zrzut z ekranu spektrometrów
zrzut z ekranu spektrometrów
Martynka Martynka
3230
BLOG

CHOCHOLI TANIEC PROKURATURY, CZYLI CO POKAZAŁY SPEKTROMETRY

Martynka Martynka Polityka Obserwuj notkę 9

 

 

 

Na ostatnim posiedzeniu ZP Antoni Macierewicz zapowiedział złożenie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prokuratorów wojskowych, którzy nie zabezpieczyli w należyty sposób dowodów, które mogą mieć istotne znaczenie dla wyjaśnienia zagadki katastrofy smoleńskiej. Powodem zawiadomienia jest nie tylko to, co uczyniono w pierwszych godzinach, czy dniach po katastrofie, ale również to, co się wydarzyło blisko rok temu, kiedy to po ponad 2 latach badający wrak samolotu biegli i prokuratorzy z niewyjaśnionych przyczyn nie pobrali pełnego materiału dowodowego z wnętrza samolotu i to z miejsc, na których spektrometry wykazywały obecność materiałów wybuchowych. Według zapewnień prokuratora Seremeta to zaniechanie będzie naprawione w najbliższych tygodniach, gdyż prokuratorzy zamierzają wrócić do Smoleńska i tym razem zebrać próbki z foteli. Cały ten cyrk zakrawa na kpinę ze zdrowego rozsądku i inteligencji nawet przeciętnie obdarzonego tym darem człowieka.

Jak można poważnie traktować prokuratora, który będąc na miejscu zbrodni znajduje potencjalne narzędzie przestępstwa i w obecności podejrzanego oznajmia, że to zapewne ten zakrwawiony nóż przyczynił się do odesłania nieszczęśnika na tamten świat, ale jest za zimno, poza tym w domu żona czeka z obiadem, wiec dzisiaj nie zabezpieczy dowodów, może jutro, czy za tydzień wróci do sprawy. Co najprawdopodobniej zrobi podejrzany? Z pewnością gorzko zapłacze i w zębach przyniesie narzędzie zbrodni.

Obecny na spotkaniu poseł Piotrowicz wyraził opinię, iż nawet dla laika, który zajmuje się tą sprawą i obserwuje działania NPW jest oczywiste, że w katastrofie smoleńskiej, pomimo upływu trzech lat nic nie jest jasne i pewne. Trudno nie zgodzić się z posłem, gdyż ilość kłamstw i manipulacji, która od początku towarzyszy badaniu tej tragedii nie pozwala uznać jej za zwykły wypadek.

 Jeżeli bowiem po trzech latach prokuratorzy prowadzący śledztwo nie są w stanie stwierdzić, czy na pokładzie TU 154 M  doszło, czy też nie do wybuchu, w związku z czym nadal badany jest wątek zamachu, to należy sobie uświadomić, iż żaden aspekt katastrofy dotychczas poddany analizie nie pozwala na wykluczenie tego wątku. Jednocześnie prokuratura wiedząc o swoich zaniedbaniach wydaje się robić wszystko, aby zgromadzone w toku badań dowody nie potwierdziły jej ewidentnych zaniechań, które nie powinny mieć miejsca w przypadku działań doświadczonych śledczych.

Na posiedzeniu zabrali głos członkowie rodzin ofiar, którzy również wypowiadali gorzkie słowa pod adresem prokuratury wojskowej. Trudno bowiem uwierzyć, że do dzisiaj nie wykonano badań próbek pobranych z ekshumowanych ciał ofiar na obecność materiałów wybuchowych, a minął już ponad rok od pierwszych ekshumacji.

Co zatem ukrywają śledczy? Dlaczego nie chcą przekazać pełnej dokumentacji rodzinom? Co znaleziono na ciałach? Piotr Walentynowicz powiedział, ze wydawanie dokumentów trwa dłużej, niż ich tworzenie. Czy takie działania są czymś normalnym w przypadku zwykłej, niebudzącej wątpliwości katastrofy? Co stoi na przeszkodzie w wydaniu opinii rodzinom, w której by napisano, że materiałów wybuchowych nie stwierdzono? Albo tam były, albo nie, tu nie ma żadnej filozofii.

Zaprezentowano także zrzuty z ekranów spektrometrów, których użyto w Smoleńsku we wrześniu ubiegłego roku. To, co rzuca się w oczy, to duża ilość alarmów, potwierdzających wykrycie TNT, heksogenu i oktogenu, a także związków nitrowych.  Jeżeli badania laboratoryjne, bo dotychczas zaprezentowano zaledwie cząstkowe sprawozdanie, nie potwierdzą choćby w jakimś procencie prawdziwości tych wskazań, to należałoby zastanowić się nad skargą do producenta tych urządzeń, które w 100% przypadków generowały fałszywe alarmy. Powinny to uczynić przede wszystkim służby nimi się posługujące, gdyż tak duża skala błędów jest niedopuszczalna i może powodować niepotrzebne zamieszanie, narażać na szwank dobre imię policji, czy innych jednostek, a przede wszystkim generować niepotrzebne koszty.

Ciekawostką, która jakoś nie przebiła się do mediów, było podanie informacji, iż wszystkie laboratoria zajmujące się dotychczas badaniem na obecność materiałów wybuchowych fragmentów ubrań (WIChiR), czy próbek z wraku (CLKP) nie posiadały stosownych uprawnień i akredytacji.

Jednak najbardziej szokujące były słowa wdowy po generale Błasiku, pani Ewy Błasik, która w niezwykle emocjonalnym wystąpieniu wyraziła niepokój o życie swoje i swoich dzieci. Okazuje się, że obawy wdowy są jak najbardziej uzasadnione, gdyż, jak twierdzi, od samego początku była zastraszana, uciszana i szykanowana. Jak sama mówi: „miałam udawać, że nie znam się na lotnictwie, nie wypowiadać się”.

Te działania, o zgrozo, miały miejsce ze strony nie jakichś anonimowych służb, bliżej niezidentyfikowanych „onych”, choć i takie działania podejmowano (przerywanie rozmów telefonicznych itp.), ale ze strony wojskowych, którzy brali czynny udział w umieszczaniu głosu generała Błasika w kokpicie i w całej oczerniającej go kampanii.

Nie pytam o honor tych ludzi, o ich wartości, kulturę osobistą, czy uczucia patriotyczne,  bo na tym etapie, do którego doszli są to pojęcia abstrakcyjne, z zakresu „science fiction”. Jedyne pytanie, jakie przychodzi mi do głowy brzmi: komu służycie? I dlaczego w tak podłym stylu?  Które państwo jest wam bliższe? Upadliście tak nisko niedawno, czy zawsze tam tkwiliście, a więc na poziomie podłogi? Bo trzeba nisko upaść, bardzo nisko, nie tylko będąc wojskowym, ale będąc po prostu mężczyzną, aby zastraszać kobietę, w dodatku wdowę po generale.

Nie zazdroszczę wam chwili, kiedy przyjdzie wam zakończyć tę ziemską wędrówkę i rozliczyć się z całym złem, którego byliście detonatorami oraz twórcami. Nie zazdroszczę waszym potomkom, którzy prędzej, czy później będą dźwigać brzemię waszych win i na nic się zdadzą te majątki, które mogą w mgnieniu oka zniknąć, a dla których byliście i jesteście w stanie tyle zła uczynić. Bywa, nawet całkiem często, że winy rodziców, te szczególne, ociekające złem, chcąc nie chcąc, spadają na barki dzieci. Przykładów w historii Polski jest aż nadto, choćby losy rodzin targowiczan są tu wielce wymowne. Pozwoliliście na zniszczenie wizerunku polskiej armii, na sponiewieranie polskiego generała, polskich oficerów w imię czego? Własnych małych ambicji?  Czy wasz orzełek ma jeszcze koronę? A może nigdy jej nie miał?

Na tym tle w zupełnie innym świetle wypadają Rosjanie, którzy nie pozwoli powiedzieć ani jednego złego słowa o swoich żołnierzach, kontrolerach lotu, nie wydali stronie polskiej żadnej dokumentacji z nimi związanej, nawet danych lotniska, nie mówiąc już o wielopokoleniowym dossier ich rodzin, co przecież skwapliwie uczyniono w przypadku polskich pilotów, wysyłając dane, nawet z IPN(!), na temat ich rodzin do Moskwy.

Skandal to za mało, tu brakuje słów, brakuje skali. Można było wyjść z Układu Warszawskiego, ba, można było nawet włożyć inne mundury, ale jak widać Układ Warszawski w sercach wielu pozostał nadal żywy, kultywowany, jak najlepsza tradycja, z pokolenia na pokolenie. Trudno się zresztą dziwić, całe dziesięciolecia zakuwania idei bolszewizmu zrobiły swoje i spowodowały nieodwracalne zmiany już na poziomie DNA. Smoleńsk obnażył absolutną degenerację państwa, jego elit  oraz pokazał to, ze nie ma takiego draństwa, którego by nie popełnili pewni ludzie dla realizacji swoich małych, ziemskich celów.

 

http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/transmisje.xsp?unid=2CA8B01068BF7856C1257BA3004212CF

http://vod.gazetapolska.pl/4692-prokuratorzy-wojskowi-popelnili-przestepstwo-zespol-smolenski-sklada-zawiadomienie?utm_source=niezalezna&utm_medium=tytulnowa8&utm_campaign=vod

http://www.smolenskzespol.sejm.gov.pl/zespolsmolensk.nsf/komunikat.xsp?id=88B53AE54A4A8CC1C1257BA300433664

 

 

P.S

Tak jakoś mi przyszła na myśl pewna scena:)

Martynka
O mnie Martynka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka