Mariusz Jaskuła Mariusz Jaskuła
34
BLOG

Niezależni obserwatorzy wyborów

Mariusz Jaskuła Mariusz Jaskuła Polityka Obserwuj notkę 0

Słowa Vaclava Havla wywołały na Salonie spore emocje i dosyć jednostronne reakcje. Warto jednak się zastanowić, co miał do powiedzenia znakomity czeski pisarz i polityk, bo chyba zabrakło trochę w naszych dyskusjach "oddechu". Havel nie jest pierwszym z brzegu Kaliszem (bez urazy dla pana posła), żeby jego wypowiedzi zakrzykiwać jak w piaskownicy: "a wcale że nie my, tylko właśnie że wy!"

W swoich przemyśleniach idę śladem za komentarzem NEOspasmina pod wpisem Łukasza Warzechy:

http://lukaszwarzecha.salon24.pl/31194,index.html#comment_476623

Pisze on, że w naszej sytuacji, gdy cała opozycja, która ma większość w Sejmie, głosi, że PiS posiada takie narzędzia władzy, które pozwalają mu w sposób niekontrolowalny łamać prawo bez żadnej konsekwencji ze strony państwa, potrzeba obserwatora z zewnątrz, który byłby jakimś autorytetem, czuwającym nad "czystością" kampanii wyborczej. Moim zdaniem problem jest szerszy i polega, mniej więcej, na tym: czy PiS może naruszać zasady demokracji, jeżeli jego wyborcy nie mają nic przeciwko i czy UE ma prawo mieć co do tego jakiekolwiek pretensje?

A zatem - PiS nie może naruszać tych zasad, ale to robi i, co więcej, nic się nie dzieje. To jest największy powód do zmartwień lewicowej czy centowej inteligencji, która już przed wyborami w 2005 roku na łamach "Gazety Wyborczej" czy "Polityki" ostrzegała przed pójściem polskiej demokracji w stronę autorytarną. Kluczem do zagadki są wyborcy PiS-u (ci, którzy jeszcze z nimi zostali). Czy jest to na tyle świadoma konsekwencji wprowadzania w życie haseł IV RP grupa, która widzi w autorytaryzmie autentyczne źródło odrodzenia pewnej intensywności polskiego życia społecznego, czy raczej ślepo podążająca za tradycyjnymi, krwawymi odruchami ludzkiej walki o byt - ksenofobią, homofobią, antysemityzmem czy szukaniem "czarownic" do spalenia na stosie.

Otóż, moim zdaniem, słowa Havla mówią nam, że... ludzie błądzą. Społeczności, a nawet państwa mogą być dominowane przez liderów, którzy prowadzą je w złą stronę, podczas gdy ludzie często sobie tego nie uświadamiają. Myślę, że Polska jest dzisiaj taką wielką sektą, którą umiejętnie kontroluje grupa ludzi, wykorzystująca do utrzymania swojej pozycji różne chwyty psychologiczne, które mają ich wyznawców zastraszyć, sprawiające, że będą bać się "życia bez Pana". Takimi technikami posługują się PiS-owcy, mówiąc o układzie, odrodzeniu przeklętej III RP, Niemcach, wykupujących polskie domy, czy też Rydzyk mówiąc o Żydzie, wołającym: "ściągaj spodnie".

Na szczęście demokracja wytworzyła dawno temu różne narzędzia, mające przy choćby najmniejszych wątpliwościach, co do tego, czy wyżej opisane zjawisko nie zachodzi, reagować, sprawdzać, rozmawiać - są nimi organizacje międzynarodowe, a w tym przypadku Unia Europejska. Jeżeli będziemy uważać, że nie ma ona prawa przyglądać się naszej demokracji, to co my jeszcze w Unii robimy. Powiem więcej - jakim prawem chcemy wtedy w ogóle nazywać się państwem demokratycznym?

 

Relatywista - łatwo daję się przekonać, ale nigdy do końca. @ Teraz piszę tutaj

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka