maruti maruti
129
BLOG

ABC globalnego ocieplenia

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 76

Wiele jest w Polsce denialistów globalnego ocieplenia. Niczym niezmącona wiara w dziurawość teorii antropogenicznego globalnego ocieplenia prowokuje do niezliczonych postów, maili i domorosłych teorii, które przeczą przytłaczającej zgodzie w środowiskach naukowych.

Nie mogąc obalić podstaw samej teorii denialiści skupili się na podszczypywaniu po bokach tematu skupiając się na totalnie nieistotnych aspektach (z punktu widzenia nauki) dot. globalnego ocieplenia, jak emisje wulkaniczne, zielona Grenlandia, winnice, sposoby mierzenia stężenia CO2 w lodzie. W swoich atakach denialiści są bardzo przewidywalni, a zarazem niekonsekwentni. Próbują znaleźć wyłomy w murze faktów, natomiast co warto zaznaczyć nie są w stanie naruszyć samej teorii, która jest silnie uzasadniona. Każdej strzępki wątpliwości chwytają się jak tonący brzytwy.

Oczywiście pojawiają się totalnie nieistotne z punktu widzenia podstaw globalnego ocieplenia bezpodstawne ataki na różne aspekty związane z tym zjawiskiem. Przykładowo rytualnie atakuje się tzw. kij hokejowy Michael'a Mann'a (atak w sposób banalny do obalenia) czy twierdzi się, że CO2 nie wywołuje, lecz jest skutkiem globalnego ocieplenia (znowu twierdzenie błędne). Swoją drogą całe zjawisko denializmu jest zaskakująco niespójne. Np. zarzut, że 'CO2 nie wywołuje, lecz jest skutkiem', jest udowadniane przez dane z pomiarów lodowych, natomiast same pomiary lodowe są innym razem brutalnie przez nich zwalczane. Oczywiście królem absurdów jest argument o tym, że PRZECIEŻ PRZEWIDYWANO GLOBALNE OCHŁODZENIE (co jest znowu zwyczajnym kłamstwem)!

Generalnie mają zbiór recyklingowanych od lat 20 przeinaczeń, półprawd i manipulacji. Do dnia dzisiejszego posługują się zdyskredytowanymi lub nieaktualnymi badaniami, byle tylko pasowały do z góry założonej tezy.

Napomknę w tym momencie o tym, że większość denialistów jest bezpośrednio finansowana przez prawicowy thinktank Instytut George'a Marshalla


Żeby racjonalnie udowodnić antropogeniczne globalne ocieplenie nie jest potrzebne udowadnianie, że w średniowieczu wcale nie było tak ciepło, ani nawet czy słońce świeci mocniej (nota bene nie świeci). Wystarczy wykazać kilka bardzo logicznych zależności wypunktowanych poniżej.
 
1. Efekt cieplarniany jest faktem naukowym.
2. CO2 jest gazem cieplarnianym (dla uproszczenia pominę inne gazy mogące być antropogeniczne, jak metan).
3. Stężenie CO2 w atmosferze wzrasta.
4. Wzrost stężenia jest pochodzenia ludzkiego.
 
Wystarczy udowodnić powyższe cztery tezy, a z nich wynika, że występuje antropogeniczne ocieplenie klimatyczne (jeśli bowiem efekt cieplarniany istnieje, a stężenie CO2 jako gaz cieplarnianego wzrasta, zatem musi nastąpić pewne ocieplenie z tego powodu). Żadne uniki po bokach nic nie dadzą, a jedyne co pozostaje do dyskusji to ewentualna siła tych zmian.

1. Efekt cieplarniany można udowodnić za pomocą prostych doświadczeń laboratoryjnych polegających na prostych symulacjach Ziemi. W uproszczeniu chodzi o stworzeniu atrapy nasłonecznionej Ziemi. Przy zachowaniu ceteris paribus (w tym nasłonecznienie) wprowadzamy dodatkowe CO2 do modelu doświadczalnego i sprawdzamy czy w jej wyniku następuje wzrost temperatury w 'atmosferze' sztucznej Ziemi. Przy odrobiny dobrych chęciach taki eksperyment można poprowadzić na zajęciach z fizyki w liceum.

W istnienie efektu cieplarnianego nie wątpią chyba nawet denialiści i sami wprost mówią o tym, że np. para wodna to gaz cieplarniany.

Efekt cieplarniany został teoretyczny i doświadczalnie udowodniony już w XIX wieku przez znanego naukowca John'a Tyndall'a w 1853 roku.

Myślę, że bez kontrowersji nie ma sensu dalsze udowadnianie czegoś tak oczywistego, jak występowanie efektu cieplarnianego oraz można spokojnie przyjmować, że łącznie gazy cieplarniane powodują obecnie podgrzanie planety o ok. 33 stopni Celcjusza.

2.  CO2 jako gaz cieplarniany

Już wspomniany John Tyndall wskazał na 'główne' gazy cieplarniane. Gaz cieplarniany to najprościej mówiąc gaz, który przepuszcza światło, ale nie przepuszcza podczerwień. To właśnie zatrzymanie podczerwieni powoduje efekt cieplarniany.

W CO2 wykazano takową cechę doświadczalnie już 170 lat temu i jego funkcjonowanie jako gazu cieplarnianego jest równie pewne, jak przyspieszenie grawitacyjne. Myślę, że w tej kwestii również nie mają zastrzeżeń denialiści.

Pozostaje tylko odpowiedź dotycząca siły tego efektu. Jest faktem, że większość gazów cieplarnianych to para wodna i wynikające z niej chmury - od 90% do 98% (ostatnia liczba to zdanie denialistów) gazów cieplarnianych to pochodne wody. Jednakże ilość nie przechodzi w jakość -'przepuszczalność' wody jest bowiem wyższa, a poza tym duże znaczenie ma umiejscowienie gazu cieplarnianego w atmosferze. 

Generalnie rzecz biorąc 'efekt' CO2 jest kilkakrotnie silniejszy od pary wodnej. Dokładne wyliczenia na ten temat można przeczytać w: Clough, Iacono, JOURNAL OF GEOPHYSICAL RESEARCH, 1995. To badanie też nie jest kontrowersyjne, więc wiadomo z dużym przybliżenie, że CO2 silniej ogrzewa Ziemię niż para wodna, a jeszcze mocniej na ocieplanie wpływa np. metan. I tak choć para wodna stanowi 90-98% gazów cieplarnianych to powoduje od 36 do 66% efektu cieplarnianego. Z kolei CO2 stanowiąca jakieś 3,5% gazów cieplarnianych powoduje efekt cieplarniany w 9-26%. 

Warto też zauważyć, że para wodna nie akumuluje się i ma krótki żywot. CO2 odwrotnie. Co ma znaczenie w ostatnim punkcie.

3. Stężenie CO2 w atmosferze wzrasta.
 
Obecność CO2 w atmosferze jest długotrwała i będzie trwać dopóki nie zostanie wchłoniona przez np. oceany czy lasy. CO2 w powietrzu niewątpliwie można zbadać, a formalne długotrwałe badania jej stężenia rozpoczęto w Manua Loa w 1957 roku. Wcześniejsze dane to szacunki pośrednie. 
 
Wylicza się, że stężenie CO2 w epoce przedindustrialnej (ok. 1750 rok) wynosiło 280ppm. Wiadomo dzięki Keeling i jego obserwatorium na Hawajach, że w 1958 roku stężenie wynosiło 312ppm. Obecnie stężenie CO2 w atmosferze wynosi 387ppm.
 
Wzrost stężenia jest zatem faktem znowu nie kwestionowanym przez denialistów. No bo ciężko dyskutować ze zwykłą niezideologizowaną miarką.To jak napadać na linijkę za to, że twierdzi, iż jestem o 5 cm grubszy w pasie.
 
Wystarczy teraz udowodnić ostatnią 4 tezę. Już nawet jednak z punktów 1-3 wynika jeden prosty wniosek: ponieważ wzrasta stężenie CO2 w atmosferze, stąd wynikiem tego musi być sprzężenie zwrotne w postaci efektu cieplarnianego, a tym samym globalne ocieplenie. 
 
4. Wzrost stężenia jest pochodzenia ludzkiego.
 
Tu denialiści powołują się na dwa potencjalne źródła wzrostu stężenia CO2:
a) wulkany;
b) oceany.
 
a) Wulkany łącznie generują 'jedynie' od 145 do 255 mln ton CO2 rocznie (por. Gerlach, 1992, EoS), co jest ekwiwalentem 0,7%-1,3% produkcji ludzkiej. Wbrew temu co twierdzą denialiści wulkany nie produkują taką ilość CO2, która powoduje wzrost stężenia tego gazu w atmosferze. Sam przemysł Stanów Zjednoczonych produkuje obecnie ponad 2,5 mld ton tego gazu.
 
b) Oceany byłyby możliwym winowajcami, gdyby nie dwie ewidentne problemy:
- Stężenie CO2 w oceanach rośnie - nie jest więc możliwe, aby jednocześnie wydalać CO2 do atmosfery, a zarazem obserwować własny przyrost CO2 - sytuacja jest albo-albo;
- Zmniejsza się ilość O2 w atmosferze - O2 jest niejako produktem ubocznym emisji CO2 do atmosfery... jeśli oceany wydalają więcej CO2 to powinno się także zaobserwować wyższe stężenie O2 w atmosferze.
 
Powyższe dwa fizyczne zależności wykluczają zatem winę oceanów. Z obliczeń naukowych wynika, że 1/3 dwutlenka węgla emitowanego przez człowieka ląduje w oceanie.
 
Jedyna pozostała możliwość to zmiana emisji CO2 z powierzchni ziemi... jedyne nad czym można dyskutować to na ile emisja dodatkowa wynika ze spalania ropy czy węgla, a ile z niszczenia lasów i bagien przez człowieka. I tak i tak ostateczna odpowiedzialność za dodatkową emisję spoczywa na człowieku.
 
Tu zaznaczę, że fakt, iż doroczna emisji CO2 to jedynie jakiś procent całkowitej emisji CO2 w przyrodzie nie ma znaczenia. CO2 jak wspomniałem ma długą żywotność atmosferyczną, więc te dodatkowe ludzkie emisje CO2 kumulują się. w czasie, niczym odsetki od niespłacanego kredytu. Nie są bowiem ani pochłaniane przez oceany, ani przez ubywające lasy.
 
Sumując 1-4 wniosek jest jeden: Antropogeniczne gazy cieplarniane powodują efekt cieplarniany, a tym samym przyczyniają się do globalnego ocieplenia. Jest to logiczne i wręcz oczywiste. Jedyne nad czym można dyskutować to nad skalą tego antropogenicznego globalnego ocieplenia.
 
Dosyć proste obliczenia pozwalają dojść do podobnych cyfr dotyczących ocieplenia zawartych w raportach IPCC oraz podawanych przez świat nauki.
 
Posiłkuję się tu mocno uproszczonymi (i częściowo błędnymi) wyliczeniami  Almanzora z poprawionymi danymi:

DANE:

1. CO2 odpowiada za 9-26% efektu cieplarnianego.

2. Efekt cieplarniany to łącznie 33 stopni Celcjusza.

3. Stężenie CO2 wzrosło z  280ppm do 387ppm.

33 stopni x 9%/100% x (387 - 280)/280 = 1,13 stopnia C

33 stopni x 33%/100% x (387 - 280)/280= 4,16 stopnia C

JAK TO WYGLĄDA CAŁOŚCIOWO W PROFESJONALNIE WYLICZONY SPOSÓB:http://www.greenfacts.org/en/climate-change-ar4/images/figure-spm-2-p4.jpg


 

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka