Mat Szczasiuk Mat Szczasiuk
252
BLOG

PZU jak Great Benefit Life

Mat Szczasiuk Mat Szczasiuk Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Ostatnio czytałem "Zaklinacza deszczu", powieść Johna Grishama, której głównym bohaterem był młody prawnik, który wytoczył proces towarzystwu ubezpieczoniowemu pod nazwą Great Benefit Life. Autor w znakomity sposób ukazuje sposób w jaki GBL oszukiwało ludzi. Ich głównymi klientami byli ludzie prości, bez większego wykształcenia i znajomości prawa. Strategia tej firmy była następująca: Co miesiąc ściągali składki, które wynosiły po kilkanaście dolarów. W razie, gdy ktoś wystąpił o odszkodowanie, towarzystwo odmawiało wypłaty pieniędzy, znajdując jakąś błahostkę, która usprawiedliwiała takie działanie. GBL zawsze odmawiało, nawet, gdy ich klient składał kilkakrotnie odwołania, chyba, że odszkodowanie było niewielkie. Ostatecznie towarzystwo ubezpieczeniowe przegrało spektakularny proces i w konsekwencji ruszyła lawina pozwów, przez które Great Benefit Life upadło.

Wczoraj TVP podało informację, że Powszechny Zakład Ubezpieczeń odmówił wypłacenia odszkodowania rodzinie poszkodowanej przez huragan. Silny wiatr zerwał dach, podczas jednej z nawałnic, jakie przetoczyły się nad Polską. Gospodarze regularnie od trzydziestu lat płacili składki. Ostatnia wynosiła ponad tysiąc złotych. Mimo, iż wydaje się, że pieniądze z ubezpieczenia powinny trafić do właścicieli feralnego dachu, to PZU odmówiło, bo... wiatr był za słaby.

Według polisy wiatr powinien mieć siłę co najmniej 24 m/s, a miał ok. 20. Około, ponieważ, w tej miejscowości nie ma żadnego urządzenia, które mogłoby zmierzyć siłę wiatru. PZU opiera się na informacjach meteorologicznych, które tak a nie inaczej określiły siłę żywiołu. Według ekspertów, niekiedy występują lokalne silniejsze podmuchy wiatrów.

Zaraz po wysłuchaniu tego reportażu skojarzyłem PZU z fikcyjnym Great Benefit Life. Może polskie towarzystwo nie działa w dokładnie ten sam sposób, jednak zdołało przez ten incydent pokazać, że pieniądze są dla niego ważniejsze niż pomoc ludziom dotkniętym nieszczęściem.  W ujęciu prawnym może i ubezpieczyciel ma rację, ale wystarczyłaby odrobina dobrej woli, by rodzina poszkodowana przez wichurę mogła na nowo zyskać wiarę w zwykłą ludzką sprawiedliwość. Na pocieszenie mogę jedynie dodać, że PZU, jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, odnosi mniejsze zyski niż przed rokiem. Ciekawe czy skończy jak Great Benefit Life?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości