezę jakoby Jasio był durniem, albo miał jakieś zaburzenia psychiczne - np fiksację na smalcu. Dlaczego warto? Jakby to delikatnie powiedzieć... O, mam! To będzie bardzo uprzejme wobec niektórych antyklerykałów wypowiadających się o celibacie.
Taki antyklerykał zwykle nie ma kłopotów z argumentacją przeciw celibatowi: libido, frustracja, wyparcie, tłumienie, obsesja, kompulsja... krótko pisząc: z gęsi mamy smalec. Freudowski.
No dobra, przyjmijmy na chwilę założenie tych antyklerykałów, że dziadek Freud miał rację: człowiek jest zorientowany na rozładowywanie napięć wywołanych przez popędy. Jeśli nie może/nie chce tego zrobić w sposób prosty, powstają mechanizmy obronne pomagające radzić sobie z zaistniałym dyskomfortem.
Tych mechanizmów jest całkiem sporo i rzeczywiście wiele z nich może prowadzić do potępianych zachowań. Zatem rację mają antyklerykałowie: z gęsi możemy uzyskać smalec.
A gdzie pierze? Proszę bardzo.
Za wiki:
"Sublimacja to jeden z obronnych mechanizmów osobowości, polegający na przesunięciu popędu (potrzeb, motywów) z celu, którego nie można zrealizować ze względu na niezgodność z przyjętymi zasadami, na inny, zastępczy obiekt lub czynność."
Czy może być taką zastępczą czynnością np pomaganie chorym? Albo głodującym? Wychowywanie dzieci? Prowadzenie hospicjów?
Oczywiście, że może.
Co zatem mamy z celibatu?
Jak to co? Smalec!
Freud uważał, że sublimacja to bardzo ważny mechanizm obronny: przypisywał mu powstanie kultury w ogóle. Jak to możliwe, że antyklerykał nie zauważa tego akurat mechanizmu obronnego? Czemu ciągle mówi 'smalec'? Czy to nie przypomina choć trochę mechanizmu wyparcia?
Gdybyśmy wcześniej nie odrzucili hipotezy o fiksacji na smalcu oraz o upośledzeniu zdolności poznawczych Jasia moglibyśmy teraz ich użyć do wyjaśnienia tego dziwnego zachowania. Aleśmy uprzejmie odrzucili.
Tylko co nam zostaje w zamian?
Amin