Mat Szczasiuk Mat Szczasiuk
1200
BLOG

Studentom będzie trudniej o stypendium naukowe

Mat Szczasiuk Mat Szczasiuk Polityka Obserwuj notkę 22

Dziennik Gazeta Prawna donosi, że od października 2011 roku zmieni się sposób podziału środków przeznaczonych na stypendia dla studentów. Obecnie pieniądze dzielone są fifty fifty, to znaczy, że połowa idzie na stypendia naukowe, a połowa na stypendia socjalne. Od przyszłego roku ten system ma ulec zmianie. Uczelnie będą zobligowane do dzielenia pieniędzy w proporcjach 1:4, tj. 75% na stypendia socjalne, a tylko(!) 25% na naukowe.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego tłumaczy, że takie zmiany wymusiła na Polsce m.in. krytyka obecnego systemu stypendialnego ze strony zagranicznych instytucji. - Zarówno bank światowy, jak i OECD zwracały uwagę, że nasz system jest niewłaściwy. W większości krajów nie ma stypendiów naukowych, gdyż studia są wartością samą w sobie. Nie zdecydowaliśmy się jednak na ich likwidację, ale zreformować ten system musieliśmy, podkreśla Bartosz Loba, rzecznik MNiSW-pisze DGP.

Nie ukrywam, że mnie jako studenta ta informacja martwi. Z dwóch powodów:

1. Wbrew stanowisku banku światowego i OECD nie zgadzam się z założeniem tak pojętej wartości studiowania. Nie jestem akademickim weteranem, czy tzw."wiecznym studentem", ale moje krótkie acz intensywne obserwacje, skłaniają mnie do wniosku, że na państwowych uczelniach wyższych jest wiele osób o różnym potencjale intelektualny, innym nastawieniu, podejściu do studiowania czy wreszcie o innym zaangażowaniu w naukę. Toteż dla jednych studia  odbierane są rzeczywiście jako dobro samo w sobie, a dla innych są "życiową koniecznością" (większość młodych ludzi dziś studiuje i ma lub będzie miało wyższe wykształcenie). Dzisiaj bowiem studia wyższe uchodzą za coś naturalnego, co wpisuje się w zwykłą kolej ludzkich losów.  Jednak rolą uniwersytetów, w moim przekonaniu, winna być selekcja i inwestowanie w dobrze zapowiadającą się i nieźle rokującą młodzież. Słowo "inwestowanie" jest tutaj po dwakroć stosowne. "Inwestowanie" w sensie naukowym, a więc szczególna troska i opieka nad kształceniem danej jednostki oraz "inwestowanie" w sensie materialnym, finansowym, a więc wspomaganie zdolnych i dobrych studentów właśnie poprzez stypendia naukowe. Stypendia naukowe powiny być traktowane jako nagroda a zarazem nałożenie zobowiązania na studenta do dalszej ciężkiej i wytrwalej pracy.

2. Drugie zmartwienie wynika z pobudek czysto ideowych popartych względami pragmatycznymi. Mianowicie nie zgadzam się, że stypendia socjalne są ważniejsze od naukowych. Przede wszystkim często zdaża się tak, że student dostaje stypendium socjalne, a przyjeżdża pod wydział samochodem, co nawet nie wymaga dalszego komentarza. Druga rzecz to wysokość tych stypendiów. Na Uniwersytecie Łódzkim, na którym mam przyjemność studiować, stypendia socjalne wynoszą 200-300 zł, do tego możliwe jest jeszcze stypendium na wyżywienie i mieszkanie po 100 zł. Zatem student dostanie ok 400 zł, przy spełnieniu określonych warunków. Taka kwota jest pomocna, ale nie daje gwarancji pełnego utrzymania się. Sam akademik kosztuje ok. 300(najmniej!), a co z tzw. życiem, nie mówiąc już o pomocach naukowych. Wprowadźmy stypendia socjalne dla studentów z biednych rodzin, ale takie ktore zapewnią im możliwość swobodnego kształcenia się, a jeszcze lepiej, dajmy im szansę podjęcia pracy, przez odpowiednio ułożony grafik zajęć. Wydanie większej ilości pieniędzy na socjal znając polskie realia, spowoduje, że większa ilość osób będzie objęta tymi świadczeniami, ale będą one tak niskie, że nie pozwolą tym, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy finansowej, zabezpieczyć spokojnej edukacji.

Reasumując, uważam, że zmiana idzie w złym kierunku. Państwo odchodzi od wyławianie zdolnych studentów i wspierania ich na drodze edukacji. Polska jest na tym etapie historycznym, że inwestycja w naukę jest potrzebna, niezbędna do poprawy funkcjonowania w przyszlości naszego spoleczeństwa i gospodarki. Zwiększanie szans na studiowanie jest niewątpliwie dobre i szlachetne, ale źle prowadzone. Lepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie studentowi podjęcia pracy w czasie studiów dziennych. Tutaj potrzeba zmian wewnątrz uczelni, większej elastyczności i otwartości na studenta.  

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka