Wiele toruńskich szkół zalicza właśnie turniej pt. Konkurs na stanowisko dyrektora. I jak w przypadku każdego konkursu można spodziewać się zasad rodem z wyborów Miss Podlasia (oczywiście nie mam nic przeciwko tej części Polski, a nawet niektórych stamtąd pochodzących bardzo lubię).
Jak zwykle padną argumenty typu: tej na dyrektora szkoda, bo jest dobrym nauczycielem, a ten nie ma jeszcze doświadczenia na tym stanowisku. Wszakże według mądrości ludowej najlepszym dyrektorem jest zawodowy dyrektor. Jak zwykle wybiorą znajomych królika (gdzieś się trzeba przesiąść z niepewnego stołka), zadziałają obietnice i groźby. Jednemu przyprawi się gębę, innemu przypomni wspólne peerelowskie korzenie. Najbardziej zainteresowani, jak mantrę powtarzać będą, że lepiej pozostać przy gorszym, ale znanym, niż wybierać nieznane nowe. Wszystko zgodnie z prawem. Co z tego, że na bakier z moralnością?
A potem... jak zwykle wszyscy będą narzekać. Ale oczywiście, jak zwykle za późno.