Czasami nawet na śmietniku można znaleźć coś ciekawego. Wczoraj zupełnym przypadkiem znalazłem taką oto perełkę:
http://natemat.pl/131205,prezes-tk-przyjal-wysokie-koscielne-odznaczenie-prawo-boskie-jest-dla-prof-rzeplinskiego-wazniejsze-od-konstytucji
Mam niezły ubaw jak to czytam po niecałym roku.
Najlepsze jest to:
„Prawo boskie jest dla prof. Rzeplińskiego ważniejsze od konstytucji?”
Albo to, jeszcze lepsze:
„To szokujące. Dziwię się, że prezes przyjął to odznaczenie, a szczególnie, że przyjął je jako urzędujący prezes. To stawia wielki znak zapytania nad jego bezstronnością - komentuje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego na Uniwersytetu Warszawskiego. - Mam nadzieję, że prof. Rzepliński jak najszybciej zrezygnuje z funkcji prezesa i sędziego Trybunału Konstytucyjnego - stwierdził prof. Wiktor Osiatyński, konstytucjonalista i ekspert w zakresie praw człowieka.”
Co się stało, że Ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno domagali się, żeby Rzepliński ustąpił ze stanowiska, dzisiaj krzyczą, że nie wolno go nawet tknąć?
Co się stało, że teraz domaganie się dymisji Rzeplińskiego jest równoznaczne z zamachem stanu, a krytykowanie go z zamachem na demokrację, a jeszcze w styczniu było to powszechne żądanie w mediach głównego ścieku? Order oddał?
Niezłą bekę teraz mam.
Hej oporniki, czy wyznacznikiem nietykalności prezesa Rzeplińskiego jest jego antypisowskość? Bo jakoś w styczniu jego urząd nie był taki nietykalny.