HareM HareM
430
BLOG

Po pierwszej rundzie Polska – US Open 4:0

HareM HareM Tenis Obserwuj temat Obserwuj notkę 7
Polscy tenisiści na razie bez strat

Dziś typowo informacyjnie, bo nie oglądałem ani meczu Magdy Linette, ani Hurkacza. Dołączyli oboje do Świątek i Fręch i oboje zameldowali się w drugiej rundzie amerykańskiego Szlema.

W dużo lepszym stylu, o dziwo, Magda, bo obiła wyjątkowo nie leżącą jej dotąd Sasnowicz (bilans przed tym spotkaniem to 6:1 dla Białorusinki) w sposób budzący respekt (widziałem highlights). Sam wynik mówi zresztą za siebie. 6:3, 6:1. Mówi się, że po bardzo dobrej grze.

Hurkacz w swoim stylu. Czyli męki pańskie z dużo niżej (dzieli ich 80 miejsc) klasyfikowanym w rankingu rywalem. Te męki w dwóch pierwszych, przegranych, setach. Potem kolejne w wygranym tie-breaku i dopiero w dwóch ostatnich odsłonach Polak dołożył przeciwnikowi niczym dzień wcześniej Magda Linette swojej rywalce.

Jest dobrze, bo cała czwórka w drugiej rundzie. Zobaczymy jak będzie dalej. Iga gra dzisiaj na Louis Armstrong Stadium z, zawsze stanowiącą pewną niewiadomą, australijską Rosjanką Gawriłową-Saville. Grały dotąd raz, półtora roku temu w Adelajdzie, Polka dość gładko wygrała. Magda Linette z wracającą po kontuzji Jennifer Brady (przed kontuzją stawiałbym zdecydowanie na Amerykankę), z którą ma bilans 1:3, ale ostatni mecz grały trzy lata temu. A skazywana na pożarcie (również przeze mnie) Magda Fręch wychodzi na kort numer 11, gdzie wyrok na niej ma wykonać Karolina Muchova. Oczywiście byłoby pięknie, gdyby z „wyroku” wyszły nici i nadzieja umiera ostatnia ale, Bogiem a prawdą, ja się nie łudzę. Nie ten rozmiar kapelusza. Aha. W jedynym rozegranym dotąd bezpośrednim meczu, w listopadzie w ramach BJK Cup, Czeszka wygrała 6:2, 6:2. Hurkacz, po tych wszystkich swoich wczorajszych fajerwerkach, na szczęście ma wolne. Przyda mu się, bo w czwartek zmierzy się ze 123-cim w rankingu Draperem. Grali dotąd dwa razy, Polak dwa razy wygrał, ale pojedynki były zawsze zacięte, trzysetowe (grano do dwóch wygranych) i oczywiście większość, jak to u Hurkacza, rozstrzygana w tie-breaku. Notabene dwa z trzech tie-breaków Polak z Brytyjczykiem przegrał.

Zakończona nad ranem (ostatni mecz, zwycięski, choć rozgrywany na zasadzie siła razy gwałt i wejdzie albo nie wejdzie, grała Sabalenka z ukraińską Belgijką Zaniewską) I runda wcale w tak mało niespodzianek nie obfitowała.

Górna połówka. Dla niektórych było nią odpadnięcie rozstawionej z ósemką Sakkari. Dla mnie nie. Choć to, z kim przegrała, wskazuje na głębię kryzysu jaki przechodzi. Dużo bardziej in minus zaskoczyła mnie Kudiermietowa, która nie dała rady Amerykance Perze. Nie spodziewałem się też zwycięstwa koleżanki Igi, Słowenki Juvan nad rozstawioną Cocciaretto. Męczyły się Haddad-Maia i Gauff, ale jednak wygrały. Porażkę poniosła rozstawiona Kalinina, ale ona tak ma, że z prawie każdym może wygrać, a przegrać z kolei to też z każdym, ale na pewno.

W dolnej połówce sensacją jest niewątpliwie odpadnięcie Garcii, ale jak się spojrzy na jej ostatnie wyniki to zdziwienie jest jakby mniejsze. Dla mnie bardzo dużą niespodzianką jest porażka Potapowej z Dunką Tauson. Dużo więcej spodziewałem się po Rumunce Begu. Niekoniecznie musiała wygrać, ale skala zwycięstwa Niemki Korpatsch jest wymowna. Od Krejcikovej wiele w Nowym Jorku nie oczekiwałem, ale żeby odpadać już w pierwszej rundzie? Duże zdziwko. Przy czym dużo większe to klęska Vekic z 204. (słownie: dwieście czwartą) Sachią Vickery z USA. Chorwatka wycięła swoim kibicom niezły numer. Nie tylko im. Mnie, a przede wszystkim Idze, również. Liczyłem, że wyeliminuje Sabalenkę, a ta się już na starcie wypięła.

Jeszcze jedno zdanie o paniach. W drugiej rundzie średnia wieku będzie niższa. Odpadły Czeszka Strycova i Venus Williams. Ta pierwsza akurat z Kaią Kanepi, więc nie można jeszcze powiedzieć, że tegoroczny US Open całkowicie pozbył się dinozaurzyc. Zresztą. BTW. Do Kanepi nic nie mam. Ona sobie udział w tym turnieju wywalczyła.

U mężczyzn parę niespodzianek też było.

Dwie największe to niewątpliwie porażka rozstawionego z czwórką Duńczyka Rune oraz potencjalnego rywala Hubiego w III rundzie, turniejowej 11-tki, Rosjanina Kaczanowa z Amerykaninem Mmohem. Nie wiem tylko czy to taka dobra wiadomość dla Polaka, bo po niedawnym, jedynym zresztą, pojedynku z Jankesem schodził pokonany (oczywiście dwa z trzech setów kończyły się tie-breakiem)

Z innych faworytów I rundy, licząc od góry drabinki, odpadli też, przy czym dość nisko rozstawieni, Griekspoor (24), Coric (27), Humbert (29), ale z Berretinim, Korda (31) i Bublik z Kazachstanu (25).

Zapowiada się ciekawy dzień. I to nie tylko z polskiego punktu widzenia. Kvitova ma grać z Woźniacką, Gauff z Andriejewą, Mertens z Collins, Rybakina z Tomljanovic, Ostapienko z Awanesjan. Zaczyna się dziać.


HareM
O mnie HareM

jakem głodny tom zły, jakem syty to umiem być niezły

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport