Jan Herman Jan Herman
507
BLOG

Alea iacta est

Jan Herman Jan Herman Polityka Obserwuj notkę 13


 

Moje pojmowanie świata jest zakotwiczone w tej części globu, która zamknięta jest między Helem a Tatrami, między Turoszowem a Suwalszczyzną, Między Bieszczadami a Wolinem, między Odrą a Bugiem. Nic na to nie poradzę, to stąd czerpię soki witalne. Wiem, że świat inaczej wygląda z Władywostoku, z Tromsø, z Kapsztadu, z Pitcairn, z Jerozolimy, z Singapuru. Ale tam nie mieszkam, nie stamtąd odnoszę wszystko co widzę.

Juliusz Cezar, znany powszechnie przywódca wojowniczego imperium żyjącego z grabieży krajów bliskich i dalekich, ponoć – według Plutarcha (ów pisał po starogrecku), był bohaterem następującej sceny: Ἑλληνιστὶ πρὸς τοὺς παρόντας ἐκβοήσας, «Ἀνερρίφθω κύβος», διεβίβαζε τὸν στρατόν. Są różne „szkoły” objaśniające to wydarzenie, ale najprawdopodobniej, po postawieniu stopy na cudzej rubieży, wojak Juliusz przemówił do wojaków przybocznych językiem wojaków: dobra, zaczęło się, teraz już tylko róbmy każdy co do niego należy.

Tak też stało się w kraju nadwiślańskim.

Kiedy Europa wpuściła do swoich pokojów tłuszczę środkowo-europejską (Ateny 16 kwietnia 2003, akt podpisano w sprawie przystąpienia Czech, Estonii, Litwy, Łotwy, Polski, Słowacji, Słowenii i Węgier, a na dodatek Cypru i Malty) – skwitowała trwający już dziesięciolecie biznes, polegający na inkorporacji kilkudziesięciomilionowej przestrzeni gospodarczej. co prawda, „nowi” poczuli się niczym świeżo pasowani rycerze, ale to wszystko była tylko ceremonialna mimikra, do prawdziwych stanowisk, poza „żyrandolami”, jeszcze nikogo z Europy Środkowej nie dopuszczono.

Polska, największy i najludniejszy z krajów przyłączonych, miała przejść kilka testów:

1.      Przywództwo w regionie na rzecz pełnego wcielenia (integracji): Grupa Wyszehradzka, CEFTA, rozwiązania na granicy wschodniej;

2.      Buforowanie między Europą a Rosją (wsparcie i penetracja krajów bałtyckich, rozmiękczanie Białorusi, Mołdawii i Ukrainy);

3.      Auto-kolonizacja: przodownictwo we wdrażaniu systemu-ustroju unijnego;

I stało się, że test trzeci Polska przeszła jako prymus, wyrywny i głupawy, po wielekroć z olbrzymią szkodą dla rodzimej gospodarki. Ale dwa pierwsze testy, w wyniku których Polska mogła stać się Wielkim Powiernikiem UE w sprawach wschodnich – nasze rządy przeszły fatalnie:

1.      Ani CEFTA, ani Grupa Wyszehradzka nie odgrywają żadnej, nawet dekoracyjnej roli w Europie Środkowej;

2.      Kraje bałtyckie pokazują Polsce figę, Białoruś robi sobie z Polski żarty, a Ukraina próbuje grać rozmaite zawijasy, jedynie Mołdawia „spisuje się po myśli”;

Największym jednak grzechem Polski jest jej „rozedrganie” między Europą a Ameryką. Na tak daleko posuniętą „samodzielność” pozwoliła sobie wyłącznie Wielka Brytania, która jednak zarówno gospodarczo i militarnie, jak też cywilizacyjnie jest innym podmiotem niż Polska, co widać gołym okiem. Gdybyż jeszcze Ameryka doceniła poświęcenie przez Polskę swojej pozycji europejskiej! Tylko za co, z jakiego powodu miałaby frajerską Polskę docenić?

Zawierucha ukraińska ostatecznie pogrążyła Polskę w oczach Unii. Celem „wileńskim” było wzbogacenie Europy o kolejny duży kraj, a przy okazji ogarnięcie basenu Morza Czarnego. Pisałem o tym TUTAJ, w notce „Україна. Co kto myśli o wojnie”. Zamiast tryumfalnego wejścia – niczym Chrobry – do Kijowa, mamy czarne chmury w regionie, bo Polska pozwoliła sobie na podwójną grę: w imieniu Europy wciskała Ukrainę w niepewny biznes budżetowo-dotacyjny, w imieniu Ameryki rugowała stamtąd Rosję na rzecz wojskowych interesów USA.

Efekt: Obama woli o działaniach zaczepnych rozmawiać w Tallinnie, a Europa rajcuje nad Ukrainą bez jakiegokolwiek Polaka, nawet do polewania płynów. Nie czas rozważać, na ile – bez słów – dogadali się Amerykanie z Europejczykami, ale że „wspólnie i w porozumieniu” odstawiają Polskę do muzeum figur niespełnionych – widać w ostatnich tygodniach jaśniej niż kiedykolwiek.

Kiedy w towarzystwie dam i dżentelmenów chce się kogoś zmarginalizować – to się go głaszcze po głowie, klepie po ramieniu i prowadzi ukradkiem poza bufet, zabawiając komplementami. Niech się Czytelnik nie zdziwi, jeśli z oczywistych i ważnych powodów przekierowany zostanie strumień dotacji europejskich, który my uważamy już za zafiksowany raz na zawsze. Niech się też nie zdziwi, kiedy nasze znakomite stosunki z Ameryką wygasną, jak tylko skończą się nasze zakupy broni idące w miliardy. Symboliczne spacyfikowanie Tuska i Sikorskiego jest bardziej wymowne, niż najgłębsze referaty. Tak się kończy polityczna bigamia, uprawiana z pozycji „ubogiego dajcy”.

Ślad tej klęski odbije się na naszych sprawach wewnętrznych. Wybory zwane samorządowymi potwierdzą z grubsza stan posiadania i strefy wpływów rozmaitych klik, koterii i kamaryl (pamiętajmy, że w tych wyborach chodzi o dostęp do budżetów, funduszy i majątków). Ale wybory parlamentarne już takie grzeczne nie będą: ktoś postawi na ostrzu noża naszą – pożal się boże – politykę zagraniczną, bo jej fatalne skutki będą za rok bardziej widoczne niż dziś.

I wtedy się zacznie. Nawet nie zdążymy uchwalić kolejnej „najbardziej demokratycznej na świecie” Konstytucji.

 

Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka