Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
394
BLOG

Mroczne klimaty Stiega Larssona

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Kultura Obserwuj notkę 4

Stieg Larsson, pośmiertnie już, podbił księgarski rynek trylogią Millenium, nie sposób więc było nie sięgnąć po jego obszerne książki, by przekonać się samemu, jakiegoż dokonał odkrycia i przełomu, że jego kryminały uplasowały się w czołówce tego gatunku literatury, i literatury w ogóle (w roku 2008 był drugim najlepiej sprzedającym się autorem na świecie).

Tom pierwszy, Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, przeczytałem z zainteresowaniem, ale nie dlatego, by wciągnęła mnie intryga czy tempo akcji – pomysł jak pomysł, zdarzało mi się czytać lepsze kryminalne zagadki, tempo akcji też nie zachwycało, przeciwnie, ślimaczyło się okropnie. Wciągnęło mnie coś innego, co, jak przypuszczam, w ogóle nie było zamierzeniem autora – opis szwedzkiego społeczeństwa i obowiązującego w Szwecji prawa. Autor dokonał miażdżącej krytyki panujących w swoim kraju stosunków, niekiedy graniczących ze zniewoleniem, ukazał wszechobecne istnienie państwa, wszechwładzę urzędników i, przy okazji, zupełnie odmienne od zamierzeń skutki. Szwecja, tak jak Huxleyowski Nowy wspaniały świat, w imię wolności dokonuje zniewolenia swoich obywateli. Państwo jest wszędzie, a urzędnik jest wszechwładny. Jedyna wolność, jaką się cieszy, to wolność seksualna, która prowadzi do licznych dewiacji.

Larsson jest poprawny po europejsku, zwalcza w swojej prozie dyskryminację, przede wszystkim kobiet, heteroseksualistów nazywa, ustami swoich bohaterów, homofobami, i rozkoszuje się opisami trójkątów, wielokątów oraz homo- i biseksualnych zachowań. Nie zauważa przy tym w ogóle, że prezentowane przez niego poglądy, bo odnosi się wrażenie, że ta proza jest odzwierciedleniem poglądów samego autora, zbliżają się niebezpiecznie do granicy dyskryminacji osób, które zwykły prezentować tradycyjne poglądy na sprawy rodziny. Dlaczego tylko zbliżają? Bo wśród jego głównych bohaterów nie ma takich postaci, które żyją według zasad tradycyjnych. Lisbeth Salander (bohaterka, zdaniem autora pozytywna), młoda, inteligentna i ubezwłasnowolniona przez system prawny dziewczyna, sypia z mężczyznami i kobietami oraz nagminnie łamie prawo, Nils Bjurman, adwokat i jej prawny opiekun, jest sadystycznym zboczeńcem i gwałcicielem – to czarny charakter. Ten pozytywny, Mikael Blomkvist, dziennikarz, sypia na zmianę ze wszystkimi kobietami jakie spotka, nie wyłączając będącej mężatką koleżanki z pracy, która, dla odmiany, nie ukrywa tego przed mężem (z upodobaniem zapraszając do wspólnej zabawy w małżeńskim łożu innego jeszcze mężczyznę), a ten na to ochoczo przystaje. W książkach Larssona nie ma normalnych, albo, z jego punktu wiedzenia, nienormalnych monogamicznych związków.

Autor epatuje opisami, tworzy psychologiczne portrety swoich bohaterów, tłumacząc ich zachowania. Odnosi się wrażenie, że to mrok swojej duszy przelewa na papier. Niekiedy budzi to odrazę i chęć odłożenia książki na bok i nie otwierania jej więcej.

O ile jednak w pierwszej części trylogii kryminalny, oczywiście, równie mroczny wątek potrafi wciągnąć i zachęcić, by podążać dalej, o tyle w kolejnych akcja się ślimaczy, autor brnie w szczegóły, opisuje drobiazgi, rozkłada każdą czynność na czynniki podstawowe, po prostu zniechęca do dalszej lektury. Nim dochodzi do zawiązania akcji, trzeba przemęczyć pół książki, która jest po prostu słaba. Może ta popularność pisarza wzięła się właśnie stąd, że po przeczytaniu pierwszego tomu, mając nadzieję na przynajmniej podobną opowieść, czytelnicy kupowali kolejne dwa, a potem, zniechęceni, odkładali na półkę? Wcale by mnie to nie zdziwiło.

  Książki są mroczne, sadystyczne, atmosfera duszna i nieprzyjemna. Bez wątpienia, nie jest to rozrywkowa literatura, ale widocznie na taką też jest zapotrzebowanie. Tu, w zasadzie nie ma walki dobra ze złem, raczej mniejszego zła z większym. To zupełnie nie moje klimaty. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura