Czy to możliwe, żeby inteligentni (zdawałoby się) oraz (przeważnie) wykształceni ludzie patrząc na tę samą rzecz, mogli nadawać jej absolutnie przeciwne znaczenia? Ależ tak! Wystarczy sięgnąć po internetowe wydania dzisiejszych gazet omawiające zatrzymanie byłego ministra Kaczmarka, komendanta Kornatowskiego i prezesa Neztela.
Komentatorzy rozmaitego autoramentu oceniają zatrzymanie jako dowód „bolszewizacji", potwierdzenie autorytarnego charakteru rządów PiS-u, chęć zamknięcia ust świadkom i zastraszenia osób wzywanych przed sejmowe komisje itp.
Oczywiście, gdy dziś po południu odezwie się prokuratura lub jej szef, usłyszymy wersję przeciwną i dowiemy się, że „dowody są żelazne" a może nawet padnie to słynne słowo „porażające". W ciągu najbliższych godzin osoby zatrzymane będą przesłuchiwane, potem może aresztowane, a jeszcze później może nawet i sąd podczas procesu oceni jakość zebranych dowodów.
Choć rozsądny człowiek, znający choćby odrobinę zasady racjonalnego rozumowania powinien dzisiaj niezwykle wstrzemięźliwie oceniać zdarzenia z 07:30 rano, to większość uczestników publicznej debaty już swoje wyroki wydała i pewnie nic ich nie przekona. Jeśli nawet zapadną wyroki dla trójmiejskiej trójki, to krytycy rządu i tak nie zmienią zdania. Z drugiej strony, brak konkretnych efektów postępowania ABW wobec panów Kornatowskiego, Kaczmarka i Netzela dla zwolenników PiS-u będzie po prostu dowodem na potęgę układu.
Niezwykle irytująca jest ta zupełnie idiotyczna gotowość do przedwczesnych ocen. Idiotyczna i szkodliwa dla jakości życia publicznego. Swoje przeczucia, czy wstępne opinie oczywiście każdy może mieć, ale dzielenie się nimi w trybie kategorycznym z widzami, czytelnikami czy słuchaczami jest zachowaniem smarkatym. Dzisiejsze reakcje przypominają scenę z dowcipu, który swoją melancholią i realizmem zawsze mnie bawił:
- Cześć, Paweł. Wiesz, przykro mi to mówić, ale nie chcę, żebyś do nas więcej przychodził.
- Ale co się stało?!
- No nie, po prostu nie przychodź.
- Ale co się stało, do cholery?!
- Sprawa jest głupia, ale jak byłeś u nas ostatnio, to zginęło nam 100 złotych.
- Ale czy Ty myślisz, że to ja?!!!!
- No nie, bo pieniądze w końcu się znalazły... Ale niesmak pozostał.
Niezależnie od tego, jak się ta sprawa zakończy, właśnie z takim odczuciem zostaniemy i zapracowali na to wszyscy liczący się uczestnicy debaty publicznej.
Najbardziej lubię czytać oraz słuchać ludzi o innych poglądach. To po prostu najciekawsze. Jaki sens z wysłuchiwania kogoś, kto ma to samo zdanie?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka