Jednym z najznamienitszych moich znajomych jest wybitny profesor, specjalista od statystyki i ekonometrii. Zapytany o wiarygodność sondaży, tak ukochanych przez media, zwykle stwierdza z sarkazmem – to zależy kto je zamawia i jaki chce mieć wynik. Przeprowadzane próby losowe na kilkuset badanych ( a takie są wszystkie) uważa za zupełnie niegodne uwagi. Sondażami publikowanymi w mediach mogą się podniecać politycy i dziennikarze, nigdy nie naukowcy – uważa profesor, dodając, że dopiero kosztowne badania przeprowadzone na dziesiątkach tysięcy ludzi, mogą dać miarodajny obraz.
Media codziennie i maniacko publikują „słupki” szans wyborczych kandydatów na urząd Prezydenta . CBOS, OBOP, Homo Homini i kilka innych „sondażowni” opierają swe wyniki na grupach losowych liczących od 900 do 1000 osób. Codziennie też niewiele się im zmieniają wyniki. Np. 14 maja Komorowski 51 proc., Kaczyński 38 proc. (OBOP), Onet 43:26, TVN24 49:29, Fakt pl. 62:38. Co najwyżej zmieniają się tytuły, np. „Kaczyński goni Komorowskiego”. Codziennie wkłada się do głowy widzowi, czytelnikowi, słuchaczowi tę samą sugestię: Kandydat PiS jest bez szans. Może nawet przegrać w pierwszej turze.
Ponieważ mam pocztę mailową na Interii, codziennie śledzę sondaż publikowany na tym portalu. Po kliknięciu w „Wybory 2010” trzeba przejść do okienka „Ankieta” z hasłem:w wyborach prezydenckich zagłosuję na…I głosujemy (tylko raz, bo ankieta elektronicznie na więcej nie pozwala). W chwili gdy piszę te słowa jestgodzina 16.00, sobota, 22 maja.Oglądam wykres:Jarosław Kaczyński 51 proc., Bronisław Komorowski 25 proc. Liczba oddanych głosów 213 022.
Jest tylko jedno wytłumaczenie tego wyniku. 213 tysięcy głosujących w portalu Interia, to niewykształceni, starsi, z małych miasteczek. Moherowe berety.
Marek Ciszak
