Nergal, dawniej Holocausto, wszedł na brudny taboret i z rozłożonymi rękoma na tle morza parodiuje Chrystusa chodzącego po wodzie. Jednak ten pozujący na twardziela osobnik, chlubiący się swoim tytułem magistra historii nie doczytał Biblii, a jego jak widać równie dobrze wykształceni sojusznicy w walce z chrześcijaństwem nie wiedzą, że Jezus w rzeczywistości nie nosił skórzanej kurtki, kapłańskiej stuły i okularów przeciwsłonecznych.
Adam Darski Nergal znany z tego, że jednocześnie lubi się malować i charczeć za pomocą przepony, opublikował zdjęcie na swoim profilu internetowym. Zdjęcie pochodzące z sesji dla jednego z pism muzycznych, po obcięciu krzesła i obróbce komputerowej może przedstawiać Nergala chodzącego po wodzie.
Nergal jak zdarta płyta wraca do sprawdzonego wielokrotnie chwytu prowokowania chrześcijan. Jesienią na koncercie „uzdrawiał” członków kapeli Times New Roman, aspirujących do miana jeszcze lepszych satanistów. Mimo głośnych protestów nie stracił wygodnego i dochodowego fotela jurora w mało oglądanym sholiku „The Voice of Poland”. Program w końcu trafił do lamusa, a Nergalowi zostało tylko pozowanie na taborecie.
Wydaje się, że najlepszą karą za jego marne wybryki, byłoby posadzenie go wygodnie i głęboko na odwróconym taborecie. Poczułby się wtedy jak ofiary katowane przez potomków tych, z którymi się sprzymierzył. Albo jak na prawdziwego nadszatana przystało, wzorem pułkownika Przybyła, zwołałby konferencję, w czasie której skrępowałby się i powiesił za nogę, odwrócony głową w dół.
Marcin Kuberka
