Mefi100 Mefi100
127
BLOG

Sklep

Mefi100 Mefi100 Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Byłem wtedy dzieckiem. W miejscowości w której mieszkałem był sklep. Jeden na całą okolicę. Raz w tygodniu przywożono do niego towar. Oczywiście wiedziałem kiedy. Z buzią przyklejoną do sklepowej szyby obserwowałem wszystko z zainteresowaniem. Zwłaszcza słodycze.
Ojciec miał skądś pistolet. Prawdziwy. Bez naboi. Od czasu do czasu ten pistolet czyścił. Tak by nikt tego nie widział. Ale przede mną mało się dało ukryć. Kiedyś sobie ten pistolet pożyczyłem. I poszedłem z nim do sklepu. Wycelowałem go w sprzedawczynię:
- Dziesięć deko cukierków owocowych!
Popatrzyła na pistolet i dała mi karton cukierków. Ja nie chciałem. Co dziesięć deko to dziesięć deko. Brzmiało to dla mnie zdecydowanie lepiej. Lecz wyglądało gorzej. Jednak słowo już się rzekło. Wziąłem cukierki i wyszedłem.
Ale na tym się nie zakończyło. Sprzedawczyni wywołała aferę. Że ją napadłem, niby z bronią w ręku. A było to wtedy gdy jeszcze niektórzy pamiętali czasy wojny. Ludziom trudno było jednak uwierzyć sprzedawczyni:
- E, tam! To była zapewne zabawka.
- Co jak co, ale jeszcze potrafię rozróżnić zabawkę od prawdziwej broni - powiedziała sklepowa, lecz jakoś nikt, na szczęście, jej nie uwierzył. Ale mnie trochę zirytowała. Tak uparcie obstawała przy swoim.
Obok sklepu był śmietnik. Wieczorem wyciągnąłem z niego jakieś papiery i wrzuciłem do wnętrza sklepu. Przez dzórę w drzwiach po zamontowanym tam kiedyś zamku. A potem starałem się te wszystkie papiery podpalić. Nie udało mi się. Klęska. Na osłodę pozostały mi cukierki. Dziesięć deko.

Mefi100
O mnie Mefi100

Świat ten jest już tak zbudowany: rządzą nim nie najmądrzejsi lecz najbardziej bezwzględni, Często też, zwyczajni głupcy. Niestety, nie jestem jeszcze wystarczająco stary żeby mi skleroza pozwoliła o tym zapomnieć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości