Przy okazji wczorajszego wypadku znanego dziennikarza co i rusz ktoś powtarza, ze oprócz tego, ze jechał 200 km/h nie był przypięty pasami. Mało kto w tym momencie pomyśli, że to właśnie najprawdopodobniej uratowało mu życie umożliwiając wydostanie się (bądź wyrzucenie) z płonącego wraku. Mimo to takie wypadki to margines - w większości przypadków w samochodzie osobowym pasy ratują życie.
Właśnie - w samochodzie osobowym. Jednak od października zeszłego roku obowiązuje narzucony nam przez Komisję Europejską przepis zabraniający rejestrowania nowych autobusów nie posiadających pasów bezpieczeństwa na wszystkich fotelach. A jak pasy są - jest obowiązek ich zapinania. Dotąd pasy montowano w autokarach, ale wyłącznie w miejscach gdzie przed pasażerem nie było innego fotela - z przodu oraz środkowym fotelu z tyłu. Logicznym się wydawało, że na pozostałych miejscach pasażera chroni wysoka konstrukcja fotela poprzednika. Druga sprawa to fakt, że ważący kilkanaście ton autobus rzadko jest narażony na takie przeciążenia jak samochód osobowy - po prostu przy kolizji nie zatrzyma się w miejscu jak osobówka, chyba, że uderzy w betonową ścianę.
Weźmy "na warsztat" dwa najtragiczniejsze wypadki autobusowe ostatnich lat. Pierwszy - licealiści z Białegostoku. Spłonęło 12 osób. Grenoble - 26 ofiar. Większość spłonęła żywcem. Co by było gdyby wszyscy mieli zapięte pasy? Prawdopodobnie wszyscy by spłonęli.
Specyfiką autobusu jest to, ze łatwo się zapala i trudno z niego uciec. Nawet otwarcie automatycznych drzwi w razie zadymienia pojazdu może być sporym problemem (nie mówiąc o starych pekaesach, gdzie kierowcy "dla wygody" drzwi blokują by pasażerowie nie wsiadali tyłem). Odpięcie pasów czy ich odcięcie może być po wypadku niemożliwym. Wówczas osoby tak uwięzione zostają skazane na śmierć. W przypadku niezapięcia najpewniej skończyłoby się na potłuczeniach.
O ile w przypadku osobówek statystyka działa na korzyść zapinania pasów o tyle w przypadku autobusów może to jedynie doprowadzić do tragedii. Mam nadzieję, że decydenci mają to na uwadze.
