Marcin Gołdyn Marcin Gołdyn
1119
BLOG

Dlaczego „Słońce Peru” świeci nam tak rzadko?

Marcin Gołdyn Marcin Gołdyn Polityka Obserwuj notkę 8

 

            Jak już domyślili się uważni obserwatorzy polskiej sceny politycznej, swój pierwszy wpis na blogu chciałbym poświęcić osobie premiera Donalda Tuska. Ciężko jest pisać o polityku tak wybitnym, niemniej jednak postaram się opanować drżenie rąk i napiszę parę słów na temat jaśnie panującego nam premiera o urokliwej ksywie „Słońce Peru”.

           Ale co też ja piszę, opowiadam o historii sprzed paru lat, a tymczasem bardziej aktualnym pseudonimem dla premiera wydaje się być „Wiking z Polski”. Już śpieszę z wyjaśnieniem, a złośliwców od razu informuję, że nie chodzi mi tutaj o kolor włosów Donalda Tuska. Chodzi mianowicie o ostatnią wizytę premiera w Norwegii. Widziałem go kibicującego polskim skoczkom w Oslo. A jak nazywają się dawni mieszkańcy Skandynawii? Wikingowie, rzecz jasna. A wszyscy wiemy, że wikingowie to mężni wojownicy, a premier Tusk na boisku potrafi być niezłym walczakiem (trener Gmoch na pewno się ze mną zgodzi). Stąd właśnie to dość luźne skojarzenie z wikingiem, może i jest bez sensu, ale jak pięknie wiąże się z tytułem tego felietonu – wszakże w Norwegii słońca nie widać zbyt często, podobnie niewidoczne jest ostatnio nasze „Słońce Peru”.

           Donald Tusk nie chce się nam pokazywać do tego stopnia, iż nie zabrał ze sobą do Oslo przedstawicieli mediów. Toż to woła o pomstę do nieba, gdyż premier ponoć dyskutował z Norwegami o łupkach i wyszło mu z pewnością, że takie łupki to nie byle co, ba, z tydzień można by o nich deliberować w mediach. Taka okazja by z łupków zrobić piękną wrzutkę a la dopalacze obróciła się w niwecz.

           Szkoda też, że zarówno Justyna Kowalczyk, jak i Adam Małysz nie zdobyli w sobotę złota. Zdjęcia z aktualnym mistrzem lub mistrzynią świata trzymającymi złoty krążek – bezcenne. Ale Donaldowi Tuskowi ostatnio nic się nie udaje. Przestał się Polakom kojarzyć tylko i wyłącznie z pozytywnymi rzeczami. Najwyższa pora popracować nad wizerunkiem! Panie Ostachowicz, bierz się pan do roboty!

            Na razie jednak Tusk zachowuje się jak dziecko, które coś przeskrobało i woli siedzieć cicho, byleby nie pogarszać swojej – już i tak złej – sytuacji. Od upublicznienia raportu MAK premier zapadł się pod ziemię, widziano go ponoć w Izraelu, ale ogólnie to w mediach o nim sza. Doskonale go rozumiem, jakoś przecież trzeba dociągnąć do wyborów, a że sukcesów brak, to lepiej siedzieć cicho. Poza tym nowoczesny polityk ma się kojarzyć wyborcom z czymś miłym, sympatycznym (na przykład Napieralski kojarzony jest z jabłkami i grzybami... mniam, mniam), a premier Tusk ostatnio kojarzony jest z niefortunnym śledztwem smoleńskim i ograniem jego rządu przez Rosjan, z awanturą wokół naszych emerytur, podwyższaniem podatków i wzrostem cen, fatalnym stanem infrastruktury drogowej i kolejowej itd. Nikt nie chciałby być kojarzony z tak nieprzyjemnymi sprawami, a tym bardziej premier Tusk. Na domiar złego niektórzy celebryci zaczęli się odsuwać od Platformy. I jak w takiej sytuacji się nie załamać?

             Jakie więc Tusk może mieć pomysły na zbliżającą się wielkimi krokami kampanię? Samo straszenie okrutnymi PiSiorami już nic nie daje, dlatego premier będzie chciał wykorzystać prezydencję unijną w celu autopromocji własnej osoby i partii (poklepanie po plecach przez Angele Merkel czy Jose Barroso wyborcom z pewnością się spodoba, będzie wiadomo, że nie tylko Kuba Wojewódzki uważa, że Donek to swój chłop).

             Do tego Platforma z pewnością uderzy w tony reformatorskie, politycy tej partii na pewno powiedzą, że to oni zaczęli powolny proces wielkich przemian i jako jedyni wiedzą jak to wiekopomne dzieło doprowadzić do końca z pożytkiem dla całego społeczeństwa. Wystarczy dać im jeszcze 4 lata by mogli spokojnie dokończyć to co już zaczęli (czy w ogóle coś zaczęli to już zupełnie inna sprawa). Jedno jest pewne, dzisiejsza opozycja na pewno zniweczy założenia tego wielkiego wieloletniego planu i ze skoku cywilizacyjnego będziemy mieli guzik. Swoją rolę odegrają tutaj także sprzyjające Platformie media, które po raz kolejny wyjdą z apelem „Tusku, musisz!”.

            Jednym słowem taktyka będzie taka, że tylko PO jest w stanie poukładać te wszystkie puzzle. Czy wyborcy po raz kolejny uwierzą Tuskowi? To zależy jak bardzo do października rozsypana będzie ta układanka i czy nie okaże się, że brakuje w niej większości elementów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka