Mariasz Mariasz
154
BLOG

Piłsudski: "Stare porachunki powin­no się przekreślić"

Mariasz Mariasz Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

 

Dla milionów mężczyzn na froncie wyrok w jednej chwili się odwrócił. Codziennie wychodzili ze swoich podziemnych schronów, grobowych krypt ze stwardniałego piasku, spośród ścian startych przez wieki, szli po śmierć, teraz będą żyć.
Zgodnie z przepowiedniami astrologa Pyffello, wojna skończyła się w listopadzie 1918 roku, o godzinie jedenastej, dnia jedenastego. Nadreński Karneval zaczyna się jedenastego listopada, o godzinie jedenastej minut jedenaście. Dla jednych magiczna jedenastka to symbol grzechu i braku umiaru, zaś niektórzy w liczebniku „elf” znajdują skrót od„egalité, liberté, fraternité”, co widać zresztą na ulicach Nadrenii.
Lecz teraz Paryż. Vive la Victoire! Vive la France!Na ulicach, koło Opery, szalały tłumy.
Nowy Jork. Setki gimnazjalistek utworzyło łańcuch na ulicach.
Warszawa: Polonia rozkuwa kajdanki niewoli ! Dwadzieścia osiem tronów runęło !
 
Cesarsko - Niemiecki Generał - Gubernator generał Hans Hartwig von Beseler w zupełnej apatii siedział w swoim pokoju na warszawskim Zamku.
- Mój drogi Franz - powtarzał do kamerdynera - jak tak dalej pójdzie, to długoletni przedstawiciel Cesarza zostanie znieważony w miejscu swojego urzędowania.
Niemieccy żołnierze nie stawiali większego oporu. Pewien chłopiec ze wsi pod Sierpcem zapamiętał:„Teraz szli z opuszczonymi głowami, wynędzniali, od dawna nie goleni, pokaleczeni, często z zabandażowanymi głowami i rękami, straszliwie zabłoceni, ledwie poruszali nogami”.
Kilka dni później niemieccy żołnierze wsiedli na statki austriackiego admirała Nowotnego i popłynęli Wisłą do Torunia.
 
***
Placem de la Concorde w Paryżu ruszyła defilada zwycięstwa. Pomiędzy kawalerią indyjską i strzelcami senegalskimi szedł z prawie półmetrowymi bagnetami pułk hallerczyków. Poły długich płaszczy podwinęli za pas i tylko wysokie rogatywki odróżniały ich od żołnierzy francuskich.
 
A co będzie z miłością wdów – pytano - no co będzie?
 
Naczelnikowi Państwa, w gorączce, na ostatnich nogach, udało się dogadać z pewnym niemieckim kapralem, który w imieniu Soldatenratu zgodził się na udostępnienie Polakom aparatu iskrowego. W świat popłynęły radiowe depesze notyfikujące powstanie Państwa Polskiego. Nie przyszła żadna od­powiedź. W listopadzie, jak zapamiętali jedni, Piłsudski leżał w łóżku z grypą. Inni wzmiankują, że ta jego choroba trwała w grudniu, a także i w styczniu następnego roku. Niepodległość przychodziła wśród krwotoków influenzy, w wilgotnym powietrzu wisiały wydalane z kaszlem, siąkaniem z nosa, chmury podobnych do morskich min wirusów, czy był ktoś, kto nie chorował, później przez kilka lat stawiano zmarłym skromne kapliczki, ale pamięć o grypie była nie do zniesienia, ludzie musieli zapominać. Nie było ratunku. Pandemia ogarnęła prawie cały świat. Na wielu cmentarzach szybko zabrakło miejsc, trzeba było wytyczać nowe. W ciągu jednego tygodnia w Chicago zmarło pięć tysięcy osób. W San Francisco sterty martwych ludzi leżały na ulicach.
Przechodnie poruszali się po mieście z pro­wizorycznymi maseczkami na twarzach. Wyleczonych nękały depre­sje i samobójcze próby, jakby z jednej choroby wchodzili w drugą.
Warszawę ogarnęła gorączka zama­chów. W co drugim domu układano listy proskrypcyjne. Do znanych osobistości co rusz zgłaszali się chętni do sprzątnięcia tego, czy owego ministra. Do obywatela Dymowskiego z Towarzystwa „Rozwój” w ciągu miesiąca takich chętnych przyszła ponad setka.
- Dzień dobry, mesje Dymowski, co pan na ten przykład sądzi o ministrze poczt i telegrafów ?
Nie wiadomo co się dzieje choćby w Krakowie, a delegacje wieców domagają się od rządu mieszkań, chleba, pracy, opieki!
Naczelnik dochodził do zdania, że Polacy to banda idiotów. Zdawał sobie sprawę, że minęło coś pełnego piękna. Mickiewicz. Rok sześćdziesiąty trzeci. Czarne pierścienie na palcach kobiet. Przeminęła wielkość i szlachet­ność cierpienia. Co będzie teraz ? Kłótliwy narodek bez znaczenia. Zatęchła atmosfera i groszowe świństewka.
Stare porachunki powin­no się przekreślić wielkim krzyżem, powiedział na zebraniu w Bel­wederze.
Sześć tygodni po sławnym listopadzie gorączkujący pułkownik Januszajtis podjął próbę puczu .
Mariasz
O mnie Mariasz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura