W prowincjonalnym mieście zbudowanym wokół dworca kolejowego dziennikarka lokalnego pisma napisała kilka lat temu artykuł na temat kiepsko działającego domu kultury. Z tekstu czarno na białym wynikało, że w ośrodku nic się nie dzieje. Dyrektor domu kultury uniósł się swoiście pojmowanym honorem i podał panią redaktor do sądu. Po przebadaniu sprawy wydano satysfakcjonujący przekonanego o swojej nieomylności dyrektora wyrok. Oskarżonej nakazano zamieścić sprostowanie i zapłacić karę. W sprostowaniu napisano: to nieprawda, że w domu kultury nic się nie dzieje - dzieje się niewiele.
I wszystko wróciło do normy.
http://www.rp.pl/artykul/10,705442-Sztab-wyborczy-PO-skarzy-PiS.html