Po fali doniesień o bezczelności posłów, którzy podczas wyjazdów służbowych nie oszczędzają publicznych pieniędzy, niemal pławią się w luksusach, marszałek Sejmu Ewa Kopacz postanowiła ukrócić te praktyki / lepiej póżno niż wcale/. Na pierwszy ogień poszło dofinansowanie do noclegów w czasie poselskich wojaży.
Wszyscy posłowie są tym oburzeni. Od prawa do lewa, biadolą że wszystko przecież drożeje, że inflacja, że poselskie pensje nie rosną.
Dla przypomnienia podaję ile zarabia poseł na Sejm Rzeczypospolitej.
-pensja + dieta 12,5 tyś
-dodatek do prowadzenia biura poselskiego 12,0 tyś
-pokrycie kosztów wynajmu mieszkania 2,2 tyś
-zwrot kosztów noclegów / rocznie do/ 7,6 tyś
Do tego darmowe przeloty na terenie kraju, komunikacja miejska w stolicy i sejmowe limuzyny na zamówienie. Żyć nie umierać. Co na ten temat ma do powiedzenia wyborca, zwykły Kowalski któremu ZUS właśnie przysłał pisemko z "symulacją" wartości przyszłej emerytury?