Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów
74
BLOG

Polityczni urzędnicy za kraty?

Gorzeliński/Kasprów Gorzeliński/Kasprów Polityka Obserwuj notkę 0

Ciekawostka. Czy nastąpi koniec bezkarności za nie zawieranie korzystnych dla firmy kontraktów? Płocka prokuratura bada, czy były zarząd Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń nie naraził spółki na „szkody wielkich rozmiarów” – dowiedział się „Parkiet”. Śledztwo wszczęto na wniosek Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Poniżej publikujemy dzisiejszy artykuł z „Parkietu”. Stało się w naszej ocenie coś ważnego. Do niedawna zasadą było to, że za błędy „zaniechania” polityczni prezesi spółek i ich mocodawcy nie ponosili konsekwencji. Czasami za podjęcie decyzje o kupieniu trefnych aktywów, zawarciu dziwnych kontraktów itp zdarzało się, że następcy starali się wyciągnąć konsekwencje. Nie przypominamy sobie żeby za „zaniechanie”, które przysporzyło olbrzymie straty Skarbowi Państwa starano się dochodzić sprawiedliwości. W przypadku opisywanym przez „Parkiet” chodzi o to, że paru facetów rządzących PERN i ich koledzy z rady nadzorczej i ministerstwa dopuściło do sytuacji, w której nie przedłużono umów tranzytowych PERN. Kosztowało to PERN i Naftoport utratę milionów złotych i przede wszystkim zmniejszyło bezpieczeństwo energetyczne państwa. Ropa tranzytowa wspierała bowiem polskie rafinerie w sytuacjach kryzysowych. 10 mln ton ropy w tranzycie było gwarancją zapewniającą rafineriom surowiec gdyby nastąpiło „zakręcenie kurka” lub nagłe „popsucie” się rury jak w Możejkach.

Dlaczego tak się stało? Naszym zdaniem było jak zawsze czyli działacze od bezpieczeństwa energetycznego nie mieli bladego pojęcia o co chodzi w tranzycie ropy naftowej jednak starali się ugrać swoją polityczną grę. Wymachiwali szabelką, że znajdą tańszych i lepszych dostawców niż dotychczasowy. Jak się trochę nauczyli i okazało się, że nie jest to takie proste to związana z nimi partia przegrała wybory.

Po wygranych przez PO wyborach każdy w zarządzie PERN, radzie nadzorczej czy też ministerstwie wiedział, że za chwilę ich wyrzucą. Pozostawili więc firmę bez nowych kontraktów. Nowa ekipa, związana z PO, przyszła do firmy pozostawionej bez umów więc na starcie miała wielkie kłopoty.

Wydawało się, że będzie jak zwykle. Polityczna gierka pozostanie bezkarna. Kariery zbudowane na walce o bezpieczeństwo energetyczne nie będą zagrożone. Wszystko zostanie schowane pod prostymi hasłami prowadzenia działań dla dobra państwa i walce „o nasze i wasze bezpieczeństwo”. A tu proszę śledztwo prokuratury za to, że paru facetów postanowiło nie przedłużać umów tranzytowych z Mercurią (J&S). Mamy nadzieję, że prokuratura i ABW doprowadzi sprawę na salę sądową. Znając szczegóły sytuacji wiemy bowiem, że będzie z pożytkiem dla wszystkich państwowych firm. Nie zawieranie korzystnych kontraktów może kosztować wiele nie tylko państwowe firmy ale i stojące za tym osoby.

„Parkiet”:

„Informację potwierdziła Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Płocku. – Wydział ds. przestępczości gospodarczej naszej prokuratury faktycznie prowadzi śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń w latach 2007–2008 – powiedziała. Chodzi o rozmowy, jakie w tym okresie zarząd PERN-u prowadził z firmą J&S na temat tranzytowego przesyłu ropy naftowej rurociągiem Przyjaźń na odcinku Adamowo-Gdańsk. Ostatecznie jednak szefostwo państwowego przedsiębiorstwa ani nie przedłużyło wcześniejszych umów, ani nie zawarło nowych, przez co miało wyrządzić firmie „szkody wielkich rozmiarów”. W grę wchodziłyby szkoda, której wartość oszacowano na ponad 1,8 mln USD (przy aktualnym kursie ponad 5,2 mln zł).

– Weryfikujemy teraz wszystkie te informacje na podstawie dokumentów oraz przesłuchania świadków – wyjaśniła nam Śmigielska-Kowalska. – Na tym etapie nie badamy jeszcze kwestii związanych z bezpieczeństwem energetycznym – dodała. Śledztwo zostało wszczęte 15 lipca, a po trzech miesiącach przedłużono je do połowy stycznia 2010 r.

Z Arturem Zawartką, ówczesnym prezesem przedsiębiorstwa, nie udało się nam skontaktować. Robert Soszyński, obecny szef PERN-u Przyjaźń, nie chciał się natomiast odnieść do sprawy śledztwa. Powiedział jednak, że w latach 2004–2005 wielkość tranzytu sięgała przeciętnie 10 mln ton ropy rocznie. Potem zaczęła systematycznie spadać, a firma traciła zaufanie kontrahentów. Groziło jej, że tranzyt skurczy się do poziomu zaledwie 1–2 mln ton rocznie.”

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka