Nie zgadzam się, że stanowiska dla Tuska i Bieńkowskiej są powodem do dumy, jak to prezentuje zmasowana propaganda prorządowych, czyli praktycznie wszystkich liczących się mediów. Te stanowiska to tylko i wyłącznie osobisty sukces piastujących je osób, bo nikt rozsądnie myślący nie może sądzić, że dają one jakąkolwiek moc decyzyjną. Są to zwykłe biurokratyczne synekury dla spolegliwych. Owszem, można je także potraktować jako wyraz uznania dla Polski jako kraju, który posłusznie poddaje się konsekwentnie wprowadzanemu w życie przez Zachód przy skrytym poparciu Rosji planowi, który polega na:
1. pozbawianiu nas resztek przemysłu i myśli technologicznej (vide demontaż stoczni, Optimusa i wiele innych przykładów)
2. wpędzaniu w spiralę zadłużenia
3. eksploatowaniu jako źródła taniej siły roboczej
4. odstawianiu na boczny tor polityki międzynarodowej (wyłączenie z negocjacji z Rosją na temat Ukrainy)
5. sprzyjaniu dezintegracji terytorialnej przez wspieranie separatyzmu (RAŚ na Górnym Śląsku - zob. http://medicago.salon24.pl/585772,jak-widza-gorny-slask-nasi-przyjaciele-zza-odry)
6. osłabianiu obronności i rozbijanie sojuszu militarnego z USA (demontaż już dogadanej tarczy antyrakietowej na początku rządów PO-PSL i słynna prywatna wypowiedź Sikorskiego na temat USA)
A wszystko to przy gorliwej pomocy ze strony rządu PO. Te stanowiska to podziękowanie za to, że marki zainwestowane w KLD na początku lat 90. bardzo dobrze pracują na rzecz Niemiec.
A czym jest wyróżnienie Donalda Tuska dla zwykłego Polaka? Nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie wyróżnienie człowieka, który w głębi duszy nawet nie czuje się Polakiem, skrupulatnie realizującego naszkicowany powyżej plan, a ponadto „zasłużonego” 1) dogadywaniem się z Putinem przeciwko Prezydentowi RP, które doprowadziło do śmierci Prezydenta i wielu ważnych dla Państwa Polskiego osób, a następnie; 2) oddaniem śledztwa w ręce głównego podejrzanego, a przez to praktycznie uniemożliwieniem wyjaśnienia czegokolwiek, to po prostu policzek i obelga.
