Ustawa o Trybunale Konstytucyjnym uchwalona 19 listopada wchodzi w życie 5 grudnia. Aktualnie obowiązuje ustawa o Trybunale Konstytucyjnym uchwalona 25 czerwca a w niej zapis określający tryb określający zgłaszanie kandydatów na sędziów TK:
Art. 19.pkt.2. Wniosek w sprawie zgłoszenia kandydata na sędziego Trybunału składa się do Marszałka Sejmu nie później niż 3 miesiące przed dniem upływu kadencji sędziego Trybunału.
Zarówno sędziowie TK wybrani w październiku jak i 2 grudnia zostali wybrani zgodnie z zapisami tej samej ustawy.
Aktualnie obowiązujący tekst jednolity z 26 listopada Regulaminu Sejmu RP, w zakresie procedury wyboru sędziów TK jest identyczny z poprzedni regulaminem. Tj. artykuł 30 pkt. 3.1 określa:
Art. 301. Wnioski w sprawie wyboru lub powołania przez Sejm […] na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego […]
3. Wnioski składa się Marszałkowi Sejmu w terminie:
1) 30 dni przed upływem kadencji,
I tu mamy właśnie paradoks: powód z którego wybór październikowych sędziów jest ważny, jest tym samym powodem, z którego wybór sędziów 2 grudnia również można uznać za ważny.
Warunek „30 dni przed upływem kadencji” jest warunkiem zawitym, tzn. składając wniosek nie można go przekroczyć, czyli nie można złożyć go później – ale można wcześniej. Jak to sarkastycznie próbowali kpić niektórzy politycy PiSu „posłowie PO byli łaskawi, że nie wybrali sędziów na zapas, na 10 lat”.
I tu mają rację. I poprzedni Sejm, i jeszcze wcześniejsze Sejmy, ale również obecny Sejm, całkowicie zgodnie z aktualnie obowiązującym prawem mogły wybierać sędziów TK „na zapas”. Ustawa w art. 19 pkt. 5 w kwestii trybu wyborów sędziego odsyła do Regulaminu Sejmu RP:
Art.19 pkt.5. Szczegółowe wymogi dotyczące wniosku oraz tryb postępowania z wnioskiem określa regulamin Sejmu.
Zapis z czerwcowej Ustawy (wciąż obowiązujący) przesuwający termin składania wniosków aż do 3 miesięcy przed upływem kadencji, wskazywał jedynie na sposób rozwiązania problemu kolizji terminów wyborów oraz upływu kadencji sędziów.
Warto tu przy okazji zauważyć dwie kwestie. Rozbieżność terminów podawanych w Ustawie i regulaminie nie stanowi poważnego problemu z dwóch powodów. Po pierwsze -Ustawa jest aktem wyższej rangi niż Regulamin i w razie sprzecznych zapisów obowiązujący jest zapis w Ustawie. Po drugie - kandydaci zgłoszeni zgodnie z Ustawą, tj. na 3 miesiące przed upływem kadencji, są zgłoszeni również zgodnie z regulaminem, czyli nie później niż 30 dni przed upływem kadencji.
Czyli ten zapis czerwcowej ustawy – podważany przez polityków PiSu- jest absolutnie neutralny z punktu widzenia październikowego wyboru sędziów. Nie rozwiązał jednak problemu ewentualnej nadgorliwej większości parlamentarnej, która mogła wybierać sędziów a’konto wakatów zwalniających się w przyszłości. Właściwszym byłby więc zapis w ustawie regulujący termin składania wniosków nie tylko w trybie min. ale i maks. Czyli np.:
Wniosek w sprawie zgłoszenia kandydata na sędziego Trybunału składa się do Marszałka Sejmu nie później niż 3 miesiące przed dniem upływu kadencji sędziego Trybunału i nie wcześniej niż 5 miesięcy przed jej upływem.
Powracając do naszego paradoksu: mamy wybranych 10 nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego a tylko 4 (od przyszłego wtorku 5) wolnych miejsc. Jeżeli Prezydent przyjmie przysięgę od sędziów wybranych 2 grudnia, złamie Konstytucję. Mógłby poczekać do rozprawy Trybunału Konstytucyjnego 3 grudnia, ale PiS nie spieszyłby się z wyborem „swoich” sędziów, gdyby był pewien niekonstytucyjności Ustawy z czerwca. Zresztą wtedy i tak pozostaliby sędziowie wybrani 2 grudnia a ich wybór jest… ważny. Tylko całkowicie niepotrzebny w świetle ważnie wybranych sędziów październikowych.
Natomiast listopadowa nowelizacja ustawy zapewne zostanie uznana w zasadzie również jako zgodna z Konstytucją, z wyjątkiem ew. art. 137a, który dotyczył wszak już wybranych sędziów.
Rozwiązaniem tego węzła gordyjskiego zapętanego przez PiS problemu, może być skorzystanie przez Prezydenta z owoców naszego paradoksu: tzn. przyjmowanie przysięgi od sędziów w kolejności dokonania ich wyboru. Oznacza to, że sędziowie wybrani 2 grudnia rozpoczynaliby swoje kadencje dopiero w roku 2016, 2017 oraz 2019 r. Chyba, że wcześniej któryś z sędziów (również któryś z październikowych) zrzekłby się urzędu lub zmarł. Albo Prezydent jednak zaryzykowałby, że kiedyś zostałby postawiony przed Trybunałem Stanu.
Ps.:
Pisałem, że zabezpieczeniem przed wybieraniem na zapas byłby zapis w ustawie np.: „Wniosek w sprawie zgłoszenia kandydata na sędziego Trybunału składa się … nie wcześniej niż 5 miesięcy przed jej upływem”. TK załatwił to prościej i niejako „wstecz” wyrokując, że Sejm co do zasady powinien powoływać na urzędy jedynie rozpoczynające się w trakcie trwania jego kadencji. Jego orzeczenie jest wykładnią prawa.