Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu dziennikarce TVP Info (przepraszam, nie znam nazwiska). Rozmowa była spokojna, rzeczowa, prezenterka nie przerywała swojemu gościowi, nie była napastliwa, pozwalała dokończyć wypowiedź do kropki. Właściwie nie miałabym się do czego przyczepić, gdyby nie manipulacja, jakiej dokonano na materiale filmowym pokazującym przebieg wczorajszej debaty w Sejmie, a konkretnie, dzieląc przemówienie Tuska i zmieniając kolejność wypowiedzi, tak, by wyglądało, że Tusk mówił grzecznie i spokojnie, denerwując sie dopiero po słowach Kaczyńskiego o liście hańby. Było dokładnie odwrotnie.
Rzecz wyłapał Kaczyński, na jego uwagę prezenterka powiedziała, że to przypadek. My mamy uwierzyć, że przypadkiem materiał został tak podzielony, by odbiorca sądził, że awanturę zaczął Kaczyński, a sprowokowany Tusk mu odpowiadał.
Nie, tu nie było przypadku, to była klasyczna manipulacja, dokładnie taka, jak za czasów PRL-u.
W sytuacji, gdy publiczna TV kłamie, nie widzę powodu by płacić na nią abonament.