bufon bufon
1522
BLOG

It's a SIN

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 21

Wielkopolski Bank Rolniczy został założony w 1992 r. Spiritus movens całego przedsięwzięcia był Witold Hatka. Niegdysiejszy działacz i jeden z sygnatariuszy porozumienia (obok Michała Bartoszcze i Stanisława Mojzesowicza) z władzą PRLowską o założeniu Solidarności Rolników Indywidualnych z 1981 r., który przywiózł tę ideę wróciwszy z emigracji ze Stanów Zjednoczonych, dokąd udał się po internowaniu w Stanie Wojennym. WBR został założony ze składek prawie trzech tysięcy rolników z Wielkopolski, Kujaw i Pomorza.

Aby łatwiej wystarać się o bankową licencję zaproponował stanowisko w banku Stanisławowi Wałęsie. Bank licencję rzeczywiście otrzymał, Witold Hatka został wiceprezesem banku, a Stanisław Wałęsa uzyskał miejsce w Radzie Nadzorczej, za co jednak musiał zapłacić cichymi dniami z bratem. Ponieważ Lech Wałęsa był wściekły, że Stanisław dał się wykorzystać jako „parawan” do rzeczy na których się nie znał, wystawiając przy tym na szwank ich nazwisko. Na otwarcie banku Prezydent więc nie przyjechał. Była obecna na nim tylko jego żona Danuta, która uroczyście przecięła wstęgę.

 

W połowie lat 90 Witold Hatka proponuje władzom WBR, by bank wstąpił do zawiązanego przez Radio Maryja Społecznego Komitetu Ratowania Stoczni Gdańskiej. Komitet miał objąć udziały w WBR, bank zaś miał kredytować budowę statków. Plan nie wypala.

 

Żeby być uczciwym – bank radził sobie nie najgorzej, spełniał swoją funkcję, pomagał rolnikom, zarówno Wałęsa jak i Hatka nie byli specjalnymi aktywami banku, ale i nie przynosili mu szkody. W 1999 r. zostaje jednak wyrzucony z Rady Nadzorczej za brak nadzoru nad kredytami i m.in. nadużywanie samochodu służbowego w celach prywatnych. W ciągu roku udaje mu się jednak uzyskać pełnomocnictwa kilkuset udziałowców banku i dzięki temu odzyskuje miejsce w radzie nadzorczej, zostaje jej przewodniczącym oraz wprowadza do niej także Romana Giertycha. Radcą prawnym banku zostaje Marek Kotlinowski (obecnie sędzia Trybunału Konstytucyjnego).

 

W sierpniu 2000 r. Witold Hatka zakłada spółkę Hatrol, której większościowe udziały sprzedaje do WBR za 2,3 mln zł, a wśród udziałowców mniejszościowych obok Witolda Hatki jest m.in. Wojciech Wierzejski (Prezes Zarządu – wszedł w miejsce pierwotnie pomyłkowo podanego w sądzie rejestrowym Romana Giertycha).

Następnie Hatrol za 1 mln zł kupił udziały w firmie Rolhat – równolegle założonej, w której udziałowcem mniejszościowym był Maciej Twaróg – honorowy Prezes Wszechpolaków, a prywatnie zięć Zbigniewa Wassermana. W radach nadzorczych Hatrolu i Rolhatu zasiadali m.in. Witold Hatka i Roman Giertych.

Za kolejne 100 tys. zł Hatrol zapłacił za udziały w Polskich Finanasach, w których mniejszościowymi udziałowcami byli Maciej Twaróg i Marek Kotlinowski, a w Radzie Nadzorczej zasiadali m.in. Witold Hatka, Roman Giertych i Marek Kotlinowski.

 

W imieniu spółki Hatrol Maciej Twaróg kupił za pół miliona złotych od Aleksandra Rostockiego (pełnomocnika giełdowego Radia Maryja) akcje szczecińskiej firmy Espebepe. Zgodnie z umową po pół roku miał odkupić akcje za tę samą cenę, czego jednak nie zrobił. Potem firma Espebepe zbankrutowała a akcje straciły całkowicie na wartości. Prokuratura postawiła więc m.in. Maciejowi Twarogowi związany z tym zarzut przestępstw finansowych.

