Na gorąco o wstępnych wynikach II tury wyborów:
bardzo dobry wynik kandydata PiS w Warszawie i Wrocławiu, naprawdę niezły w Krakowie, klęska w Katowicach i średnio w pozostałych dużych miastach; żadnego zwycięstwa!
Jak to możliwe, że Sasin, pomimo tego, że nie był na 100% przygotowany do debaty z Gronkiewicz, osiągnął tak dobry wynik? Nie wiem, pewnie potrafił przekonać do siebie ludzi swoją bezpretensjonalnością…
Pomyśleć tylko, jak mogło być pięknie, gdyby nie niefortunne wypowiedzi Prezesa: wykrzykiwanie w Sejmie o sfałszowanych wyborach bez cienia dowodu… Zamiast zapewnić merytoryczne wsparcie swoim kandydatom, Prezes sięgnął po nieodpowiedzialne stwierdzenia. Mając przeciwko sobie niemal wszystkie media, dał swoim przeciwnikom jak na tacy argument, że PiS to banda oszołomów. A wszyscy ciężko pracujący kandydaci i ich sztaby mogli się przekonać, że na nic cała ich ciężka praca, na nic skrupulatne układanie tych wszystkich klocków, bo i tak w końcu przyjdzie Prezes i wszystko rozwali jednym kopniakiem.
