Na początek mam dla Was nowy spot:
A teraz mam dla Was zagadkę: co Waldemar Pawlak miał na myśli?
Idziemy od początku. Matura = studia. Tutaj rzeczywiście wicepremier nie przesadził. Przy takiej liczbie uczelni wyższych (prywatnych i nie tylko) rzeczywiście zdanie matury gwarantuje dostanie się na jakieś studia. Czasami przyda się tylko dodatkowe kilkaset złotych w portfelu na czesne.
Dalej: studia = praca. Tutaj chyba już Pan Pawlak przesadził. Od dość dawna wiadomo, a szeroko ten temat był omawiany chociażby w "Uważam Rze", że studia - nawet te dobre - pracy nie gwarantują. Że pracę łatwiej znaleźć po szkole zawodowej. Panie Premierze, schodzimy na ziemię!
Matura = praca. To już są wolne żarty. Ktoś chyba cofnał się do słusznie minionego okresu PRL, kiedy w zasadzie zamieszkanie w Polsce skutkowało zatrudnieniem. Dziś niestety trzeba już trochę więcej, o czym minister, hmm, gospodarki, szczególnie powinien wiedzieć.
Miło z Pana strony, że składa Pan życzenia maturzystom, dołączam się do nich. Ale gruszek na wierzbie proszę nie obiecywać.