 

Po transferze pieniędzy z WBR do Hatrolu sytuacja banku staje się bardzo trudna. Bankowi brakuje środków i pilnie potrzebuje dokapitalizowania. Zainteresowany jest Bank Pocztowy. Ale w tym momencie do całej sprawy miesza się pewien ksiądz z Torunia, proponując współpracę ze SKOKami i kontaktując z jej szefami. Propozycja była na tyle interesująca, że Hatka mobilizuje rzeszę rolników udziałowców i organizuje pikietę przed siedzibą bydgoskiego Banku Pocztowego „w obronie polskiego kapitału przed obcym”. Bo Bank Pocztowy mógł zostać wykupiony przez kapitał zagraniczny, a wtedy i WBR podlegałby kapitałowi zagranicznemu. Logiczne prawda ?

 

WBR zrywa więc umowę o współpracy z Bankiem Pocztowym, a 10% akcji obejmuje TUW SKOK, niektóre udziały skupując z przebitką 100%. Na walnym zgromadzeniu dochodzi do przejęcia władzy przez mniejszościowego udziałowca w bardzo gorącej atmosferze, z przepychankami i wyrywaniem mikrofonu włącznie. Następnego dnia pod siedzibę banku przyjeżdżają w towarzystwie firmy ochroniarskiej i zajmują ją wyłamując drzwi, sankcjonując w ten sposób wyrzucenie starego zarządu.

Do Rady Nadzorczej WBR wchodzą Grzegorz Bierecki (szef Kasy Krajowej SKOK) oraz jego zastępcy w KKSKOK Lech Lamenta i Wiktor Kamiński. Prezesem banku został związany ze SKOKami Lech Majewski, a do zarządu wszedł również Jarosław Kazimierski (ówczesny skarbnik Kasy Krajowej SKOK, późniejszy polityk PiS, a obecny Prezes Zarządu Wielkopolskiej SKOK).

Po pewnym czasie Witold Hatka orientuje się, że rozmowy rozmowami, ustalenia ustaleniami, obietnice obietnicami, a zamiast dokapitalizowania, z WBR zdążyło wypłynąć ok. 5,6 mln zł – przez niekorzystne umowy z firmami wchodzącymi w skład grupy SKOK. Umowy są tak spisane, że nie gwarantują WBR odszkodowania w razie ich niewypełnienia, natomiast wycofanie z nich skutkowałoby zapłatą gigantycznych kar. Jedna z umów (z sierpnia 2000 r.) dotyczy natomiast kupienia przez WBR pakietu 18 proc. udziałów w spółce Asekuracja należącej do grupy SKOK. Udziały są warte nominalnie 8,6 tys. zł a bank płaci za nie 2,5 mln zł. Ówczesny szef nadzoru bankowego Witold Kwaśniak (w zeszłym roku pobity w związku z kontrolowaniem SKOKów) kieruje do zarządu WBR pismo ostrzegające, że „działalność banku prowadzona jest z naruszeniem przepisów prawa i stanowi zagrożenie dla interesów posiadaczy rachunków bankowych”.

Witold Hatka szaleje. Na posiedzeniu Rady Nadzorczej wprost oskarża o wyprowadzanie pieniędzy z banku i składa doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez udziałowców SKOK.

Po kilku tygodniach rządów SKOKu w WBR, w listopadzie 2000 r. pojawia się przysłany przez NBP Zarząd Komisaryczny, który przejmuje od nich bank. Na koniec roku WBR notuje 17 mln zł straty. Zarządca zaczyna zwalniać pracowników, po kilku kolejnych miesiącach strata rośnie do 33 mln zł, a dla banku szukany jest kupiec. W 2001 r. WBR zostaje przejęty przez ING Bank Śląski a Witold Hatka, Roman Giertych, Marek Kotlinowski i Wojciech Wierzejski dostają się do Sejmu z ramienia partii LPR.

 

Kaliska Prokuratura stawia zarzuty m.in. Witoldowi Hatce, Maciejowi Twarogowi, Grzegorzowi Biereckiemu i Lechowi Majewskiemu. Romanowi Giertychowi żadne zarzuty nie są postawione. W trakcie śledztwa wychodzi na jaw, że nie brał udziału w podejmowaniu żadnych sprzecznych z prawem decyzji, a w momentach głosowania nie było go akurat na sali (przebywał w toalecie).

W 2006 r. Roman Giertych składa skargę, że „w poprzedniej kadencji Sejmu "wysocy rangą prokuratorzy" szukali haków, żeby go skompromitować”. Wnosi więc o przesłuchanie m.in. śledczych z Kalisza. Z tego powodu Prokuratura, przed samym sformułowaniem aktu oskarżenia, musi odsunąć dotychczasowych śledczych od sprawy i przekazuje ją do Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. Tu pracuje m.in. prokurator Dariusz Barski (kilka miesięcy później zostaje zastępcą Zbigniewa Ziobry). Tu śledztwem zajmuje się dwoje prokuratorów. Beata Marczak – opinii publicznej bardziej znana przy sprawie zatrzymania szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Oraz Radomił Bartodziejski – pracujący później przy umorzonym śledztwie dotyczącym ew. mataczenia i zacierania śladów przez funkcjonariuszy ABW po śmierci Barbary Blidy.

W międzyczasie w Prokuraturze Krajowej znajduje się ostemplowana przez Radio Maryja i podpisana przez o.Jana Króla gwarancja datowana na 21 lutego 2001 r., w której zakonnik zapewnia, że jeśli Aleksander Rostocki nie odkupi akcji Espebepe, to Radio Maryja odda RolHatowi pieniądze za akcje. Taka gwarancja to zabezpieczenie wydanych pieniędzy, które może oddalić zarzut niegospodarności. Szef wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Krajowej Bogdan Święczkowski wydaje prokuraturze kaliskiej polecenie dołączenia gwarancji do akt. Prokuratura kaliska niestety nie zdąża sprawdzić autentyczności dokumentu ani czy Radio Maryja zwraca równowartość zapłaty za akcje, przed przekazaniem śledztwa do Łodzi.

 

Trochę wcześniej, bo jeszcze w grudniu 2002 r. Grzegorz Bierecki i Lech Lamenta w imieniu TUW SKOK podpisują z ING Bankiem Śląskim porozumienie, na mocy którego odkupują od banku udziały w Asekuracji za kwotę 2,9 mln zł oraz wzajemnie zrzekają się wszelkich roszczeń związanych z działalnością WBR i ze skutkami "starych" umów podpisywanych przez bank rolniczy.

N tej podstawie prokuratura łódzka 14 kwietnia 2009 r. wydaje decyzję o umorzeniu śledztwa. W decyzji prokuratorzy potwierdzają, że umowy ze SKOKami były dla banku niekorzystne a osoby objęte śledztwem dopuściły się czynu zabronionego. Uznają jednak, że działania Grzegorza Biereckiego „charakteryzowały się znikomą społeczną szkodliwością”, gdyż nie doprowadziły do szkody, a jedynie ściągnęły na bank jej widmo.

 

 

W sumie przestałem się już wszystkiemu dziwić. Jedyne co mnie jeszcze tu zdziwiło, to że w obrocie akcjami Asekuracji na konto Fundacja na rzecz Polskich Związków Kredytowych (tej samej, która w 2010 r. przelała na konto SIN Sp. z o.o. ok. 70 mln zł) trafiło 2,5 mln zł, a ostatecznie zapłacił za to TUW SKOK. Czyli wszyscy członkowie SKOKów płacąc obowiązkowe składki do TUW SKOK zrzucili się na zysk fundacji, która później przekazała go do prywatnej spółki. I dalej nikogo to nie dziwi.

Wszystko jest zgodne z prawem i procedurami. Tylko jakby gdzieś w tym wszystkim zagubiła się etyka… czy coś takiego. I tak jakoś grzesznie się zrobiło. It’s a sin. 

 

 

 

 

Pisząc powyższy tekst skorzystałem z informacji zawartych w rożnych artykułach prasowych z lat 2000-2014.

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka