Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz
1722
BLOG

Ręce precz od Płażyńskiego – uwaga do Grzegorza Schetyny

Marek H. Kotlarz Marek H. Kotlarz Polityka Obserwuj notkę 44

Chciałbym uciec od polityki, ale nie potrafię. Wkrada się od lat w moje życie. Zaczęło się dawno już temu, bo nie było innego wyjścia, można było albo się godzić na tamtą rzeczywistość, albo próbować ją zmieniać.

Teraz jest inaczej, unikam polityki, ale nie mogę pozostawać obojętny, bo przecież polityka to nie tylko już teraz moje życie, lecz również życie moich dzieci, to ona decydować będzie, w jakim świecie przyjdzie im żyć. Mam swoje poglądy i nie staram się ich narzucać. Do partii politycznych czuję niechęć, nie tak sobie je wyobrażałem, gdy rządziła Polską tylko jedna. Dziś ze zdumieniem przyglądam się, jak instrumentalnie traktują ich działacze nie tylko Polskę i społeczeństwo, ale jak bezczelnie wykorzystują pamięć o tych, którzy odeszli i nie mogą im odpowiedzieć.

Na ostatniej konwencji PO Grzegorz Schetyna przekroczył wszelkie granice przyzwoitości powołując się na pamięć Macieja Płażyńskiego, który, jego zdaniem, „kibicuje nam, ściska za Platformę kciuki i mówi wygrajcie to”. Trudno byłoby mi wypowiadać się w imieniu Maćka, przyjaciela mojego i mojej rodziny, bo jakie miałbym do tego prawo większe niż Pan Schetyna? Na szczęście wypowiedzieli się w jego imieniu ludzie mu najbliżsi, żona i dzieci (http://jakubplazynski.salon24.pl/315281,oswiadczenie), tym samym mogę podpisać się pod ich oświadczeniem.

Znałem Maćka od 1980 roku, razem robiliśmy z naszymi przyjaciółmi wiele mnie czy bardziej ryzykownych rzeczy, bo takie były czasy. Ale dzięki temu poznałem jego poglądy i marzenia. Często mnie irytowował, bo w pierwszych latach urzędowania na stanowisku wojewody starał się godzić ogień i wodę. Zawsze, gdy rozmawiałem z nim o przemianach, zadawał pytanie: „A co z ludźmi? Co z pracownikami?”.

Maciej zawsze był przekonany, że zmiany powinny wszystkim przynieść wymierną korzyść, i przedsiębiorcom, i pracownikom. Pamiętam, że był czas, gdy w Gdańsku stoczniowcy palili opony i blokowali ruch. Pytano go wówczas, dlaczego nie zaprowadzi porządku. Odpowiadał: „Na stoczniowców nigdy nie wyprowadzę policji!”. Bo jak można? Przecież to stoczniowcy z Gdańska i Gdyni zmienili tamten ustrój! I co? Teraz stali się niepotrzebnym balastem?

Choć stronił od partii politycznych, co wyraził w wywiadzie, który z nim przeprowadziłem tuż po mianowaniu go wojewodą (http://www.marekkotlarz.pl/archiwalia.php?id=50), w którymś momencie złamał swoją zasadę, bo wierzył, że powstający ruch nazywany Platformą Obywatelską, naprawdę będzie platformą dla wszystkich. Ja wówczas nie podzielałem jego złudzeń, ale on wierzył, że to możliwe. Bez względu na proweniencję osób, które się w tworzenie PO zaangażowały. Niestety, szybko się rozczarował i opuścił jej szeregi. Dlatego dziś powoływanie się na niego przez Grzegorza Schetynę, próby wmówienia wyborcom, że akceptuje obecną politykę PO, są nie tylko nadużyciem, są świadomą manipulacją.

Bronię politycznych poglądów kolegi, z którym nie zawsze się zgadzałem (a o to właśnie zawsze walczyliśmy, o prawo do różnicy w niektórych sprawach), przed zwyczajnym nadużyciem. Zdaniem Maćka, Platforma przestała być już dawno partią, z którą chciałby się identyfikować. Tak jak i ja, i wielu naszych przyjaciół z okresu powstawania NZS. Dla Maćka były zawsze ważne ideały, im podporządkowywał swoje życie, wierzył w nie, potrafił, jako jeden z nielicznych, zrezygnować z synekur, by być sobie wiernym.

Wszyscy, w czasach „Świetlika”, lubiliśmy Donalda. Zdawał się być ideowcem, ale to minęło. Dał się uwieść władzy, zaplątał się w nią. To nie jest już partia Maćka, nie jest moja i nie jest wielu innych naszych przyjaciół z tamtych czasów. Nie odmawiamy prawa do jej popierania, wszak każdy decyduje o swoim wyborze, ale ja przyłączam się do zdania Elżbiety (żony) i dzieci Macieja – żaden z członków PO nie ma prawa powoływać się na Maćka autorytet.

Maciek wielu ludziom wierzył, wielu wypromował, wszyscy oni poczuli tęsknotę za władzą i przywilejami. Opuścili go gdy podjął niepopularna decyzję opuszczenia PO. Wszak rasowy polityk tak nie postępuje! Nie rezygnuje z przywilejów!
 

Myślę, że na koniec warto przypomnieć, co sam Maciej Płażyński sądził o Platformie Obywatelskiej przytaczając link do przeprowadzonego z nim w lutym ubiegłego roku wywiadu:

http://www.polskatimes.pl/opinie/dwaognie/218492,plazynski-tusk-jest-jak-machiavelli-z-ta-ekipa-400-lat-temu,id,t.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SMO_GRATKA&utm_campaign=SMO&cookie=1

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka