marek.w marek.w
231
BLOG

Bilans otwarcia dla nowego rządu w sprawach zagranicznych

marek.w marek.w Polityka Obserwuj notkę 15

Z góry przepraszam, ale ponieważ temat jest ogromny, będę musiał maksymalnie się streszczać. No to do dzieła :

Ukraina - po prawie 2 latach wojny i przegranej letniej ofensywie sytuacja na froncie jest w impasie i wielu ekspertów, w tym generałów kracze o porażce, głównie na Zachodzie. Faktycznie  sytuacja jest bardzo trudna,  po stracie ponad 8 mln ludzi, którzy wyjechali z kraju we wszystkich kierunkach demografia leży na łopatkach, zaś gospodarka trzyma się tylko na zagranicznych dotacjach. Identycznie bez stałych i dużych dostaw sprzętu i amunicji od Zachodu zasobów własnych starczy na jakieś pół roku. Wojsko zmobilizowało ok. 700-800 tys. żołnierzy, jednak w ciągu roku ubywa ok. 200 tys. (giną, ciężkie rany, potrzeby gospodarki wojennej), zaś potencjał mobilizacyjny coraz mniejszy. Z wyliczenia wynika, że zasobu ludzkiego wystarczy na dwa lata, a co potem ? Najgorszy jest aktualny przelicznik strat na froncie - Ukraina 1 : 2-3 Rosja w ludziach i sprzęcie, a poniżej 1:5 to Ukraina przegrywa wojnę.

Rosja - od lata 23 r. po wykończeniu Prigożyna i porażce  ukraińskiej ofensywy na Zaporożu (którą gorąco w swoich tekstach odradzałem)  Putin najwyraźniej odżył  i znów nabrał wiary w zwycięstwo. Pozornie wszystko mu sprzyja - Sowki klaszczą lub siedzą cicho, dokładnie zastraszeni, wojsko po poprzednich mantach się pozbierało, Mobiki idą grzecznie jak bydło na utylizację i nie trzeba sie martwić ich buntem, natomiast wojenna gospodarka nieźle idzie. Na dokładkę na Zachodzie zachodzą polityczne wydarzenia coraz bardziej dla Rosji pomyślne, szczególnie w Kongresie. Nic dziwnego, że światowe media biją na alarm, przewidując szybką odbudowę rosyjskiego potencjału militarnego.

Tymczasem jest to  absolutnie niemożliwe z jednej prostej przyczyny.  Rosja Putina szykując się do pełnoskalowej wojny miała w zapasie ogromne zasoby sprzętu i amunicji po upadłym Imperium, to były największe na Ziemi magazyny, dodatkowo w ciągu kilkunastu lat prosperity odłożono na  rezerwę wojenną ponad 600 mld$, z czego zresztą ok. 300 mld$ Zachód przechwycił. Po dwóch latach w magazynach pojawiło się dno i trzeba alarmowo sprowadzać przestarzały sprzęt i amunicję z Korei Północnej, a co gorsza, nagromadzone rezerwy finansowe już zutylizowano, co nie jest wcale dziwne, jeśli dzienny koszt wojny oblicza się na 0,8-1,0 mld$. Co prawda przemysł się rozkręcił, jednak jego produkcję pochłania frontowy moloch, np. zakładając tylko dzienną stratę 2 czołgów na 1300 km. froncie, rocznie daje to ok. 700 czołgów! jak więc można odbudować rezerwy? Identycznie z finansami, zważając na coraz mniejszy dochód z eksportu przy spadających cenach ropy i gazu.  Straty bezpowrotne na froncie ocenia się na 400-500 tys. rocznie (samych inwalidów na 70-100 tys.), czyli 1/3 walczącej armii licząc razem z zapleczem i logistyką. Inaczej mówiąc szanse na zwycięstwo daje tylko kapitulacja Zachodu, szczególnie Ameryki.

Izrael - nadzieje inicjatorów rzezi Żydów koło Gazy, czyli Iranu i Rosji właśnie wzięły w łeb.  Żadnej nowej wojny na B.W nie będzie, bo państwa Arabskie nie mają ochoty narażać się dla przyjemności Iranu i Putina, zaś Hezbollach  jest za słaby na prawdziwą wojnę z Izraelem. Gaza jest systematycznie mielona mimo oporu Hamasu, który faktycznie został porzucony przez serdecznych przyjaciół, skoro zrobił swoje. Co ciekawe, po pierwszej panice ceny ropy znów spadły i nawet tego zysku Prowokatorzy nie będą mieli,  a mam nadzieję, że Izrael w końcu zrozumie, jak wygląda "przyjaźń" z Putinem.

Europa - ponieważ dla opisania Naszych stosunków z Unią, szczególnie odbudowy porwanych relacji potrzeba całego cyklu notek, a nie jednego akapitu, ograniczę się tylko do tematu wojny z Rosją. Największym kłopotem jest Orban, ewidentny agent Putina, który robi wszystko dla zablokowania Unijnej pomocy dla Ukrainy, dlatego jego neutralizacja powinna być zasadniczym zadaniem, dalsze działania w celu wzmożenia europejskich polityków (zresztą w ich najlepszym interesie) powinny pójść łatwiej. Problem polega na tym, że na Europę czekają wyjątkowo ciekawe czasy związane z inwazją Południa na sytą Północ, bardzo prawdopodobnym ciężkim kryzysem wywołanym przez Chiny (zapaść chińskich finansów i ewentualna agresja na Tajwan w celu przykrycia tej katastrofy przez Cesarza Xi)  i wewnętrznymi zaburzeniami.  Do tego czasu koniecznie musimy rozwiązać ostatecznie rosyjski problem,  aby nie byli w stanie powtórzyć swojej agresji, czyli wbić nóż w plecy.

Ameryka - niestety  bez wszechstronnej pomocy USA nie damy sobie rady z Rosją,  stąd tak wielkie  znaczenie ma postawa amerykańskich polityków. Znów w światowych mediach eksperci biją na alarm, obserwując blokadę wsparcia Ukrainy przez Kongres. W mojej ocenie wbrew pozorom wcale nie jest tak źle, po prostu obie partie grają w ulubioną młodzieżową grę, gdy dwa samochody jadą na czołowe zderzenie i widzowie czekają, kto pierwszy zrobi unik. Republikanie równie dobrze wiedzą (a przynajmniej ci mądrzejsi) jak Demokraci, jaką katastrofą dla Ameryki będzie kapitulacja przed Putinem na oczach całego globu, po prostu chcą wymusić większe nakłady na budowe zapory na meksykańskiej granicy no i ostrzejsze prawo imigracyjne. Osobiście zresztą uważam, że w obliczu nadciągającrgo ludzkiego tsunami z Południa nie jest to głupie, niemniej skutki tej brzydkiej zabawy już widać.

Maduro, któremu udało się wygrać wewnętrzną wojnę w Wenezueli i przy pomocy rosyjskiej zafundować jej Socjalizm, doprowadził do gospodarczej katastrofy i musi czymś odwrócić uwagę zgłodniałego społeczeństwa. Wymyślił ( a prawdopodobnie to Putin mu wymyślił)  małą zwycięską wojenkę  z sąsiednią Gujaną, która gwałtownie rozwija wydobycie ropy naftowej, doganiając Wenezuelę. Zagarnięcie tych pól wydobywczych ma być remedium na upadek własnej gospodarki. Rosja gra tu na pewniaka, bowiem zbroiny konflikt pod bokiem Ameryki oprócz profitów politycznych powinien zablokować produkcję obu krajów i gwałtownie podnieść ceny na paliwa. Jednak sedno sprawy leży w czym innym, otóż wydobyciem i eksportem ropy wcale nie zajmuje się  rząd Gujany, bo nie ma ani forsy, ludzi i sprawnych firm do tego, tylko   ExxonMobil  i inne firmy amerykańskie. Stąd akcja Maduro to faktycznie próba rabunku z bronią w ręku własności amerykańskiej dosłownie pod jej nosem! Trudno o bardziej wyraźny sygnał, do czego prowadzi pokaz słabości amrykańskiej władzy wobec agresji Putina, bo jest jasne, że akcja Maduro bedzie tylko dobrym początkiem, a innych celów dla prowokacji w Afryce czy Azji nie zabraknie. Może z Izraelem się nie udało, ale totalna kompromitacja Ameryki bardzo ułatwi dalsze działania, do których chętnie przyłączą się Chiny i inni drapieżcy.

Dlatego spokojne pokazanie Amerykanom, do czego JUŻ doprowadzili będzie chyba najwazniejszym zadaniem naszej nowej Dyplomacji. Następnym, równie ważnym będzie  zablokowanie wyboru Trumpa  za rok, ponieważ jest największym zagrożeniem dla Polski i całego Zachodu. Dla tego celu konieczna będzie mobilizacja wszelkich sił i środków dostępnych dla Nas i Naszych sojuszników na świecie, DOSŁOWNIE WSZYSTKICH.

 

marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka