Martynka Martynka
2507
BLOG

CZĄSTKOWE WYNIKI, CZYLI CO BYŁO NA 234 PRÓBKACH?

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 19

 

Dzisiejsza konferencja NPW po raz kolejny pokazała, że na pełną otwartość i przejrzystość w prowadzonym śledztwie smoleńskim, a zwłaszcza w prezentowaniu jego wyników nie ma co liczyć.  Najboleśniej przekonały się o tym, zresztą nie po raz pierwszy,  rodziny ofiar, którym uniemożliwiono zapoznanie się z wynikami pracy biegłych z CLK, a sposób potraktowania Andrzeja Melaka przez nowego rzecznika NPW był skandaliczny. W dalszym ciągu będziemy skazani na żałosne „szelągiki”, niedosyt informacji i swąd manipulacji, a chcąc uzyskać odpowiedź na jakieś pytanie, będziemy zmuszeni do czytania między wierszami, zgodnie z zasadą, iż diabeł tkwi w szczegółach.

Prokuratorzy, a konkretnie znany nam wszystkim prokurator Szeląg, przedstawił sprawozdanie z badań pobranych w Smoleńsku próbek wykonanych przez ekspertów z CLK. Kilkakrotnie prokurator podkreślał, iż nie jest to opinia, ani nawet całościowe, końcowe stanowisko biegłych, a zaledwie niewielki fragment mający stać się elementem opinii biegłych. Zaprezentowany dzisiaj wycinek badań, o czym zapewniał pułkownik Szeląg, nie może nawet stanowić podstawy do potwierdzenia lub zaprzeczenia, czy na pokładzie TU 154 M był wybuch, czy też nie. Znowu można było usłyszeć sformułowanie „nie stwierdzono” materiałów wybuchowych, które, jak wiemy po październikowych wyczynach prokuratora Szeląga, wcale nie musi oznaczać, iż tych materiałów wybuchowych nie było.

Jednak najbardziej zastanowiła mnie i wzbudziła podejrzenia sama konstrukcja wypowiedzi prokuratora omawiającego wyniki pracy CLK. Spodziewałam się rzetelnego, konkretnego zestawienia danych, pokazania, co i w jakiej ilości znaleziono, i  co najważniejsze, na jakiej części próbek. Jak wiadomo do badań zabezpieczono 258 próbek, które wytypowano na podstawie wskazań detektorów. Urządzenia potwierdziły obecność nie tylko słynnego już TNT, czy nitrogliceryny, ale przecież pojawiły się też inne związki chemiczne, jak oktogen i heksogen, o czym pisała w komunikacie prokuratura wojskowa w kwietniu tego roku.

Ku mojemu zaskoczeniu w czasie konferencji odniesiono się zaledwie do 24 próbek, zaś pominięto milczeniem pozostałe 234. Prokurator Szeląg powiedział bowiem:

W 14 próbkach oraz dwóch próbkach kontrolnych biegli stwierdzili obecność śladowych ilości difenyloaminy, a w czterech próbkach - paranitrodifenyloaminy - substancji nieposiadających właściwości wybuchowych. Z kolei na czterech innych próbkach biegli stwierdzili obecność siarki, także nieposiadającej takich właściwości”.

Aż chciałoby się zapytać: co pokazały badania pozostałych próbek? Czy były zanieczyszczone jakimikolwiek związkami, substancjami chemicznymi, czy może były sterylnie czyste? Jeżeli już NPW nie chciała bawić się w szczegóły, mogła w przybliżeniu podać choćby procentowe wskazania, dzięki którym moglibyśmy się dowiedzieć, że na przykład w 48% badanych próbek stwierdzono zanieczyszczenia spowodowane użycie dezodorantu męskiego, w 32% wystąpiły zanieczyszczenia w związku z używaniem pasty do butów, koloru czarnego, zaś w 20% próbki okazały się lekami nasercowymi. Zamiast rzetelnej informacji dostaliśmy propagandowo utkany przekaz do społeczeństwa z utęsknieniem oczekującego wakacji: badania laboratoryjne nie wykazały materiałów wybuchowych.

Czy zatem należy uznać, że detektory w 100% wygenerowały fałszywe alarmy, pokazując TNT, HMX i RDX, czy może nie potwierdzono tych związków jedynie w omawianych  dzisiaj  24 próbkach?

http://www.npw.gov.pl/491-Prezentacjanewsa-45503-p_1.htm

http://www.tvn24.pl/prokuratura-na-wraku-tu-154m-nie-wykryto-materialow-wybuchowych,335901,s.html

 

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka