Mefi100 Mefi100
135
BLOG

Sok

Mefi100 Mefi100 Rozmaitości Obserwuj notkę 2
Był gorący, letni wieczór. Właśnie przechodziłem obok sklepu spożywczego. A pić się chciało. Więc do niego wstąpiłem. I kupiłem karton soku, z cząsteczkami owoców i bez konserwantów. Szedłem na piechotę w kierunku domu w którym wtedy mieszkałem. Po drodze mijałem hotel garnizonowy. Stała przed nim recepcjonistka. Na mój widok ucieszyła się w sposób widoczny i poprosiła mnie o zastępstwo. Ona musi pilnie gdzieś wyjść. Na dziesięć minut. Zgodziłem się ją zastąpić. Było już późno, a na recepcji niektóre światła wyłączono. Panował półmrok. Mi to w żaden sposób nie przeszkadzało, więc świateł nie włączałem. Siedziałem prawie po ciemku. Dziesięć minut przemieniło się w godzinę. Otworzyłem karton z sokiem, lecz o nim zapomniałem. Przpomniałem sobie później. Cząstek owoców było sporo. Moim zdaniem za dużo. Ale, jak już mówiłem, chciało mi się pić. Więc wypiłem go do dna. Chociaż cząsteczki owoców były nieco za kwaśne w porównaniu do słodkiej pozostałości. Wróciła recepcjonistka i zaświeciła światło. Z początku kompletni nic nie widziałem. Tak mnie raziło to światło. A gdy nastroiłem wzrok na kartonie, to ujrzałem prawdziwą pielgrzymkę. Mrówek do soku. A więc poszedłem spać nie tylko opity, ale i objedzony.
Mefi100
O mnie Mefi100

Świat ten jest już tak zbudowany: rządzą nim nie najmądrzejsi lecz najbardziej bezwzględni, Często też, zwyczajni głupcy. Niestety, nie jestem jeszcze wystarczająco stary żeby mi skleroza pozwoliła o tym zapomnieć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości