Kiedyś wyrus podiósł temat szachowej rybki.
Do głowy mi przyszło etyczne zagadnienie.
Czy odkrywca ybki do szachów ma etyczne prawo do ciągnięcia zysków? Z jednej strony jest jak grający na pieniądze w kólko i krzyrzyk, symulując grę, nie gra lecz szuka frajera. Szachy - czy trudność gry usprawiedliwia człowieka który rozwikłał zadanie?
Jakie jest wasze zdanie w sprawie hazardu?
A jakie jest wasze zdaniew sprawie rybek?