Władzom jest zbyt wygodnie w starym zgrzybiałym systemie politycznym. Ordynacja ustawiła już odpowiedni podział władzy, więc teraz za każdą cenę stara się uniknąć zmian. Co w tym dziwnego? Stary system im odpowiadać, bo pozwala na zachowanie układu i dominacji już utrwalonych w kraju partiom. Nowa ordynacja, bardziej sprawiedliwa, zniszczyłaby ten układ.
Z jednej strony więc są deklaracje, z drugiej natomiast niewiele się robi, żeby pragnienia społeczne stały się obowiązującym prawem. Pomimo różnym ruchom oddolnym usilnie starającym się doprowadzić np. do referendum i wielu pozyskanych w ten sposób deklaracji politycznych bez szczerych chęci władz do zmian nie dojdzie. Była zresztą nadzieja na zmianę, a nawet głośne deklaracje. Ale liberałowie dorwali się do władz i ze zmian nici...
Sprawa odnosi się do referendum ws. ordynacji wyborczej w Nowym Brunswick w Kanadzie, gdzie postulowano zamianę obowiązującej ordynacji większościowej typu brytyjskiego (FPTP) na system bardziej proporcjonalny typu niemieckiego (MMP).
Zamiar organizacji referendum w sprawie ordynacji zapowiadał ówczesny premier Bernard Lord z Progresywnych Konserwatystów. Jednak po wyborach w 200 roku, gdzie Liberałowie zdobyli większość 29 mandatów na 55 miejsc (pozostałe 27 mają członkowie partii Lorda) dosyć szybko zamknięto temat.
Pomimo protestów i sondaży wskazujących na poparcie dla reformy ordynacji Liberałowie w obawie o zmianie relacji władzy w prowincji szybko zamknęli temat choć wielu jej działaczy publicznie popierali referendum. Wg niezależnych sondaży zmiana ordynacji mogłaby doprowadzić do realnego zaistnienia dwóch partii w prowincji: Nowych Demokratów i New Brusswick Greens, dotychczas dosyć skutecznie wyłączonych z układu władzy.
Liberałowie nie bez powodu pragną zachowania systemu. Pomimo uzyskania mniej niż 50% głosów mają bezwględną większość do rządzenia prowincją. Jakiekolwiek zmiany, by ten układ zakłóciły. (Nomen omen kiedy jeszcze byli w opozycji popierali zmianę ordynacji).
Referendum miało odbyć się w maju 2008 roku.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy za pomocą manipulacji doprowadzono do uniemożliwienia wprowadzenia reformy ordynacji. W 2004 roku w Brytyjskiej Kolumbii prawie 58% wyborców zagłosowało za wprowadzeniem ordynacji typu irlandzkiego (STV). W wyniku malwersacji przedwyborczych próg ważności referendum ustawiono na poziomie 60%.