"Złotko" i "nie będę się znęcał" - to dwa najbardziej urokliwe tekst jakimi potraktował pracowników knajpy jej klient podczas mojego dzisiejszego śniadania. Wszystko dlatego, że do zasad w niej obowiązujących należy niepodawanie kleintom alkoholu o poranku.
Nie byłoby w tym szczególnego - chamów nie brakuje - gdyby nie wielce akademicki ton jakim osobnik porozumiewał się ze swoimi kompanami. Straszliwe traktowanie umieścili oni w kontekście problematyki wolności, dając tym samym wyraz specyficznej i powszechnej formie myślenia jak najbardziej przeciw-wolnościowego. "Żebym ja się w wolnym kraju nie mógł napić alkoholu w knajpie, gdzie on jest" - cytat ów był podstawą filozofii fundującej bezczelne zachowanie klienta.
Stanowi to oczywiście zupłnie opaczne rozumienie zasady wolności, w tym gospodarczej; rozumienie wyrażane niekiedy w idiotycznym powiedzeniu "klient nasz pan". Idiotycznym, ponieważ z tego, że sprzedawca nie jest panem klienta (jak ma to miejsce w socjalizmie), nie wynika, że klient jest panem sprzedawcy. W zdrowej logice wolności klient i sprzedawca wchodą w relację handlową dobrowlnie, dla obopulnej korzyści. I tak jak klient ma prawo i możliwość zmiany lokalu, tak właściciel ma prawo i możliwość prowadzenia działalności w dowolny, w ramach prawa, sposób. Wolność gospodarcza polega również na tym, że przedsiębiorca może, jeśli tylko ma ochotę, zrezygnować z zysku i klienta.
Uczony palant, w przerwach w wymądrzaniu się, którego treść była zresztą żenująco mizerna w porównaniu do zadętej, nieco filozofującej formy, uprawiał zemstę na sprzedawcach, którzy nie pozwolili mu stać się ich "panem". Szczytem wyrafinowania było polecenie rozerwania papierka, w którym podano klientowi herbatę, ponieważ "nie mógł sobie dać rady" oraz próba odnoszenia się do sprzedawczyni per "złotko", która została jednak ukrócona przez innego klienta. "Nie będę się znęcał" - powiedział też łaskawie powstrzymując się w końcu od kolejnych gówniarskich zachowań.
Gdy opuszczałem lokal, trio kierowne przez gnojka jeszcze w nim siedziało. Czekał ich długi dzień w tym strasznym znieowlonym wolnością kraju, w którym nie ma przymusu spełniania cudzych zachcianek.
mgk